Niestety, muszę Was rozczarować, szczegółów dzisiaj nie będzie. Kto mnie śledził na fejzbuku ten widział gdzie byłam i co robiłam, a kto nie ten niestety musi poczekać, bo dzisiaj pokazuję się JA. To co teraz zobaczycie, to sa wszystkie ujęcia, na których jestem wyłącznie i osobiście w moim telefonie komórkowym. Bo aparatu jeszcze nie sprawdziłam. W ogóle to stwierdziłam, że jestem oszołom, bo w jednej ręce aparat a w drugiej komórka. No co, z aparatu na fejzbuka nie da rady zdjęcia wrzucić, w każdym razie nie z mojego :-)
Zapraszam więc na ekshibicjonizm, jakiego na moim blogu jeszcze nie było :-)
Jeszcze w Newcastle, zanim odpłyniemy, szykujemy się do obowiązkowej symulowanej ewakuacji. Taka musztra na wypadek.
Drugiego dnia na morzu, szykujemy się do kapitańskiej gali. To znaczy uroczystego przyjęcia z szampanem i uściskiem dłoni kap[itana, jak ktoś chce.
W Oslo w barze lodowym. Nie powiem, ciepło nie było, ale nawet w sandałkach jakoś za bardzo nie zmarzłam. Atrakcja zaliczona, więcej tego typu przybytków odwiedzac nie muszę.
Jednakowoż bardzo polecam..
Moczenie nogów w Sopocie. Być na polskiej plaży i nogów w Bałtyku nie zamoczyć, toż to grzech. Grzesznicą jestem, ale nie aż taką wielką.
Peterhof, czyli dawny Pietrodworiec. Zdjęcie w ogrodzie.
Na schodach Ermitażu.
Pałac Katarzyny w Carskim Siole, w miasteczku Puszkin.
Kościół Zbawiciela lub Sobór Zmartwychwstania Pańskiego, dla tubylców Cerkiew na Krwi. Niebywałe, że komuniści chcieli go zburzyć, bo "nie przedstawiał żadnej większej wartości architektonicznej". A przecież aż dech zapiera.
Na postoju wycieczki rowerowej w Helsinkach.
W muzeum Abby w Sztokholmie
Na maleńkiej wysepce w Karlskronie.
W deszczowym i ponurym Berlinie.
Na tle MURU.
Pomiędzy wschodem z zachodem.
Na tle Brandenburskiej Bramy.
Na zamku Frederiksborg w Danii. Myślałam, że po St Petersburgu nic mnie już nie zachwyci. O jakże się myliłam!
Świat jest piękny Moi Drodzy. Także to, co ludzie na nim zbudowali.
A więcej o moich wakacjach będzie potem. Aż się znudzicie :-)
ach, śledziłam, podziwiałam i zazdrościłam!
OdpowiedzUsuńDopiero na powiekszonym zdjeciu dojrzalam, ze jedna ABBA to Ty. :)
OdpowiedzUsuńAno :-) A jakie nogi mam!
UsuńWszystko podaruję, ale Carskiego Sioła nie! Idę się powiesić, utopić, przepuścić przez maszynkę do mięsa i rozpłakać. Buuu!...
OdpowiedzUsuńA ja sie rozplakalam (prawie) w Peterhofie. Carskei Siolo owszem, codne, ale pierwszego wrazenia na mnie juz nie zrobilo.
UsuńTeż bym się rozpłakała.
UsuńNo strasznie się ciesze, ześ takie fajne wakacje miała :)
OdpowiedzUsuńFajne. Szkoda ze takie krotkie.
UsuńNo to czekam bo z FB powiedziałem sobie goodbye.
OdpowiedzUsuńA co Ty taki niesocjalny jestes: :-)
UsuńBo za wścibski ten fb
UsuńNiesamowita wycieczka, chętnie poczytam :-)
OdpowiedzUsuńZebym tylko miala czas i sile to wszystko opisac...
UsuńSzalona! Czekam z niecierpliwością na Twoje opowieści, szczególnie o Petersburgu w którym (jeszcze) nigdy nie byłam:)
OdpowiedzUsuńFotki super, teraz czekam na relacje:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, gdzie, ale gdzieś w Japonii chyba tę wycieczkę zakupiłaś, bo tylko Japońce są zdolne do takiego zwiedzania w takim tempie. Tak czy inaczej zazdroszczę tempa, widoków, przeżyć i wszystkiego, co zobaczyłaś. Śledziłam Twoje zdjęcia na FB z wypiekami na twarzy. I bardzo dobrze, że zaczynasz od selfików, to jakoś może damy radę zorientować się po tej podróży z prędkością nadświetlną. :)))
OdpowiedzUsuńHa ha ha, Japonczykow tez widzialam :-)))
UsuńŚledziłam:-)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz i w ogóle bomba ! :-D
OdpowiedzUsuń