Mając dwa koty nigdy nie wiemy tak naprawdę kto stoi za jakim łupem. Jak Tiguś był sam, to wiadomo było na kogo zwalać. A teraz? Czy najbardziej zagorzałym łowcą jest ten oto nieustraszony myśliwy?
Czy ta raczej skromna acz waleczna panienka?
Oto ostatnie łupy. Pierwszy z nich znaleziono w domu, pod kredensem. Mąż wymiatał śmieci i wśród tysiąca papierków, sznurków, piłeczek i pluszowych myszek które myśleliśmy że się zgubiły na zawsze, leżało także i to. Ptaszek, ładnie zasuszony, kto wie ile tam leżał...
Pewnego ranka na trawniku znaleźliśmy takiego oto delikwenta:
Innym razem Migusia znalazła sobie zabaweczkę w trawie:
A wczoraj, na chodniku, leżało ciało następnej ofiary.
I nie powiem już ile tych ofiar było, bo przecież nie każdej robi się pamiątkową pośmiertnę fotografię, prawda?
Mamy pewne przypuszczenia co do sprawcy wszystkich mordów, choć długo zachodziliśmy w głowę - kto? Ale kilka dni temu zaobserwowano i niestety nie uwieczniono na kamerze, jak Tiguś przyniósł w zębach myszkę podobną do tej powyżej, położył ją przed Migusią i odsunął się. Ta oczywiście dostała szaleju, a jak już po chwili się znudziła, Tiggy znowu trącił myszę łapą, podunął ją swojej siostrzyczce i odsunął się. Kazał jej się uczyć, czy co? Bo Migusia do tej pory to owszem, polowała bardzo chętnie, ale na muszki, osy (co już przypłaciła spuchniętą łapką) i motylki. Zazwyczaj poluje na podwórku, ale zdarza się że i w domu. Zobaczcie sami:
Obrońców praw zwierząt uspokajam - motylek przeżył, córka wyciągnęła go z worka i wypuściła, ku szalonemu oburzeniu Migusi.
Nie ma mocnych na koteczki ... w końcu to są drapieżniki .
OdpowiedzUsuńInstynkt łowcy muszą zaspokoić ;)
OdpowiedzUsuńA że przynoszą do domu , to wiadomo dla Rodzinki na zaś ;))
Niezłe zdobycze prawdziwego łowcy :) Mój kot poluje tylko na muchy i komary. No ale prawdziwy instynkt, możesz być dumna :)
OdpowiedzUsuńU nas polowanie odbywa się na krety na razie, oburzony kret który ciągle zasypywał od dołu kocie dziury i dobrze że w łapkę nie użarł od spodu :) wyniósł się z działki.
OdpowiedzUsuńAle nasze małe kochane kocie ma dopiero 5 miesięcy.
A poluje w domu na komary muchy i ciekawostka nie interesują go małe ptaszki sobie mogą być, tuż pod kocim nosem prawie bo za oknem jest głóg i tam ferie świergotów puszenia i czyszczenia piórek wróblich. A kotek widzi tylko spory kawałek dalej w kałuży gołębie i sroki czy kawki nie dostrzega małych. :)
Pewnie na razie. :)
Drapieżniki ale jaki słodkie. :)
Brr! W sumie to się cieszę, że moje tyle nie łowią...
OdpowiedzUsuńNa szczęście ostatnio nie przynoszą do domu ŻYWYCH stworzeń :-)
Usuńpiekne zdjecia koteckow:) ale na ofiary nawet na zdjeciach nie moge patrzec... mam jakas myszofobie czy cus..:(((
OdpowiedzUsuń