Migusia dostała od mojej córki na gwiazdkę różowe ubranko. Oczywiście ubranko było o wiele za duże na maluśką Migusię, ale minęło kilka miesięcy, kicia urosła troszkę, więc trzeba było znowu przymierzyć ubranko. Migusia to grzeczny kotek, założyć kubraczek sobie dała, ale postanowiła od razu że modelką to ona nie nie nie, na pewno nie będzie.
W różowym ubranku zwiała więc Migusia na dół do kuchni, gdzie ukryła się w bezpiecznym kątku przy miseczkach z jedzeniem.
Po czym poczuła że nie jest tam za bardzo bezpieczna i och, te kamery z każdej strony, wlazła więc pod stół a nawet pod krzesło z nadzieją że jej nie widać.
A ubranko wciąż za duże :-)
P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, ale robione ajfonem i w dodatku na szybko, bo modelka kapryśna.
O jeju jaka słodka. Nawet nie wiedziałam, że do kotków też ubranka można dostać. Wygląda ślicznie:) Zapraszamy do nas jakby czas pozwolił:P pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńWcale sie kociakowi nie dziwie, ze nie daje sie robic w rozowego glupa.
OdpowiedzUsuńOsobiscie smiesza mnie ubrane zwierzaki, nie tyle one ile ich wlasciciele.
Pozdrowionka.
Jak tez sie nie dziwie. Ale jaja sobie porobic mozna, co nie? Szkoda ze nie widzialas Tigusia w krawacie, moze kiedys pokaze :-)
OdpowiedzUsuńTo różnie bywa. Niektóre zwierzaki nawet lubią ciepłe ciuchy. Inne za nic nie dadzą się wystroić. Kamienieją i tracą władzę w nogach ;). Mam takie i takie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Anka
:)... biedny kotek... :)!... :D, wygląda mimo to uroczo :)!
OdpowiedzUsuńFajny kubraczek :)) Dzięki za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuń