Długa to była zima, oj długa i ciężka, dałą się wszystkim we znaki i ja jej mam już tak dość, że nawet nie potrafię wyrazić. Co z tego, że weekend był ładny i słoneczny, jak wciąż zimno i znowu zapowiadają śnieg. Ech...
Żeby się pocieszyć, zmieniłam sobie bloga na zielono. No i postanowiłam pokazać Wam kwiatki z mojego ogrodu. Znaczy z tego ugoru zarośniętego ziemią, z którego usunęliśmy jesienią wszystko co daliśmy radę, sama nie wiem po co. Mamy umówioną firmę na ostatni tydzień kwietnia na przebudowę terenu i jestem tym bardzo podekscytowana. Będę miała trawę! I prawdziwy taras! Nie taki, jak sobie pewnie większość z Was wyobraża, ot ziemia wyłożona płytkami, na których będzie można sobie krzesło i stolik postawić, kawę wypić, posiedzieć. Co prawda w sobotę przeżyłam niemal atak histerii, kiedy facet zadzwonił i powiedział, że w związku ze złą pogodą są bardzo opóźnieni w robocie i będą mogli wejść na teren w pierwszym tygodniu maja. No ale na moją prośbę, że nie ma żadnej mowy o maju, bo w maju to my mamy ślub a potem wyjeżdżamy, poprzesuwał terminy i mają zacząć 23-go kwietnia. Co z tą moją biedną trawą będzie jak nas nie będzie to ja nie wiem. Syn będzie musiał podlewać, jak przyjedzie koty karmić, albo sąsiada poproszę. Aby tylko ogród był gotowy.
A na razie jest to co jest. Co niniejszym Wam pokazuję (po kliknięciu się powiększy).
No i takie kwiatki mam w ogrodzie:
I grzyby :-) W doniczce z zeszłoroczną melisą.
Drzewko figowe, już wypuszcza pąki.
A to... tulipany? Żonkile?
Mięta już zaczyna odżywać
Zeszłoroczna pietruszka przetrwała zimę
A nawet ubiegłoroczny szczypiorek w zamszałej doniczce
No ale prawdziwe kwiecie też rośnie. O, proszę! Osamotniony nagietek.
Kilka krokusów. Muszę powydłubywac cebulki i zasadzić je ponownie jak już będzie ogród.
I samotna żółta główka żonkila.
I na koniec Migusia, bo oczywiście była ciekawa co ja też wyczyniam. Przynajmniej w tym świetle udało się zrobić zdjęcie kota, a nie tylko czarną plamę.
Pozdrawiam "wio-sennie"
U mnie tez juz wiosennie, najwazniejsze oczywiscie magnolie juz rozkwitaja powoli. Moze sie wybiore pozniej na spacer i zrobie kilka zdjec, bo ja nie mam ogrodu, wiec musze polatac po sasiadach:))
OdpowiedzUsuńA drzewka figowe to juz z daleka widze, ze maja duze paki listkow. I w niedziele widzialam krzaki roz wypuszczajace listki. No jest wiosna cala geba:))
Pewnie w moim starym ogrodzie byloby juz pieknie zolto i fioletowo, jak bylo co roku, rosliny jednak zimna sie nie bardzo boja, jest marzec to rosna zeby nawet i pod sniegiem :-) Same drzewa u nas jeszcze slabo, ot ledwie zarysowane paczki. Za to potem nadrobia, w tydzien i bedzie zielono. Mam nadzieje. Ale magnolie?? To jeszcze trzeba poczekac. Z checia popatrze na wiosne u Ciebie.
UsuńSkróciłaś kota?!
OdpowiedzUsuńAle co ma krótszego?
UsuńW kocie jest taki jakis skrocony.
UsuńBo kot jest a nie parówka :-)))
UsuńNo właśnie, dobrze gada Pantera, dać jej wódki. Kot jest skrócony w sobie.
UsuńNo bo zryc nie chce maupa jedna
UsuńTo by była chudsza, a nie krótsza!
UsuńWszyscy kotowie nie chcą żreć na wiosnę, odbijają sobie jesienią.
Jak ładnie, zielono na Twoim blogu ☺ Już wcześniej zauważyłam ☺
OdpowiedzUsuńWiosna jakoś nie spieszy się w tym roku.
Chociaż trochę masz kwiatków, jest czym oko ucieszyć ☺ U nas nawet pączków nie widać ani na drzewach, ani na krzakach i wiatr taki zimny brrrr...
Niedługo Swięta, jajka zamarzną nam w koszyku w drodze do kościoła. Będą jajka mrożone☺☺
Marytka
U nas tez zimno, ta wiosna jakaś taka niedożywiona
UsuńMoże i skromnie zaczynają te roślinki wschodzić, ale i tak radość patrzeć. Moja przyjaciółka też będzie miała ślub w maju. :)
OdpowiedzUsuńNo bo maj jest najpiękniejszym miesiącem w roku :-)
UsuńPiękna ta Migusia:D Widzę że zaklinasz wiosnę podobnie jak ja - chociaż u mnie bardziej wystrój mieszkania niż bloga;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Wzruszył mnie ten grzybek przytulony przy melisie:)
OdpowiedzUsuń