Kontynuujemy cykl. Jako że przez ten tydzień przetoczyło się przez mą głowę aż za wiele czarnych myśli, niech będzie dziś o... umieraniu. A co!
Antygona pochowała brata, splunęła moralnie na króla i powiesiła się.
Jacek Soplica po swojej śmierci był jakiś nieswój, ale przecież wiedział, że całe życie poświęcił ojczyźnie.
Żona Jacka umarła wcześnie, bo nie zaznała ciepłoty męża.
Wallenrod
dał znak Aldonie, że już nie żyje.
Hanka i Wasylek kochali się tak bardzo, że ona się
utopiła, a on umarł z głodu.
Jagna na szczęście nie była długo chora, wkrótce zmarła.
Brygida
spostrzegła, że już nie żyje.
Chorym mówił miłe słówka, pocieszał ich tak, że nikt
nie tracił nadziei, że umrze.
Ziębowicz wyrzucał sobie
to, że popełnił samobójstwo.
Mszę
żałobną "Requiem" Mozarta dokończył inny kompozytor, ponieważ Mozart
umarł i nie miał już na to czasu.
Mickiewicz umarł, zostawiając serce w kraju, a ciało za granicą.
W komedii bohaterowie dążą
do celu powodując śmierć, często zakończoną szczęśliwie.
Miłego Weekendu!
* teksty i obrazek z internetu.
Same kwiatuszki. Sprawdzając prace klasowe i zeszyty uczniów, mozna się zdrowo uśmiać. To są dopiero dzieła literackie.
OdpowiedzUsuńPrawda? Bardzo lubię takie kwiatuszki, mimo że jestem polonistką z wykształcenia :-)
Usuń