poniedziałek, 28 stycznia 2013

Szylkretki też są ładne

Do napisania tego posta natchnęła mnie Anka Wrocławianka, która ma w tej chwili "na tymczasie" trzy kotki - Wielkie Wyzwanie czyli Wisię oraz Matkę i Babkę. Mnie zauroczyły oczy Babki, ale Matka też jest przepiękna, choć tójkolorowa.
I tu narażę się miłośnikom kotek szylkretowych, bo nigdy mi się nie podobały. Szczerze mówić nigdy nie chciałam mieć kota, a jak już chciałam to takiego jak Wielkie Wyzwanie, biało-czarnego, ale mordkę to miał mieć taką bardziej białą niż czarną a uszka czarne. Wszędzie indziej mógł mieć ze dwie-trzy łaty, ale kolory - co najwyżej dwa. No ale życie życiem i skończyło się na Tigusiu który, choć ubarwienie ma przepiękne i oczka takie cudne, kolorów znacznie więcej niż dwa na sobie ma. Bo białe owszem, skarpetki, krawat i pyszczek, czarne wzory też ma, ale także z trzydzieści różnych odcieni szarego, a nawet rudy się też znajdzie.


A potem przyszła Migusia. W książeczce ma wpisane "czarny" i tak z daleka wygląda, ma też maleńki biały krawacik i niby to wszystko. Ale... uszka ma szare, nad oczkami też przebija szary, ma szaro-biały podszerstek, a na całym grzbiecie i szczególnie ogonie przebijają się białe włoski. Sól i pieprz! Trudno ująć ją aparatem ale tak to mniej więcej wygląda:



Wracam do szylkretek. Zabierając Migusię ze schroniska widziałam oczywiście jej rodzeństwo, prawdopodobnie wymieszane z innym rodzeństwem, wszystko potomstwo dwóch sióstr których właściciel wyprowadził się zostawaiając dwie ciężarne kotki bez opieki. Kilka kotków było zupełnie czarnych, to prawdopodobnie samce, za to większość to były chyba koteczki bo trójkolorowe w różnym stopniu. No i nie-wiadomo-co czyli nasza Migusia. Widząc szylkretowe siostrzyczki zastanawiałam się jaka była ich matka, bo przecież ojców mogło być wielu. I znalazłam na stronie schroniska. Nie wiadomo która urodziła Migusię, mogę się tylko domyślać.


 A tu te same kotki na wybiegu:

Wychodzi na to że Migusia też ma coś z szylkretki... Życie samo koryguje poglądy. Wszystkie koty są piękne! Szylkretowe też!

8 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to szylkretowe nie tylko też, ale wręcz najbardziej :) Jeżeli Migusia ma szaro-biały podszerstek to prawdopodobnie (zdjęcia niestety nie pozwalają na 100%) jest czarna dymna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Migusia jest przepiękna...!!! A Tiguś jest przykładem, że i w śród kocurków zdarzają się szylretowaci :). Obie "mamy" Też śliczne - mają zdecydowanie bardziej puszyste futerko - musiały być skrzyżowane z jakimś półdługowłosym kocurkiem, albo ich mama popełniła mezalians :D... ha ;)!. Szkoda tych kotek w schronisku :(... (zresztą podobnie jak wszystkich innych kotek i kotków)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobanie podobaniem a jak już masz w domu tego jedynego kociaka z pięknymi oczami i ufnym spojrzeniem ... kochasz go od razu i nie ważne jaki ma kolor.
    Marzyłam o rudym a mam buraska i krówkę ... są przekochane :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kolory ,piękne barwy :-)
    Koty naprawdę potrafią być cudnie pokolorowane...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, życie szybko weryfikuje nasze upodobania ;))
    Piękne te szylkretki puchate i Twoje kotki też.
    Jak dla mnie to Migusia jest dymna ,a Tiguś rzeczywiście jakiś marmurkowy szylkret ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj dziewczyny dziewczyny, Tiggy to jest zwykły "classic tabby", czyli kot europejski krótkowłosy, czyli buras dachowiec :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Migusia jest wyjątkowa. Juz dawniej zwróciłam uwagę na tą jej szarość na uszach. Obie potencjalne matki też są cudne. Czy one jeszcze są w schronisku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety są. Oczywiście już wysterylizowane i wypielęgnowane, ale wciąż jeszcze zbyt nieufne żeby zaadoptowac sobie opiekuna. Bo wiadomo że to kot wybiera człowieka, nie odwrotnie.

      Usuń