środa, 21 marca 2018

Pieprzony nigeryjski scam

Jakieś parenaście lat temu padłam ofiarą ataku złodzieja internetowego. W tym samym mniej więcej czasie, pamiętam, była Wielkanoc, dostałam emaila z "banku", zalogowałam się przez link podany  w emailu. To były jeszcze początki internetowej bankowości a o spamie mało kto słyszał. No i wyczyścili mi konto, co więcej, narobili debetu na siedemset funtów, za co bank ponaliczał swoje opłaty i się w sumie nazbierało. Pamiętam, że wtedy zbielałam, a świat mi się spod nóg usunął prawie, przecież to były dopiero początki emigracji, nie miałam żadnych oszczędności,  nawewt po angielsku jeszcze za dobrze nie mówiłam. Ale udało się jakoś zadzwonić do banku i poodkręcać wszystko, zwrócili mi pieniądze i anulowali wszystkie kary. Bank się naprawdę wywiązał. chociaż na zwrot trzeba było czekać siedem dni. Dobrze, że miałam drugie konto i na nim parę funtów, bo nie wiem jakbyśmy ten tydzień przeżyli.
Drugim razem dałam się nabrać na "amerykańskiego żołnierza". Człowiek był zaraz po rozwodzie, ze zbolałą duszą i brakiem perspektyw na przyszłość, a w dodatku z zerowym doświadczeniem damsko-męskim, bo ostatnim razem było się na randce, halo-halo! - dwadzieścia kilka lat temu. W dodatku w zupełnie innym świecie, bez internetu. No to za namową koleżanki założyłam sobie darmowe konto na stronie randkowej (na wypóbowanie) i dałam się uwieść człowiekowi, na szczęście tylko wirtualnie. Romans trwał około trzech tygodni, już się zdążyłam zakochać, snuć marzenia, jak to nam będzie dobrze razem w tej Ameryce, kiedy to Alfonso się pojawi na białym rumaku i zabierze mnie z tej zimnej i mokrej Szkocji. I będziemy sobie żyli długo i szczęśliwie z jego generalskiej emerytury.  Zaczęło się robić podejrzanie, gdy zaczął odwlekać wizytę. Wtedy zaczęłam śledztwo. Śledztwo punkt po punkcie obaliło mit przystojnego amerykańskiego marines stacjonującego na granicy Północnej Korei, mającego właśnie przejść w stan spoczynku z powodu (prawie) śmiertelnej rany zadanej mu na polu walki i zastąpiło go wizerunkiem obleśnego czarnego mięśniaka siedzącego wieczorami gdzieś w kafejce internetowej w Lagos. A niech cie szlag!
Od tamtej pory wyleczyłam się z Amerykańskich żołnierzy, co więcej, wydałam im wojnę portalową. W tamtym czasie nakryłam jeszcze co najmniej czterech, wszystkich zgłosiłam do portalu i gdzie się dało. A jest tych instytucji trochę. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z pewnych rzeczy, dopóki to ich nie zacznie dotyczyć.
Po tych przygodach kontynuowałam jeszcze chwilę moje portalowe randkowanie, z mizernym skutkiem jak wiadomo, ale o tym pisać dzisiaj nie będę bo to jest poważnie obszerny temat :-) A miłość i tak przyszła znienacka zza przysłowiowego rogu. O tym też pisać nie będę, bo piszę o tym cały czas, a napiszę o tym, co stało się dzisiaj.
Otóż, mam parę rzeczy na sprzedaż, a że duże są i nieporęczne, ogłaszam je na tutejszym serwisie ogłoszeniowym Gumtree (coś takiego jak polski Olx na przykład). No i dzisiaj zgłosiła się na email osoba, podpisana Angela Cari. No niech se będzie i Angela, ja nie wnikam jakie ksywy ludzie mają. Pyta czy te przedmioty są jeszcze na sprzedaż. No to ja że są. Po czym dostaję coś takiego:
"Dziękuję za szybką odpowiedź, potraktuj to jak sprzedane i proszę usuń ogłoszenia, bo ja zapłacę cenę jaką podałaś, ponieważ potrzebuję to kupić dla mojego kuzyna najszybciej jak to możliwe ponieważ oni potrzebują różnych rzeczy do nowego mieszkania, czytałam ogłoszenie i akceptuję wszystkie warunki, niestety nie będę mogła przyjechać odebrać tego osobiście ponieważ straciłam słuch i właśnie zdrowieję po operacji serca, więc jestem uziemiona. Mam kuriera który mógłby mi pomóc i to wszystko zabrać z preferowanego przez ciebie miejsca po tym jak dostaniesz pieniądze i zapłacę ci przez Paypal, który jest powiązany z moim bankiem ponieważ to jest jedyny możliwy bezpieczny sposób płatności który jest dla mnie dostępny w tym momencie. Gdzie jest miejsce odbioru, żeby mogła poinformować kuriera?"
Hmmm... Trochę przydługawe i takie nie za bardzo... szkockie, a przecież to lokalny serwis. Już trochę tu mieszkam, żeby poczuć różnicę. Ale może rzeczywiście jest głucha i stara i bez serca, w dodatku takie międzykulturowe to miasto, dałam więc Angeli szansę i odpowiadam:
"Przepraszam, ale zanim pójdziemy dalej chciałabym coś zweryfikować, czy mogłabyś mi powiedzieć, gdzie widziałaś moje ogłoszenie i czym dokładnie jesteś zainteresowana, bo mam ich kilka w różnych miejscach. Także, jakiego kuriera masz na myśli"
Przychodzi odpowiedź:
"Gumtree"
No ja cie pieprze! Odpisuję:
"OK, a dokładnie, czego szukasz?"
"Stół i krzesło"
"Ok, to tak jak w ogłoszeniu, £53. Czy mogę zapytać, gdzie mieszkasz i jak chcesz zorganizować transport? Normalnie jest płatność gotówką"
Odpowiedź:
"Przepraszam jestem inwalidką i mam limitowany dostęp do gotówki i innych form płatności. Możesz założyć konto na Paypal (tu podany link) jest bardzo bezpieczne i zabezpieczone. Także bardzo łatwe do założenia w ciąku kilku minut"
Biedna Angela, nie widziała, że ja już zdążyłam wyguglować "przekręty i oszustwa na Paypal" i czekam tylko na potwierdzenie rozwoju wydarzeń. Odpowiadam:
"Ja mam Paypal, ale nie jestem pewna komu sprzedaję i wybacz mi, ale nie chcę żadnych problemów. Jeśli chcesz zapłacić przez Paypal, to proszę zapłać przez Paypal, ale musimy najpierw ustalić warunki odbioru"
"OK, wyślij mi swój email Paypal"
Wysłałam. cośtamcośtam małpa yahoo czy jakoś tak.
Angela po chwili odpisuje:
"Żeby uniknąć pomyłki, proszę potwierdzić dokładną sumę którą muszę przesłać na twoje konto Paypal. Żeby sprecyzować, ile powinnam wysłać na twoje konto Paypal?"
O proszę, idzie dokładnie jak wyczytałam. Za chwilę napisze mi, że wysłała pomyłkowo za dużo, żeby odesłać jakąś sumę z powrotem. Tak to bowiem robią ci złodzieje.
Odpisuję:
"Przepraszam, ale zanim wyślesz jakiekolwiek pieniądze, nie chciałabyś raczej omówić transakcji?"
"Mój kurier odbierze z każdej lokalizacji"
No tak. Nawet z dżungli bengalskiej. Co za debil! No ale brnę dalej:
"Jesteś bardzo ogólnikowa w przekazywaniu informacji. Czy pasuje więc jutro o 5.30 po południu na parkingu Tesco, zaraz koło stacji benzynowej, będę to miała w bagażniku"
"OK. Powiem kurierowi, jaka jest twoja cena?"
No ja pierdole (przepraszam!), ileż można???
"Jak w ogłoszeniu, £53" (to ważne do dalszych obliczeń, ha ha! - przypis własny)
Nie minęło dwadzieścia minut, kiedy przyszedł email od Angeli:
"Z przyjemnością informuję że dokonałam płatności! Paypal powiedział że wysłali ci potwierdzenie na email, więc czy możesz sprawdzić skrzynkę. Mam mały problem z kurierem, powiedzieli że mogą zaplanować date i godzinę odbioru dopiero po tym, jak zarejestrują w ich siedzibie głównej płatność poprzez Western Union, ale z powodu mojego stanu zdrowia nie jestem w stanie pójść do oddziału Western Union żeby zapłacić. Dodałam więc £210 które naliczyli za przesyłkę i £40 opłat które pobrał Western Union, więc ty otrzymasz sumę £303 przepraszam że nie poinformowałam cie wcześniej. Proszę żebyś pomogła mi przesłać do nich £210 i przez Western Union dzisiaj i poniżej są dane do przesyłki (podaję a co!)
First name: Harrison
Middle name: John
Last name: Odharo
Country : Nigeria

Proszę żebyś mi dała znać kiedy wyślesz pieniądze, żebym mogła podjąć stosowne kroki"

Padłam. Pa-du-łam! Łaskawca! Pieprzony oszust podarował mi całe 40 funtów opłat administracyjnych!

Oczywiście zablokowałam dziada, ale zanim to zrobiłam, sprawdziłam email na tym koncie, które mu podałam (tak, mam takie fałszywe do tego celu, jeszcze z czasów randkowych) i tam faktycznie było oszukane potwierdzenie z paypal, że dostałam pieniądze. Zgłosiłam to do Paypal, zgłosiłam do Action Fraud (specjalna policja oszustw internetowych) i zgłosiłam do gmail, a potem odpisałam jak następuje:

"Drogi Harrisonie (czy Angelo, czy jakie tam masz na imię)
Twój fałszywy adres email został zgłoszony do odpowiednich służb, razem z fałszywym emailem z adresu który podawał się za PayPal, a także kopia całej naszej korespondencji jako dowód próby  oszustwa finansowego.
Chyba nie sądziłeś, że jestem aż tak chora na głowe, żeby wysyłać ci jakiekolwiek pieniądze.
Miłego wyłudzania!"



17 komentarzy:

  1. Mocna jestes! Brawo! Ale czy rzeczywiscie dostalas te pieniadze, te 303 funty?
    No a gdybys czesciej bywala u mnie na blogu, to pewnie nie dalabys sie zwabic amerykanskiemu generalowi: http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/05/amerykanski-desant-przystojniakow.html
    Juz 4 lata temu pisalam o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, jakie pieniadze? Przeciez to scam, w taki wlasnie sposob wyludzaja. A co do amerykanskiego generala, to to sie wydarzylo n apoczatku 2014 roku wlasnie, zanim jeszcze Ty mialas w planie swego posta. Dalam sie nabrac, a potem bylo mi wstyd :)))

      Usuń
  2. A ludzie mysla, ze to czarni sa glupi:)))
    Nie rozumiem po kiego grzyba wdajesz sie w dyskusje, ja juz po pierwszym kontakcie zapytala bym czy ta chora na serce i niewidoma osoba zyje na pustyni. Zakladajac ze w ogole chcialoby mi sie odpisac, bo juz ten pierwszy email bardzo smierdzi kombinacja jesli nie jak sie okazalo oszustwem.
    Chce sprzedac?
    To znaczy, ze jestem zainteresowana tylko osobami, ktore chca kupic bez problemowo. Niewidome babcie z rozrusznikiem serca nie naleza do kategorii "kupuje".
    Co do randek to poznalam Wspanialego wlasnie na portalu randkowym, bylam tam tylko dwa miesiace jak na siebie trafilismy. Nie mialam potencjalnych adroratorow z kategorii "ofiar wojennych":))) ale mialam dwoch czy moze trzech oszolomow, ktorych zalatwilam w ciagu 10 minut.
    Ja po prostu nie wdaje sie w przydlugie dyskusje, jestem na to za konkretna i jak mi ktos probuje wstawic kit typu jak to serce mu zamarlo na widok mojego zdjecia i juz wie, ze to ja ta jedna jedyna na ktora czekal cale zycie.... itd.
    Taki na 100% dostaje odpowiedz "gon sie" no ale ja bylam na portalu randkowym nie oczekujac rozmow o randkach i tak wlasnie mialam ze Wspanialym, przez pierwsze trzy wieczory naprawialismy swiat:)) rozprawiajac o wszystkich jego bolaczkach i ani slowa o randkowaniu.
    I to bylo bardzo madre posuniecie z jego strony, bo ja najpierw chce miec z kim pogadac, miec jakies wspolne poglady, tematy do rozmow a dopiero potem ewentualnie moge chciec sie spotkac.
    Idioci zwykle nie maja nic do powiedzenia, a przynajmniej nic co byloby warte zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taka jestem, wdaje sie w dyskusje, po to zeby zdemaskowac oszusta i poczuc satysfakcje. Chociaz juz coraz rzadziej, robi sie to nudne. Z takim elementem jeszcze nie mialam do czynienia.
      Ja wierze w portale randkowe, ale nie poznalam nikogo konkretnego. Wiekszosc to oszolomy, ktorym sie wydaje ze sa dziewiatym cudem swiata i kazda laska na nich poleci, no niestety poza portkami cos musi soba reprezentowac, portki to ja tez nosze. Do takiego "gon sie" jak Ty stosujesz potrzebne jest doswiadczenie, a skad ja mialam go nabrac nagle po dwudziestu kilku latach bycia z jedna osoba?
      Ech, niewazne. Wazne, ze debil juz sie nie dobierze do moich ogloszen.

      Usuń
    2. Moze kiedys napisze o moim doswiadczeniu z randkowania w sieci, jak nie zapomne:)))

      Usuń
  3. Na każdym kroku trzeba być baaardzo ostrożnym... niestety;/
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trzeba, internet to dobro, ale tez i niebezpieczenstwo wszelakie.

      Usuń
  4. Przytrafilo mi sie cos bardzo podobnego, bo na moje ogloszenie o uslugach (czyszczenie dywanow I wykladzin) odpowiedziala sms-em osoba rzekomo majaca sie przeprowadzic do pobliskiej miejscowosci, pragnaca miec wykladziny wyczyszczone przed swoim przybyciem do nowego lokum. Prosila mnie o podanie mojego adresu, zeby przyslac mi klucz do swojego mieszkania (!), a takze o okreslenie terminu I czasu wykonania uslugi, kompletnie nie pytajac przy tym o jej koszt! Lampka zapalila mi sie juz przy pierwszej delikatnej probie dowiedzenia sie o moj adres, ale nie zdradzajac sie z niczym, ciagnelam sms-owanie jeszcze przez chwile, zeby na koncu napisac oszustowi, ze jest to dla mnie jeden wielki FAKE. Tak, ja mu podam adres I z lipnym kluczem pojade pod jakis falszywy adres, a ktos mi w tym czasie koncertowo obrobi moja wlasna chalupe, akurat!
    A proby oszustwa o schemacie identycznym do opisanego przez Ciebie przytrafily sie mojemu mezowi I potem naszej znajomej, kiedy cos sprzedawali na e-bay.
    Miejcie oczy I uszy otwarte!
    Dorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie mi sie zapalila lampka juz przy pierwszym emailu, kiedy to osoba nie mogla odebrac osobiscie. To co, mialam adres do domu podac, zeby mi kto chalupe obrabowal? Ebay jak dla mnie jest bezpieczny, ale gumtree jak widac nie.

      Usuń
  5. Włosy stanęły mi do pionu! To dobrze, że nie straciłaś czujności, a i tak podziwam Cię za odwagę!
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwaga? No nie wiem :-) A co mam do stracenia? Nikt nie stoi ze mna oko w oko, a kawaly robic komus moge takie same jak ktos mnie. Ale dla osoby, ktora sie z czyms takim spotyka po raz pierwszy w zyciu, to moze byc prawdziwa tragedia.

      Usuń
  6. Nie rozumiem dlaczego ty miałaś wysyłać pieniądze, skoro ty sprzedawałas .a może żeby u was sprzedać, to najpierw trzeba kupić? :)))
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, standardowo takie oszustwo polega na tym, ze Ty cos sprzedajesz, a ktos "kupuje" i wplaca Ci na konto znacznie zawyzona kwote, po czym prosi o zwrot nadwyzki "bo nastapila pomylka". Ty jako uczciwy sprzedawca (i zalezy Ci na opinii klientow) zwracasz nadwyżkę. Po kilku dniach okazuje się, że pieniądze nie istnieją, bo płatność została dokonana albo czekiem bez pokrycia, albo kradzioną kartą i bank upomina się o kwotę. Ale Ty już legalnie wpłaciłaś, okazuje się swoje własne pieniądze złodziejowi. Tak wygląda ten rodzaj oszustwa. To moje to było bardzo grubymi nicmi szyte, bo i historia z dupy i profil oszukany, więc mój oszust to amator, który nie zrobił wywiadu rynkowego :-))

      Usuń
  7. Poproszę o wyjaśnienie słowa "scam". "Pieprzony" i "nigeryjski" rozumiem o własnych siłach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scam to przekręt, oszustwo. W dzisiejszych czasach słowo to zodnosi się niemal wyłącznie do oszustw i wyłudzeń internetowych.

      Usuń
    2. Dzięki. Nie znam się na tym pogańskim języku :)

      Usuń
  8. Hahaha, ale ześ to pięknie załatwiła! Brawo :)

    OdpowiedzUsuń