A dzisiaj będzie troszkę Migusi i Tigusia, bo już dawno o nich nie było. A ja ich całkowicie zaniedbałam. Nie tak dosłownie oczywiście, bo nażarte chodzą, czyste, zdrowe, odpchlone, odrobaczone i co tam jeszcze kotu do szczęścia potrzeba. Zaniedbałam ich blogowo i zdjęciowo. No ale jakieś tam fotki kotów zawsze się w aparacie znajdą, prawda? Więc będzie dziś co-nieco Migusi:
No i Tigusia. Jak mogłabym zapomnieć o moim najpiękniejszym koteczku na świecie?
Muszę przyznać, że ten burasek jest znacznie bardziej przyjazny kamerze niż czarnulka, znacznie bardziej! Podzielacie moje zdanie?
Ty chyba bardzo lubisz koty?! :)
OdpowiedzUsuńHahaha, oczywiście, mam dwa takie kocie huncwoty :-)
UsuńTyle kotków mam ,tyle widziałam jednak zawsze jestem pod wrażeniem każdego następnego,one po prostu piękne są.
OdpowiedzUsuń