Wybaczcie ze nie dawalam znaku zycia, ale nie mialam internetu, a zreszta wcale nie chcialo mi sie go miec, nie mialam czasu na blogi, fejsbuki i w ogole na nic bo bylam zajeta spedzaniem czasu na wspanialych wakacjach. Jeszcze nie jestem w domu, ale nadaje krotki raport z ostatniego tygodnia.
Dzien wylotu
A potem bylo tak...
A oto moja droga z lotniska. Na szczescie tylko przez dwie minuty...
Juz? Tak szybko?
OdpowiedzUsuńTo co to za krociutki urlopik?
No króciutki, tydzien tylko. Ale i tak było super.
Usuńna rowerze pomykałaś po wyspie? Cudownie, że wybyczyłaś się w słońcu. Czy nie było tłumów?
OdpowiedzUsuńNa rowerze to pomykałam w Agadirze. Mieliśmy jeden stop w Maroku. Tłumów nie było, na szczęście, ale też na plaży byłam tylko raz, pochodzić. Ech...
UsuńBoszszsz jak tam pięknie!!! :)
OdpowiedzUsuńRowerek to świetna rzecz na takie urlopowe wyjazdy, świetnie, że jeździłaś!
Pozdrowienia
Chciałoby się tak przez co najmniej miesiąc... A tu kurcze do pracy trzeba wracać i rzeczywistość skrzeczy.
UsuńNo nie mówiłam? Umarłam!
OdpowiedzUsuń