piątek, 23 czerwca 2017

Humor piątkowy



U mnie dziś spotkanie na szczycie, czyli zlot teściowych. Znaczy mam poznać rodziców dziewczyny syna. W dodatku przyjeżdżają także rodzice Chłopa, czyli moi potencjalni teściowie. Wszystko w moim nowym domu. Oj, oj...

Słyszałam, jak wczoraj Chłop tłumaczył rodzicom, kogo zastaną w domu.
- No to, tato, jutro będziesz miał przyjemność poznać rodziców X.
- A kto to jest X?
- X to jest dziewczyna Z, czyli syna Iwony. I oni właśnie przyjeżdżają, żeby ją zabrać do domu na wakacje, bo studia się skończyły.
- Aha, z daleka przyjeżdżają?
- Oni są z południa - Chłop wysila swe zdolności językowe - to na pewno będą mieli południowy akcent i będzie : Arrrr, ahoy matey, arrrr...
No rzeczywiście... akcent wybitnie południowy, nie ma co :-))

I w zwiąku z tym dzisiaj taka tematyka. Zapraszam :-).


*****
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Zenek, ja mojej teściowej powiedziałem żeby się odwaliła.
- A ona co na to?
- Nic
- Jak to nic?
- Nie było jej.


*****
Siedzą sobie zięć i teściowa w pokoju.
- Jakie to życie krótkie - teściowa zamyśliła sie na głos - ledwo się człowiek urodził, a tu już umierać pora...
- Pora, pora - przytakuje ze zrozumieniem zięć.


*****
Wnuczek pyta babcię:
- Babciu, a czym ty do nas przyjechałaś?
- Pociągiem, a dlaczego pytasz?
- Bo tata mówi, że cię diabli przynieśli.


*****
W celi siedzi dwóch skazanych.
- Za co siedzisz? - pyta jeden.
- Za morderstwo. A ty?
- A ja za kurę.
- Za kurę?
- Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową.


*****
Synowa dzwoni do teściowej i pyta:
- Mamusiu, a jak się dziecko zesra to przebiera ojciec czy matka?
- Oczywiście, że matka - odpowiada teściowa.
- To niech się mamusia zbiera i przychodzi jak najszybciej, bo synuś tak się nawalił, że do kibla nie trafił!


*****
- Halo, Marysia? Jak tam mój syneczek? - dzwoni teściowa do synowej.
- Jak, jak...! Chleje jak świnia, na baby łazi, nawet się już do bicia zabiera!
- Uffff... Chwała bogu. Najważniejsze, żeby nie chorował.


*****
Trzech świeżo upieczonych studentów się ożeniło. Spotykają się po kilku miesiącach w barze i zastanawiają, jak tu się pozbyć teściowej. 
Absolwent Politechniki:
- Kupię jej samochód, pogrzebię przy nim trochę, poprzestawiam i stara purchawa rozbije się na drzewie.
Absolwent medycyny:
- Skombinuje arszenik i wsypię jej do żarcia. Padnie w trzydzieści sekund.
Absolwent Akademii Rolniczej:
- A ja kupię dwie paczki Ibupromu, wsadzę sobie do gęby, przeżuję, ulepię z nich jedną dużą pigułe, wysuszę w mikrofalówce i położę na stole.
- No i co, i co? - pytają pozostali.
- Jak to co? Ona wejdzie do pokoju, zobaczy kulę i powie: "Ojej, jaka wielka tabletka Ibupromu!", a ja wtedy wyskoczę z szafy i ją siekierą przez plecy!


*****
Przez pierwsze trzy dni małżeństwa byłem przekonany, że mam najlepszą teściową na świecie. Bo to i mecz razem obejrzeliśmy, o samochodach pogadaliśmy, nawet na ryby wybrała się ze mną. No i tam wreszcie wytrzeźwiałem po weselu, patrzę, a to nie teściowa tylko teść.



Pozdrowienia najserdeczniejsze!



2 komentarze:

  1. Dałabym pół życia za to, żeby moja Teściowa żyła... Była moją najlepszą przyjaciółką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że spotkania udały się dobrze :) http://granica-istnienia.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń