poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Kolejny dowód że kot to pies.

Pogoda całkiem nawet dopisuje ostatnio. Zimno jest jeszcze bardzo, na tutejsze warunki oczywiście, w nocy przymrozki minus jeden czy dwa, ale za to w dzień już cieplej, jakieś osiem stopni, no i słońce w końcu! Koty w tym słońcu wolą przebywać cały dzień, jak nie na dworze to na parapecie. Ja też bym tak chciała, ale jak wiecie, chora byłam więc się za bardzo nie wystawiałam. Wczoraj wreszcie wylazłam z nory bo dzisiaj do pracy to trzeba powoli się dostosować do świata przecież. Zrobiłam przegląd ogródka. Sodoma i Gomora. Już powoli zaczęły wychodzić listki tulipanów, żonkile jak stały tak stoją i ani im się widzi przekwitać, a już dawno powinny. Krokusy dopiero teraz zakwitły w moim ogródku w całej krasie, a na skwerach i w parkach, jak zauważyłam, dopiero zaczęły zakwitać, a powinno już ich nie być. Przyroda spóźniła się o jakiś miesiąc co najmniej. Widać już co prawda pąki na porzeczkach i jagodach, ale moje piękne drzewko przed domem - miniaturowa wierzba Kilmarnock - stoi łysiutkie. Co roku obcinam mu w marcu uschnięte gałązki,a  ono wypuszcza nowe, z góry, aby przez całe lato do końca jesieni cieszyć nas kaskadami zieleni. Przycięłam je też w tym roku, tuż przed napadem marcowej zimy, i teraz stoi takie biedniutkie, bezkształtne, z kilkoma zdrowymi kikutami które zdążyły wypuścić pąki jeszcze miesiąc temu. Może odbije...
Najbardziej martwię się o moją przepiękną rozłożystą hortensję, którą postanowiłam odmłodzić w tym roku, i też przycięłam ją sporo prz okazji wierzby. Normalnie co roku, wycinam tylko stare kwiaty, zostawiając zeszłoroczne pędy, bo ona kwitnie na zeszłorocznych pędach. W tym roku również pozostawiłam sporo już wyrośnięte pędy, a wycięłam wszystkie uschnięte gałązki i te bardzo stare też. I teraz stoi sobie ta hortensja taka biedna i uboga, a piękne pączki które ukształtowały się na początku marca, teraz niestety w zdecydowanej większości uschły. Bo to czas na zielenienie się był a nie na mrozy! Trzymam za nią kciuki jak najmocniej, niech odbije!
A wczoraj okazało się że mam bardzo mądrego kota.
Przy obiedzie mąż zauważył mimochodem "... twój kot to zaraz sobie pojedzie w tej ciężarówce i tyle z niego będzie..." Co on gada? Rzuciłam się do okna. Na ulicy, jakieś pięćdziesiąt metrów od domu, stała ciężarówka bo się ktoś przeprowadzał i ładował sprzęty. Tylne drzwi od ciężarówki w połowie otwarte, przeciez nie będą ich zamykać jak łażą w tę i z powrotem. W otwartych drzwiach - Tiggy. Oczywiście wspiął się do budy bo przecież kot ciekawski jest i musi wiedzieć wszystko co się dzieje w okolicy. Już zaczął znikać za meblami, kiedy postukałam w szybę. Obejrzał się. Otworzyłam okno i zawołałam cicho, przecież nie będę się po polsku wydzierać na pół ulicy - "Tigusiu, chodź do domu, no chodź!" I Tiguś wyskoczył z samochodu i zaczął powoli iść w stronę domu. Zawołałam jeszcze raz, zaczął biec. Powiedziałam "No, w nagrodę że tak ładnie przyszedłeś, możesz sobie wskoczyć do domu przez okno", uchyliłam więc okno szerzej, a on sobie wskoczył zadowolony. Oczywiście dostał smakołyka. A mówi się że koty nie słuchają właściciela. A ja mówiłam już że mój kot to pies? Mój kochany mądry Tiguś...

6 komentarzy:

  1. Pewnie, że koty to mądre stworzenia! :) Wyobraź sobie, że moje kocury tak reagują na zawołanie i mój głos i swoje imiona, że jak są na dworze, a ja wołam je przez balkon, to w mgnieniu oka wracają! Aż sąsiedzi się dziwią :) I te określili je - ojej te Pani koty to są jak pieski :)
    U mnie też nareszcie pogodnie i słonecznie! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany o mały włos by odjechał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie on jeden, bo jak wrócił do domu, to zaraz inny zrobił to samo...ale to był kot tych którzy się przeprowadzali więc problemu by nie było chyba.

      Usuń
  3. Oj, jak dobrze, że nie pojechał, biedak!

    OdpowiedzUsuń
  4. A my podejrzewamy że nasz Mikesz to skądś tak przyjechał ;)
    Dobrze że się posłuchał !

    OdpowiedzUsuń
  5. Tigusiowi oprócz smakołyka należy się teraz duuuużo mizianek :-)))

    OdpowiedzUsuń