Usłyszałam w naszym lokalnym radiu że każdy człowiek przynajmniej raz dziennie spotyka jakąś krowę. Postanowiłam to sprawdzić. I rzeczywiście, każdego dnia gdzieś tam natykałam się na wizerunek krowy. Nie wspominam nawet o swoim pobycie w Kornwalii, bo tam krów więcej niż ludzi jest, ale tak w normalnym życiu. Czy to w gazecie, czy w telewizji, czy na stronach internetowych, w sklepach... Spróbujcie przejść obok półki z nabiałem w supermarkecie i nie zobaczyć krowy. No przecież nie mówię o tej babie (grubej, chudej, blondynce, brunetce, cycatej, garbatej, z nogami aż do ziemi, jak kto woli) blokującej całą półkę z mlekiem swoim pustym wózkiem zastawionym całą swą krowiastą osobą bo przecież ona musi się napatrzeć zanim po pół godzinie przypomni sobie że ona jednak tu po masło przyszła... No ale czaicie temat? No więc spróbujcie przejść koło takiej półki i nie zobaczyć krowy. No musilibyście chyba oczy zamknąć, ale wtedy jeszcze Was kto o krowiastość posądzi więc lepiej mieć oczy otwarte i w dodatku dookoła głowy. No bo nie tylko mleko, śmietana, masło, ser, maślanka, jogurt i co tam jeszcze. Przejdźcie się do sekcji mięsnej. Tam co prawda już tylko środek krowy można spotkać w postaci lekko półkrwistej, ale często z wizerunkiem. Cukierki - krówki, czekolada mleczna - co ma na opakowaniu? Świstak siedzi i zawija co prawda w te sreberka, ale w tle co? No co?
Tak że naprawdę, moje drogie Panie i Panowie, wizerunek krowy jest w naszym życiu codziennym tak powszechny że nie zdajemy sobie z tego zupełnie sprawy, jeżeli nie wierzycie, sprawdźcie sami.
Ups, no to dzisiaj już nie musicie :-) Właśnie zobaczyliście. Polecam się również na jutro :-)
Jaka slodka Mucka! Ale tylko na zdjeciu taka slodka, tak na zywo to strach do niej podejsc. Rogi ma i czasem sie gzi, a wtedy jest niebezpieczna. Wiem co mowie!
OdpowiedzUsuńNasz piesek Hakus, bedac z moim ojcem na rybach, obszczekal pasace sie na lace krowy. Jedna nie wytrzymala, wstala i zaczela na psa szarzowac. Ojciec rzucil sie na ratunek... Efekt: kilka zlamanych zeber i dosc glebokie rany od rogow.
A wydawaloby sie, ze to takie poczciwe zwierze...
A wez mi nawet nie mow, ja to sie krow boje jak swieconej wody :-))) I koniow i lowiec i kozow nawet czasami, i psow i obcych kotow tez. Tylko muchow sie nie nie boje i komarow. I motylkow :-)))
UsuńŚwięcona woda straszniejsza, zaprawdę powiadam Wam!
UsuńDziś już wszystko zepsułaś, ale od jutra sprawdzam!
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńNo ale... właściwie po co?
OdpowiedzUsuńnie lubię bydląt, one są naprawdę wielkie i nieobliczalne
OdpowiedzUsuń