środa, 27 kwietnia 2016

No to jestem!

No to jestem. Szkoda ze juz nareszcie.
Wybaczcie ze nie dawalam znaku zycia, ale nie mialam internetu, a zreszta wcale nie chcialo mi sie go miec, nie mialam czasu na blogi, fejsbuki i w ogole na nic bo bylam zajeta spedzaniem czasu na wspanialych wakacjach. Jeszcze nie jestem w domu, ale nadaje krotki raport z ostatniego tygodnia.

Dzien wylotu


A potem bylo tak...







A oto moja droga z lotniska. Na szczescie tylko przez dwie minuty...






7 komentarzy:

  1. Juz? Tak szybko?
    To co to za krociutki urlopik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No króciutki, tydzien tylko. Ale i tak było super.

      Usuń
  2. na rowerze pomykałaś po wyspie? Cudownie, że wybyczyłaś się w słońcu. Czy nie było tłumów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rowerze to pomykałam w Agadirze. Mieliśmy jeden stop w Maroku. Tłumów nie było, na szczęście, ale też na plaży byłam tylko raz, pochodzić. Ech...

      Usuń
  3. Boszszsz jak tam pięknie!!! :)
    Rowerek to świetna rzecz na takie urlopowe wyjazdy, świetnie, że jeździłaś!
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się tak przez co najmniej miesiąc... A tu kurcze do pracy trzeba wracać i rzeczywistość skrzeczy.

      Usuń