"Jak napisałem na kartce DZIEWCZYNA to chodziło mi o NOWĄ"
i na dole rysunek świnki.
Zobaczył! Kto nie wie o co chodzi, odsyłam go tu.
Musiał zobaczyć zdjęcie jego kartki w moim telefonie, jak - nie wiem bo się raczej z telefonem nie rozstaję, ale też prawdą jest że nie mam blokady i że każdy może sobie zobaczyć co chce. Jakoś musiał zobaczyć, bo inaczej tego nie wytłumaczę.
Niewiele myśląc, odwróciłam kartkę i napisałam:
"Oglądanie cudzych zdjęć może spowodować że się zobaczy coś czego nigdy w życiu nie chciałoby się zobaczyć"
Niewiele czasu minęło, żeby się pojawił w moim pokoju, pytając, co miałam na myśli pisząc te słowa. O nie nie mój drogi, ja ci wyjaśniać nie będę, chcesz się bawić w szpiega to się bawimy. I tak, od słowa do słowa, niczego sobie nie wyjaśniając, pozostawiliśmy wszystko w strefie domysłów. A co się tu domyślać? Sprawa prosta jak budowa cepa, zajrzał do mojego telefonu, zobaczył zdjęcie którego się nie spodziewał, napisał mi co o tym myśli, a ja odpisałam. Wielcy mi szpiedzy, jeden wart drugiego.
No chyba że... jakimś cudem znalazł ten blog, no to wtedy klops. A zresztą, niech czyta. Nie każdy ma matkę - szpiega - autora luźnych zapisków i w ogóle super-matkę-wszystko-w-jednym!
Anie prościej porozmawiać?...
OdpowiedzUsuńA nie, bo podoba nam się obojgu taka gra w szpiegów :-)
OdpowiedzUsuńMęża to jeszcze rozumiem, ale syna?
OdpowiedzUsuń:)
A co, muszę wiedzieć co syn wyprawia w porze kiedy nie leży w łóżku lub nie siedzi na komputerze :-)W końcu nieletni jeszcze.
OdpowiedzUsuń