czwartek, 20 listopada 2014

Odwszawiania ciąg dalszy.

Odpchlanie pomogło na krótki czas. Córka znalazła jedną u siebie na łóżku. I znowu panika, i znowu wszystko do prania. Tym razem powiedziałam, pierdzielę, pierz sobie sama. Tym razem jednak zadziałałam bardziej kompleksowo. Najpierw weterynarz i jeszcze raz porządne środki na odpchlenie dla kotów. Dodatkowo specjalny spray, który jak się nim popsika, ma zabijać wszystkie dorosłe, larwy, jajka i co tam jeszcze się z tego robactwa wylęga. I ma działać przez rok. Zobaczymy. Najpierw potraktowałam spot-onem koty. Oprócz małego ugryzienia żadnych większych ran bojowych. Tiguś nie mógł się powstrzymać przed chapnięciem, i tak z trudem go przytrzymałam. A jak warczał na mnie, jak prychał! Normalnie krzywdę ogromną mu wyrządziłam, gdyby nie to że przezornie zaaplikowałam mu to tuż przed żarciem to pewnie by się dąsał obrażony do dzisiaj, a tak to mu szybko przeszło :-) I tak chodził po kątach przez pół godziny i zwiewał przede mną gdzie pieprz rośnie. Z Miguśką poszło gładko tym razem, ale i ona się burmuszyła chwilkę. W końcu uciekli na podwórko no i dobrze bo mogłam dokonać reszty dzieła. Pościele i inne szmaty już były poprane/przygotowane do prania, więc tylko odkurzyłam porządnie, umyłam podłogi jeszcze raz mopem parowym, po czym popsikałam wszystkie podłogi wzdłuż ścian, zgodnie z instrukcją. Świństwo zaaplikowałam też na parapety, kocie posłania, zabawki i wszędzie tam gdzie kociska lubią przebywać, czyli łóżka, krzesła i niektóre półki w schowkach. Córka nawet sobie nogi popsikała, powiedziałam że teraz to nie może ich myć przez rok :-)
Sprawdziłam dokładnie futro Migusi, nic nie zauważyłam. Ona jest czarna, ale podszerstek ma srebrny tak że jakby coś czarnego siedziało to mogłabym ewentualnie wypatrzeć. Nic nie łaziło, nic nie skakało, może pozdychało i pospadało... Bleeee...

9 komentarzy:

  1. Jak to tak, popsikalas koty, a one beda sie myly i lizaly cala te trucizne? Pytalas weta, czy to nie jest dla nich niebezpieczne? Moze lepiej bylo kupic dla nich obrozki przeciwpchelne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no co Ty, kotów nie psikałam, koty dostały standardowe kocie spot-on. Spray tylko na podłogi, ściany, łóżka i gdzie się da. Kotów w domu nie było kiedy robiłam opryski, opary mogą być niebezpieczne, ale wywietrzyłam dobrze. To świństwo szkodzi tylko żyjątkowm wodnym a takich nie mam.

      Usuń
  2. wychodzące koty przynoszą te pchły na sobie nie wiadomo kiedy, po prostu traktują kota jak tramwaj
    też traktuję wszystko mopem parowym, łącznie z butami, to działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze sobie taki porządny mop parowy kupić coby mi mył wszystkie dziury i ramy w oknach, bo ten mój to tylko do powierzchni płaskich.

      Usuń
  3. Ja jakoś sobie poradziłam. Wszystkie dostały Advocate i spoko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dostały Advocate 3 tygodnie temu, teoretycznie nie powinno być już pcheł. Podejrzewam że córka nie dość dokładnie wysprzątała wtedy swój pokój. No i ma nauczkę.

      Usuń
  4. Możesz wytępić wszystkie w domu , ale jak kot wychodzi to przyniesie na sobie. Tyle że jak na nim się pchła napije to już niedługo pociągnie ;)
    Powodzenia w walce !

    OdpowiedzUsuń
  5. Pchły to problem niestety, współczuję wkurzyć się można nieźle...

    OdpowiedzUsuń