środa, 5 września 2012

A jednak wróg

W końcu się okazało kto on zacz, ten rudy kot. Wróg, wróg parszywy i przebiegły, nie na darmo mówią że rude to fałszywe, choć tak jest chyba z Irlandczykami bardziej niż z kotami, ale pogadać sobie mogę.
Mój kochany mały Tiguś przyszedł ostatnio z uszkiem pooranym, nie za bardzo, ale troszkę krwi było. Zastanawialiśmy się co to, czy drzewo czy gwóźdź czy koci pazur. Stanęło na tym ostatnim. Byliśmy nawet sprawdzić u weta czy wszystko w porządku! Nie myślcie sobie że ja jakaś stuknięta jestem że z zadrapaniem do weta biegam, bo na corocznym planowanym szczepieniu byliśmy i tak, a że kotka badał i oglądał, sprawdził też i uszko. Nawiasem mówiąc, ten mój malutki Tiguś to już nie taki malutki jest, przytył przez ostatni rok pół kilo i zamiast być pięknym i zgrabnym kotkiem to już się robi... z lekką nadwagą powiedzmy. Niby pół kilo to nic, ale jak się ważyło nieco ponad cztery to to jest jakieś ponad dziesięć procent. Dziesięc procent u człowieka to dużo, u kota tak samo. No to jest Tiguś teraz na obserwacji i jak w przyszłym roku będzie ważył tyle samo a nawet więcej to trzeba będzie mu ograniczyć żarełko, hehe! Ale my tacy głupi nie jesteśmy, już mu ograniczyliśmy suche żarcie, że nie tyle ile się wsypie do miski tylko tyle ile jest na opakowaniu, czyli i tak za dużo bo przecież żre dwie saszetki mokrego normalnie. No i ludzkim jedzeniem już nikt go nie karmi, przynajmniej nie oficjalnie.
No ale do celu. Przyszedł nasz kiciuś z tym uszkiem podrapanym. Uszko się zagoiło ładnie. Kilka razy razem z rudzielcem przebrzydłym, to znaczy cudnym tak naprawdę ale dla wzmocnienia tragedii niech będzie przebrzydły, wysiadywali albo na podjeżdzie albo pod bramką, niby ładnie, niby przyjaźnie, ale raz po raz synuś wybiegał z domu gonić rudego gdy ten zaczął zbyt sobie pozwalać z tarmoszeniem Tigusia. Biedny sierściuch albo schronienia szuka pod samochodem, albo ucieka jak porażony prądem prosto do domu, taranując wszystko po drodze, z ogonem jak szczotka do butelki. To na pewno on naszego pupilka tak potarabanił! Uszko mu skaleczył, ja mu dam!!! Pędzić tego rudzielca z podwórka, pędzić gdzie się da! Nie będzie nam bił naszego Tigusia!
Powiedziała co wiedziała. Pędzić z podwórka mogę, czemu nie, ale rudy i tam sam nawiewa jak nas widzi. Taki strachliwy.
A koty mają swoje kocie sprawy i nam ludziom nic do tego. 

1 komentarz: