A wczoraj wieczorem to mój mąż obciął choinkę. Bo się okazało że zanim się ją wsadzi do stojaka, trzeba jej pieniek przyciąc tak około 3 cm, żeby pory choinki lepiej wchłaniały wodę. No a że tego nie zrobił zgodnie z instrukcją, to uznał że trzeba teraz, żeby choinka wytrzymała nam do świąt. No i właśnie wczoraj wieczorem zatrudniliśmy syna do trzymania choinki dwoma rękami, a mąż ciął piłką do drewna. Wyobrażacie sobie, trzymać ubraną kompletnie choinkę w powietrzu?
Na szczęście operacja się udała, strat nie było, choinka stoi jak stała, tylko do wody w której stoi dodałam środek na przedłużenie żywotności, taki jaki dodają do kwiatów ciętych. Bo choinkę należy traktować jak cięty kwiat. Tak wyczytałam.
Hahahahahaha :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, ale dokonałam w swojej wyobraźni pewnej hmm... rekonstrukcji wydarzeń i nie mogę się opanować :D
Na przyszłość proszę nagrać i udostępnić filmik z zabiegu przycinania, albo chociaż jakieś zdjęcia!
Pozdrowienia dla kreatywnych Mężczyzn :D
PS. Fajnie, że psinka nakarmiona, dziękuję za zainteresowanie linkiem :)