piątek, 20 kwietnia 2012

Nikczemnik i zdrajca

Udało mi się złapać wczoraj sąsiadkę, tę od trzech kotów, tę której miałam się spytać czy nie karmiła by naszego gdy wyjedziemy na wakacje.
Sąsiadka bardzo się ucieszyła, oczywiście to dla niej nie problem, weźmie klucze i będzie mu dawać jeść i pić i generalnie, sprawdzać czy żyje. Chociaż to ostatnie to nie będzie konieczne. Bo - posłuchajcie...
Słowo do słowa i okazało się że nasz Tiggy już nie jeden raz znalazł się w domu państwa sąsiadów. Oni nie mają klapki w drzwiach a mają te trzy koty, które muszą jakoś wypuszczać, więc ich metoda to jest uchylać okno na dole w salonie i koty sobie wchodzą i wychodzą. Okno najczęściej pozostaje uchylone na większą część dnia,  zamykane właściwie tylko wtedy gdy właściciele idą spać lub wychodzą z domu. No a nasz kot niegłupi jest, szybko załapał w czym rzecz. Już wcześniej zauważyliśmy że próbuje przesiadywać na zewnętrznych parapetach naszych okien, ale te są wąskie i nie jest mu za wygodnie. Na naszych oknach to OK, ale ostatnio kilka razy widzieliśmy go na parapetach SĄSIADÓW!!! Otwarte okno okupuje tam jednak zazwyczaj Wielki Gruby Kot przed którym nasz czuje respekt, więc nie podchodzi za blisko.
Ale co się okazało? Sąsiadka kiedyś odkurzała w salonie, odwraca się, a tam nasz kot! W pokoju! Baba kocha koty więc dała mu parę kocich ciasteczek, tez zeżarł i uciekł. Zdrajca! W domu to ucieka przed odkurzaczem gdzie pieprz rośnie, a ten od sąsiadki to jakoś mu nie przeszkadza!
Jeszcze parę razy Tiguś znalazł się w ich salonie, zawsze jak Gruby sobie gdzieś polazł. Okazuje się że Wielki Gruby Kot nie za bardzo naszego toleruje, nie toleruje zbytnio również Czarnych Kotów, ale już jest stary i swoje prawa ma. Prawa najsilniejszego kota w okolicy. Za to Czarne Koty to braciszek i siostrzyczka - nazywają się Bonnie i Clyde, jak słynna para przestępców. I miałam rację że Mniejszy Czarny, który się tak z moim marcował pewnego wieczoru  to dziewczynka, a nie miałam racji że Większy Czarny to ta biedna znajda która była u mnie kiedyś na podwórku. Choć wygląda dokładnie tak samo. Bonnie i Clyde są jeszcze bardzo młode, bawić się lubią, a że nasz bardzo towarzyski jest, to ganiają sięn najczęściej w dwójkę, bo Większy Czarny Kotek troszkę bardziej płochliwy jest niż jego siostrzyczka.
Okazuje się jeszcze że nasz Tiggy przychodzi pod tylne drzwi sąsiadów i czeka na kocie ciasteczka. Kto wie, czy to nie do nich zakradł się zimą i nie ukradł słynnych paluszków krabowych. Złodziej, zdrajca i nikczemnik! A potem w domu żreć nie chce! Dziwić się...
Najważniejsze że sąsiadka się zgodziła. Możemy spokojnie lecieć na te wakacje. Najwyżej będzie żarł u nich.  Bo spał to już chyba nie.

2 komentarze: