Krótko dziś będzie bo jestem na szkoleniu. W Anglii. Pośrodku niczego, a właściwie na byłej farmie mlecznej której właściciel zdecydował się na przebranżowienie z powodu braku dochodowości i wynajmuje swą posiadłość firmom szkoleniowym. Szkolenie strasznie ciekawe, o planowaniu strategicznym, i niezwykle przy tym popularne bo na cały kraj zglosila się... jedna osoba. Czyli ja. Więc w dzień jestem szkolona, nawiasem mówiąc fajnie tak jeden na jeden, więcej się zrobi i mniejszy stres bo nie trzeba się wykazywać przed innymi. A wieczorami siedzę w hinduskim hoteliku, jem, oglądam telewizje. I tęsknię za swoją dziatwą.
A dziatwa jak to dziatwa, zachowuje się... po kociemu.
Ponieważ mam problemy z edycją posta, wyjaśniam ze dwa pierwsze zdjęcia zrobione byly tuż przed moim wyjazdem - mogłam zamknąć walizkę i wziąć Migusię ze sobą :-) i nie żartuję bo w niej zasnęła...
A resztę zdjęć dostałam przed chwilą na komórkę. Co oni tam wyprawiaja wszyscy???
Przepraszam za bałagan, ale mnie tam nie ma. Mała po prostu MUSIAŁA się wpasowac do małego pudełka. A Tiggy przeszedł samego siebie!
No nie :-)))
OdpowiedzUsuńOj maja pomysły Twoje koteczki mają :-)))
Niezłe kociszcza ;)
OdpowiedzUsuńtęsknią to rozrabiają;)
OdpowiedzUsuńTak, zawody pt.kto wciśnie się do mniejszego pudełka lub koszyczka u mnie też na porządku dziennym. Są jeszcze jedne- wleź do szafy zanim pańcia ją otworzy. Dosłownie- otwieram szafę żeby odwiesić kurtkę, a kot... już tam jest.
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje kociorki.
Joanna
Jaki ten czarny maluch mały :D... :) i puszysty!
OdpowiedzUsuńps. czy mogę Cię prosić o przesłanie zdjęć kociastych na bombki ;)? abigail090@gmail.com.
UsuńOdpisałam na maila. Jakże się cieszę!
UsuńPozwoliłam sobie dodać Cię do obserwowanych:)))Bardzo mi sie podobają Twoje relacje a do tego mamy podobne koty:)))A t już znak:)))Gdzieś tam u mnie na blogu znajdziesz mojego Miszę:))
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie na moim blogu! Zajrzę do ciebie na pewno!
Usuń