czwartek, 17 stycznia 2013

Znowu o kotach

Migusia im starsza tym bardziej dokazuje. Na szczęście już nie drapie nowej skórzanej sofy (oj dostało mi się od męża za to, dostało), za to skacze na firankę (z tym mąż nie ma problemu) i wciąż musi się wdrapywać po uchwytach szuflad aby dostać się na blat mebli w kuchni. Albo skacze z krzesła, zależy gdzie się chce dostać. Dom jest wstanie ciągłego bałaganu, z Tigusiem to nigdy nie miałam takiego rozgardiaszu! Wszędzie walają się papierki pozwijane w kulki i inne kształty, piłeczki pingpongowe, pluszowe myszy i szczury oraz tysiące innych kocich "zabawek", po przecież jak tu wyrzucić do śmietnika zepsutą spinkę do włosów, kiedy mała się tak ślicznie nią bawi???
Najbardziej jednak cieszy mnie to że Tigusiowe oczka się już prawie zrobiły normalne, trzecia powieka już prawie prawie wróciła na miejsce. I nawet wczoraj zaszczycił nas zabawą z ulubionym niegdyś papierkiem. Bo odkąd Migusia przybyła, przestał się bawić kompletnie. Przestał też łapać mnie za łydki, co cieszy, ale nie cieszył mnie ten brak zaangażowania Tiggiego w zabawy. No bawi się z małą, ganiają się zaciekle kiedy tylko on nie śpi i da się zaciągnąć do zabawy, ale przestał biegać za papierkiem czy wędką z piórkiem, a kiedyś tak bardzo lubił... Więc gdy wczoraj przez dwie minuty bawił się tym papierkiem, podskakiwał, podrzucał go i przesuwał łapą, bardzo się ucieszyłam, że powoli wraca do normy.
I wiecie co? Koty się liżą! Tiggy zaczął już jakiś czas temu. Gdy mała spała obok niego, zaczął wylizywać jej główkę z takim zapałem, że ta aż podskakiwała. Nie za bardzo jej się to podobało, bo się przecież obudziła z tego podskakiwania, ale mus to mus. Kot musi być czysty i kropka. W gruncie rzeczy bardzo się cieszę że Tiggy jest czystym kotem, bo Migusia nabiera od niego pewnych nawyków, nie da się ukryć. Myje się więc wtedy kiedy on, a on robi to bardzo często bo przecież ma białe łapy które prowadza po podwórku i się brudzą. No i też zaczęła lizać Tigusia po głowie, kiedy on śpi. Ale że nie ma siły bo jest mała, to jemu ta głowa nie podskakuje, hehe...

Oto jak spała ostatnio moja mała królewna:



A dzisiaj rano chciała się koniecznie przebrac w moją piżamę:



Nie wiem, w CO ona tę głowę wsadziła!

8 komentarzy:

  1. No to fajnie macie ;) Moje niestety wcale się nie kochają :( ale krew się nie leje i dlatego się cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to super! Moje nigdy nie były w aż takie bliskości. Tzn Amisia by chętnie polizała, ale tej Wuj Kayron jest autystyczny, jak mówisz, więc nic z tego nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż pozazdrościłam i opisałam swoje :) Zapraszam!

    http://matkatylkojedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulujemy takiej zażyłości :-)
    Fotki przesłodkie :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tiggy jest teraz dostojnym kotem, odpowiedzialnym za smarkulę, to jak ma szaleć za papierkiem? ;)))

    Matko, jak ona słodko śpi! I ten jęzor na wierzchu, zjadłabym, choć potem plułabym futrem :)))

    Mizianko dla kocurków :)

    OdpowiedzUsuń