piątek, 17 marca 2017

Dzisiaj Dzień Świętego Patryka.  Irlandczycy mają dzień wolny od pracy, siedzą w pubach i piją Guinessa. My niestety musimy pracować, ale i tak się pośmiejemy. Zapraszam :-)


*****
Irlandka krzyczy do męża:
- Codziennie wracasz pijany! A co ze mną i z dziećmi?!
- Ależ kochanie, miejże rozum, przecież nie możemy pić wszyscy!


*****
Anglik, Szkot i Irlandczyk poszli razem do pubu. Niestety, fruwało tam pełno much i każdy po chwili miał po jednej utopionej w swojej pincie guinnessa.
Anglik odsunął kufel ze wstrętem i zamówił nowe piwo.
Szkot wyłowił muchę i jak gdyby nigdy nic spokojnie pił dalej.
Irlandczyk wyłowił muchę i, trzymając ją nad kuflem, zaczął wrzeszczeć:
- Wypluj to! Wypluj!!!


*****
Irlandczyk wędruje przez pustynię, nagle patrzy, a z piasku wystaje lampa. Pociera... BUM! przed nim pojawia się Dżinn:
- Za to że mnie uwolniłeś, spełnię Twoje 3 życzenia!
- Hmm, daj mi butelkę, w której nigdy nie zabraknie Guinessa!
BUFF! I przed Irlandczykiem pojawia się butelka piwa. Wypija i ze zdumieniem patrzy jak ta natychmiast się napełnia.
- Mój boże, to niesamowite! Daj mi zaraz jeszcze takie dwie!


*****
Irlandka postanowiła śledzić męża, który chadzał często do burdelu. Dopada go tam i urządza scenę:
- Czego tu przychodzisz, łazęgo jedna?! - bierze łyka guinnessa z jego kufla - I jeszcze pijesz to paskudztwo?!
- Widzisz, durna babo?! - krzyczy mąż. - A ty myślisz, że ja tu dla rozrywki przychodzę!


*****
Paddy i Mike byli najlepszymi przyjaciółmi i kumplami do wypitki. Przy ktorymś posiedzeniu w pubie, po pary drinkach, Mike powiedział do Paddy’ego:
- Paddy! Jestes moim najlepszym kumplem! Czy mógłbyś coś zrobić dla mnie, jeśli umrę pierwszy?
- Jasne!
- Kup butelkę najlepszej whiskey jaką znajdziesz i wylej ją na mój grób.
- Nie ma sprawy, przyjacielu. Czy pozwolisz, że przedtem przepuszczę ją przez mój pęcherz?


*****
Gallagher podczas przeglądu porannej prasy ze zdumieniem zauważył swój nekrolog. Zadzwonił do swojego najlepszego przyjaciela, Finney’a i mówi:
- Ty, stary, widziałeś? W gazecie piszą, że umarłem!
- Tak, widziałem! - odparł Finney. - Skąd dzwonisz?


*****
Dwóch mężczyzn siedzi naprzeciwko siebie w barze. Po jakimś czasie, jeden patrzy na drugiego i mówi:
- Tak ciebie słucham i jestem pewien że pochodzisz z Irlandii.
- Ależ tak! - odpowiada dumnie mężczyzna.
- Popatrz, ja też! A skąd dokładnie, jeśli mogę zapytać?
- Jestem z Dublina - odpowiada tamten.
- No jak matkę kocham, i ja też! A na jakiej ulicy mieszkałeś? - pyta pierwszy mężczyzna.
- To była mała, spokojna ulica, McCleary Street w starej centralnej części Dublina.
- Popatrz jaki ten świat mały - mówi pierwszy - ja tez mieszkałem na tej ulicy. A do któej szkoły chodziłeś?
- Oczywiście że do St. Mary's - odpowida drugi.
Pierwszy mężczyna robi się bardzo podekscytowany.
- Wiesz, że ja też chodziłem do tej samej szkoły? A w którym roku skończyłeś?
- 1964.
- Popatrz, co za zbieg okoliczności! - wykrzykuje pierwszy - Nie mogę uwierzyć że los nas skierował nas dzisiaj do tego samego baru! Czy możesz uwierzyć, że ja też skończyłem St Mary's w 1964?
W tym samym czasie kolejny mężczyzna wchodzi do baru, siada i zamawia piwo. Barman podchodzi kiwając głową i szepcze:
- To będzie długi i męczący wieczór...
- Dlaczego tak mówisz? - pyta nowy gość.
- Bliźniacy Murphy'ego znowu się upili"


*****
Irlandzki ksiądz jedzie samochodem do Nowego Jorku i zostaje zatrzymany w Connecticut za przekroczenie prędkości. Policjant czuje od niego alkoholi zauważa pustą butelkę po winie na podłodze samochodu.
- Czy ksiądz pił? - pyta policjant.
- Tak, ale tylko wodę - mówi ksiądz.
- To dlaczego czuję zapach wina? - pyta policjant.
Ksiądz patrzy ze zdziwieniem na butelkę i mówi:
- Dobry Boże! On znowu to zrobił!...


Wesołego piątku!




2 komentarze:

  1. Nie wiem, kto to święty Patryk, ale lubię Guinessa i dlatego też kazałabym musze wypluć!

    OdpowiedzUsuń