środa, 7 czerwca 2017

O dojrzewaniu.

Do roli babci też się dojrzewa. Moja mama miała to wątpliwe szczęście zostać babcią w wieku... no dobra, kobiecie wieku się nie wypomina, ale gdybym ja była nią, to miałabym w tej chwili czteroletnią wnuczkę. Aaaaaaa! Ja sobie tego nie wyobrażam. Owszem, dochodzi do mnie, że to już może się zdarzyć, ale oboje dzieci są już doroślejsze niż byłam ja, kiedy postanowiłam uroczyć nimi ten piękny świat. Wyobrażam sobie czasami te maleńkie stópki do całowania i główkę do głaskania i wózeczek do ich wożenia, i ten przecudny zapach. Wyobrażam sobie, jak Chłop pozwala im łazić po sobie i malować sobie usta plastikową szminką, a ja udaję że jestem Indianinem i strzelam z nimi z niewidzialnego łuku do jeszcze bardziej niewidzialnego bizona. Albo smoka! Tak. Chyba powoli dojrzewam do roli babci, tym bardziej, że zaczynam sobie zdawać sprawę, że nawet jeśli te wnuki kiedyś się na świecie pojawią, to ja pewno będą tą babcią, która mieszka daleko i widzi się ją raz na pół roku. Tak jak moja mama była dla moich dzieci.
Kiedy moja mama była w moim wieku, miała już dwoje wnucząt, a za kilka lat pojawiła się następna dwójka. A potem jeszcze jedno. Z nimi jednak, jako że mieszkali wszyscy blisko, miała codzienny kontakt, opiekowała się nimi, do tego stopnia, że jeden z wnuków wolał przebywać u babci niż u własnych rodziców. Mama moja jest dość porywczą kobietą, bardzo niecierpliwą, jak ona z nimi wszystkimi wytrzymywała to ja zupełnie nie wiem, bo byle co potrafi ją wyprowadzić z równowagi. Jej metody wychowawcze nawet ja uważam za kontrowersyjne, ale co tam, ja jestem daleko to się nie wypowiadam.
Tenże wnuk, lat obecnie siedemnaście, nadal jest częstym gościem u swojej babci, przychodzi do niej na obiady, czy napić się jak mu się zachce gdy siedzi z kolegami na dworze, naprawia jej komputer, instaluje elektronikę w domu czy po prostu pomaga w zakupach. Babcia jest dla niego drugą mamą, a czasami nawet więcej.
I tak ostatnio, u mamy rozległ się dźwięk telefonu. Mama odbiera:
- Baaabciuuu, ja tylko dzwonię, żeby Ci powiedzieć że uciekam z domu!
- A co się stało? - pyta mama.
- No bo ściągałem coś na komputer i router spaliłem, aż się ze ściany dymiło, internetu nie ma, rodzice mnie zabiją jak wrócą!

I tu, na podstawie wieloletnich doświadczeń,  wyobraziłam sobie, jak mama wrzeszczy do słuchawki: O ja p*dolę? No i co narobiłeś? Co teraz będzie? Dobrze żeś chałupy nie spalił, gówniarzu jeden... i tak dalej.

A mama na to spokojnie:
- Ale po co będziesz z domu uciekał, tam zimno i deszcz w dodatku pada. A może tak, zamiast uciekać, to zadzwoniłbyś do Netii żeby Ci nowy router przysłali, bo ten był felerny i się spalił?
No i po tej akcji stwierdzam z całą stanowczością, że moja mama w końcu dojrzała do roli :-)

P.S. Rzeczony siostrzeniec żyje i ma się dobrze w domu rodzinnym, a interent hula za poradą babci.

14 komentarzy:

  1. Taaak , ludzie się zmieniają ...
    Dobra babcia, zaradna jak na dzisiejsze czasy ok. :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba spokojniejsza, jak nie ma calej bandy na glowie

      Usuń
  2. A juz mialam nadzieje, ze ktores z Twoich dzieci postanowilo sie rozmnozyc, a Ty nas o tym informujesz. Nawet sie ucieszylam, ze dobijesz do stada blogowych babc... A Ty nam tu jakies opowiastki o prababci in spe. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tfu tfu przez lewe ramie! Jeszcze z dziesiec lat conajmniej.
      :-)))

      Usuń
  3. Jak widac do wszystkiego sie dojrzewa/dorasta. Jednym to idzie szybciej innym wolniej ale wszyscy zdaza do mety:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja to chyba dopiero teraz dorastam do roli matki ;-)

      Usuń
  4. Tez myslslam, ze zostaniesz czlonkien/czlonkinia babciowego klubu:)
    Mama dojrzala albo w stosunku do wnukow ma inny stosunek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Stwierdzam, że jestem jak porządny ser żółty.
    Wolno dojrzewam.
    Moja córka ma 21 lat, a ja jeszcze nie do końca dojrzałam do macierzyństwa. A do zostania babcią, czyli do pojawienia się w mojej rodzinie jakiegoś DZIECKA nawet nie zaczęłam dojrzewać! jeżeli Letnia się kiedykolwiek rozmnoży (na razie jest do tego taka chętna, jak i ja), to półgodzinne widzenia raz w miesiącu wystarczą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego ale nie martwi mnie, że babcią jeszcze nie jestem, chociaż gdy byłam w wieku moich dzieci one już były na świecie od kilku lat. Ale może to dobrze, bo nie jestem pewna czy udźwignę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze ze te dzieci nas nie uszczesliwiaja na sile. Dwadziescia pare lat kiedys a teraz to jest bardzo duza roznica jednak.

      Usuń
  7. Heheh, babcia jaka ogarnięta :) http://granica-istnienia.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, babcia... no tak, sama do Netii dzwoni co dwa tygodnie po nowy router :-)))

      Usuń