środa, 10 maja 2017

O poszanowaniu prywatności

Mało kto nie ma teraz konta na fejzbuku. Niektórzy ludzie spędzają na nim całe dnie i noce, dla niektórych jest to reklama, dla jeszcze innych sposób na zarabianie pieniędzy. Niektórzy zamieszczają post raz na jakiś czas, inni wrzucają bzdurne obrazki po pięćdziesiąt razy na godzinę. Jak to działa tłumaczyć nie będę, bo kto ma ten wie, a kto nie ma bo nie chce to w porządku, ma takie prawo. Ale o motywach tego ostaniego dzisiaj napiszę, bo tak mi sie pomyślało, kiedy weszłam na pewien profil. No bo wchodzę od czasu na profile znajomych, a nawet i nieznajomych, no bo lubię sobie czasami przyszpiegować, wolno mi, nikomu krzywdy nie robię zaglądając na jego fejzbukowy profil, za który odpowiedzialny jest sam właściciel, jak i za to co na nim zamieszcza.
Denerwują mnie teksty osób, które uważają że fejzbuk to zuo, że sodomia i gomoria się na nim szerzy i wszelkie zboczenie też. Jeśli przy tym nie używają to w porządku, ale jak używają namiętnie a potem takie rzeczy opowiadają, to to się nazywa chyba hipokryzja.
Znam osoby, które nie mają konta na fejzbuku, bo nie mają czasu. Są zapracowane, prowadzą firmy, nie widzą potrzeby. Ale znam też i takie, które zakładają sobie fikcyjne konta po to żeby śledzić znajomych i wyciągać z tego różnorakie korzyści, najczęściej z niekorzyścią osoby śledzonej.
Taki jeden na przykład. On sobie właśnie takie konto założył, z fałszywym imieniem, żeby go nikt przypadkiem nie namierzył, bo to miejsce dla świrów jest, a on ceni swą prywatność. Wszystkie brudy pierze się w domu i takie tam, rozumiecie, że żona ma siedzieć cicho jak dostaje po mordzie "bo zupa była za słona", bo jak piśnie to wszyscy usłyszą, a przecież nikt słyszeć nie może bo afera będzie, taki wspaniały ojciec i mąż, a na dzieciach się wyżywa i babę pierze (i gwałci, ale jaki to tam gwałt na żonie, prawda?). No ale jak to zrobi w ciszy, to będzie prywatnie, co nie? A prywatność to on szanuje najbardziej w świecie.
Więc ta jego żona konto na fejzbuku miała, od czasu do czasu jakąś tam fotkę wstawiła z wakacji na przykład, nie dzieci brońboże bo przecież zaraz jacyś zboczeńcy to wykorzystają, ale tak normalnie, męża i żony zdjęcie z wakacji. Oj jaka awantura była! Mąż zażądał natychmiast żeby wszystkie (było jedno!) zdjęcia z jego osobą usunęła, swoje sobie może zamieszczać ile chce, ale jego nie bo on jest osobą prywatną a prywatnoość się szanuje. Żona zdjęcie usunęła, ale było jej przykro, bo męża miała przystojnego, kochała go to i pochwalić się chciała. No cóż, mąż prosi o uszanowanie prywatności to trzeba tę prywatność uszanować. Jakoś nie przyszło jej do głowy, że za dużo tej prywatności w jego życiu było, bo i hasła na telefony, hasła na komputery, nawet hasło na telewizor.
Cóż, rozwiedli się, ten mąż z żoną, jak to czasami bywa. Maż bowiem okazał się ostatnim sq..synem. Nie dość że pił i bił to jeszcze zdradzał. Tak bardzo szanował prywatność, że zwiał nie zostawiając nawet adresu. Zostawił za to nie wyczyszczony komputer, który udało się żonie przy pomocy znajomego informatyka odblokować, a co tam ujrzała to nie będę pisać, bo posądzą mnie o treści pornograficzne.
To niezwykłe poczucie poszanowania prywatności nie pozwoliło mu powstrzymać się przed włamaniem się na konto emailowe byłej już żony, dzięki czemu wiedział o każdym jej kroku i mógł tymi krokami manipulować. Na szczęście zorientowała się dość szybko, tak że nie zdążył jej w życiu za dużo namieszać, ale co przeszła to tylko ona wie i osoby podobnie zmanipulowane. No cóż, było minęło i ten znajomy nie jest już moim znajomym, a tak właściwie nigdy nim nie był. Fejzbuk jednak ułatwia nam życie i sugeruje pewne profile jako osoby nam znajome. Więc dzisiaj mi Fejzbuk zasugerował profil jego nowej kobiety. Kliknęłam, widzę - śliczne fotki z wakacji. Budynki, plaża, hotel. I komentarz pod jednym ze zdjęć - Marakesz. Ach jak pięknie, musicie być tam bardzo szczęśliwi oboje. No faktycznie kurnasz twarz. Nawet kobita nie może pokazać z kim jest na tych wakacjach. A byłego męża pokazywała...


11 komentarzy:

  1. I co ja mam na to napisac? Zboczencow, tyranow, psychopatow, dziwolagow i innych takich nie brakuje nigdzie, ale w internetach to sie od nich roi, bo daje on zludne poczucie anonimowosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy sie roi? Dla niektorych kazdy, kto ma odrebne zdanie to juz swir.

      Usuń
    2. Sporo moich czytelnikow ma odrebne zdanie od mojego, a ja w wiekszosci przypadkow to ich odrebne zdanie szanuje. Moge popolemizowac albo i nie, natomiast nie lubie agresywnych anonimow albo psychopatycznych trolli. Wszystkich jak na razie sie pozbylam.

      Usuń
    3. No widzisz. A niektorzy zdania odrebnego nie szanuja, a nawet pisza instrukcje, co powinien, a czego nie moze zawierac komentarz. I nie ma w tej instrukcji ani slowa o agresji ani anonimach. Wystarczy ze bedzie sie autora wielbilo i z nim w pelni zgadzalo, czyli mozna sie w komentarzach agresywnie wypowiadac o wszystkich innych, mozna ich wyzywac i byc nieskonczenie wulgarnym, ale jak tylko sie napisze "nie zgadzam sie z tym co piszesz, autorze" to ban. O czym to swiadczy? Bo chyba nie o komentujacym. Od takich autorow z daleka.
      ALe sie rozpisalam nie na temat. Do mnie na szczescie trolle nie przychodza :-)))

      Usuń
  2. Fakt, w Marakeszu jest cudnie, co potwierdzam całą sobą jako nie byle kto, bo Małokto, ten z pierwszej linijki :)
    Wcale nie uważam, że Facebook to Trójmiasto (Sodoma, Gomora i Sajgon), gdzie dzieje się bógwico, po prostu mnie to kompletnie nie pociaga i może nie istnieć tak, jak milion innych rzeczy: smartfony, Viagra, tablety, "Rodzina Radia Maryja", fitnessy, rakiety kosmiczne, gry komputerowe, narty, kolorowa prasa, tory żużlowe... Ot tak, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba umiejetnie z tego korzystac. Ja na przyklad nie korzystam z Viagry to moze dla mnie nie istniec ;-)

      Usuń
  3. A gdzie link?? Ja też chcę ten Marakesz zobaczyć ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy facet, z daleka od takiego... też mam konto na FB , ale rzadko zaglądam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zagladam codziennie, ale sie nie podniecam.

      Usuń