Oto co dostałam w przesyłce:
Takie oto dwa pudełeczka:
W jednym pudełeczku lustereczko damskie do torebki, w drugim...
W drugim pudełeczku cienie do powiek.
Nie mogę powiedzieć że się nie ucieszyłam, bo ucieszyłam się bardzo. Prawie nigdy nic nie wygrałam, ale o tym już pisałam. Lustereczka nie miałam, bo jedyne moje z podrabianego Louis Vuitton które zakupiłam w Tunezji, rozleciało się i zardzewiało. Więc musiałam się przeglądać w Iphonie.
A co do palety cieni... coż, kolory wybrano dla mnie idelanie takie jaki mi były potrzebne. Co z tego, że dokładnie tydzień wcześniej kupiłam sobie podobną paletę... L'Oreal? Będę miała dwie, w dodatku ta nowa jest w znacznie piękniejszym opakowaniu, o wiele lepiej wykonana. Jeszcze nie używałam ani jednego ani drugiego, a już czai się na to wszystko SĘP w postaci mojej córki. O nie, sęp tym razem nie wysępi. Niech SE sama weźmie i zabierze udział w konkursie, co nie?
TEz tak mam, ze kiedy cos ciekawego wynajde...corka delikatnie pyta czy drogie..kupuje jej drugie.
OdpowiedzUsuńMocna w make up'ie nie jestem, uwielbiam, kiedy corka robi to dla mnie:)
Zapachowe preferencje mamy troszke rozne, wiec nie ma strachu z perfumami, choc to wygodny prezent, bo zawsze trafiony:)
Gratuluje wygranej, a polecam Clinique. Uwielbiam te marke:)
To może pozwól jej chociaż wysępić tego starego L'Oreala:-).
OdpowiedzUsuńNo właśnie ona nie chce. Ona chce to nowe. Bo ma ładne pudełeczko :-)
Usuń