sobota, 1 lipca 2017

Retrospekcje



Tak sobie siedze i rozmyślam, ile się w moim życiu zmieniło w ciągu pisania tego bloga. Jeszcze kilka lat temu byłam niby w tym samym miejscu, a jednak gdzieś zupełnie indziej. Blog pomaga w odtworzeniu pamięci, więc się z Wami, moi Drodzy Czytelnicy, podzielę, gdzie byłam i co robiłam w tym samym mniej więcej czasie, w ciągu ostatnich sześciu lat.


1 weekend lipca 2011

Nie mam czasu na pisanie, bo jestem u rodziny w Polsce. A u rodziny to wiadomo, rozszarpują Cię na prawo i lewo, ledwo się do komputera dorwałam żeby parę zdań sklecić. Pogoda brzydka jak na polskie lato, ale co tam, najważniejsze że widze się z wszystkimi bo tęskniłam trochę. W domu Tiguś tęskni natomiast strasznie, nie chce jeść, miałczy i czeka. To pierwszy raz, kiedy zostal beze mnie w domu.


1 weekend lipca 2012

Nic nie piszę, bo jestem na Gran Canarii. Córka w Polsce, bo ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż jakieś tam Wyspy Kanaryjskie. Tigusiem opiekuje się sąsiad, ale i tak tęsknię. Gran Canaria jest fantastyczna, zwiedzamy całą wyspę i wypoczywamy. Od tego są przecież wczasy. Po czasie okazuje się, że to były njednak najgorsze wakacje w życiu. Retrospekcja syna jest za to powalająca - tyle cycków w swoim życiu to on nigdy jeszcze nie widział!


1 weekend lipca 2013

Mija mi na sportowo. W porywach oglądam Wimbledon. Pierwszy raz biegam całą godzinę, po czym otwieram piwo. Piwo wielki syf  tak nawiasem mówiąc, być może dlatego że z puszki. Ze zmęczenia pobiegowego oglądam finał Pucharu Konfederacji.  A może mecz był wcześniej, a ja mam jakieś poijackei omamy. Kto by tam pamiętał jakieś mecze. Ale sportowo było i koniec.


1 weekend lipca 2014
Upływa mi bardzo filozoficznie, na rozpamiętywaniu męskości tego świata, na dywagacjach o wybaczaniu, a także na spacerze po plaży z synkiem. I rzucaniu kamieniami do wody, bo to taka fajna zabawa. A potem się narzeka, że ramię boli. 


1 weekend lipca 2015

WOW!
Czyli jestem w Kornwalii. Pierwsze wielkie marzenie właśnie się spełnia. Przeżywam magię każdego kamienia, jem lody i wygrywam całe 3 funty na loterii. Śpię w namiocie, gotuję sobie zupki chińskie na kuchence turystycznej i jest mi jak w raju. Albo nie, jeszcze bardziej BOSKO!


1 weekend lipca 2016

Kto by pomyślał! Oglądam mecze w telewizorze, jeżdżę na rowerze, wystawiam gicze do słońca i robię zdjęcia różom w ogrodzie rodziców Chłopa. Yorkshire jest przepiękną krainą. Nie Kornwalia to, ale jednak. Z otrzymanego rabarbaru piekę ciasto. Chłop nie wie, że jest bezglutenowe :-)

1 weekend lipca 2017

Córka jedzie odwiedzić babcie w Polsce, a ja dostaję pod opiekę Wnuczki. Barrie, Sissi i Cilly są już tej samej wielkości. Bardziej ciekawskie, bardziej oswojone, niż poprzednio. Koty warują pod sypialnią. Wykańczamy domek Chłopa. Oby jutro była pogoda, bo trzeba trochę ogarnąć ogródek, zanim się go wynajmie. Mam nadzieję na lampkę wina wieczorem.












Do następnego!




10 komentarzy:

  1. Ha! Ciekawe masz zycie, bardzo urozmaicone. Mnie fejsbunio przypomina wydarzenia sprzed lat, a tam... z pieskiem na spacerze, tylko cele wedrowek sie zmieniaja. Chlop niezmiennie ten sam. Nuuuda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwazniejsza zmiana to, dorobilas sie wnukow:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty dostałaś pod opiekę ???? :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No prosze, jak ciekawie :) Duzo sie u Ciebie dzieje. I ciasto bezglutenowe tez jest!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze jest tak spojrzeć na retrospekcję, widać, co się zmienia. :) Słodziaki z tych szczurków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda mi ich, siedza tylko w tej klatce, czasu dla nich nie mam.

      Usuń