sobota, 1 września 2018

Dżin z tonikiem na szmacie

Uśmiałam się do łez czytając ostatni wpis mojej imienniczki Iwony o mediach społecznościowych. I jak tak płakałam, to mi się przypomniała taka historia z mojej własnej sypialni (już widzę jak zboczenice przewijają tekst w poszukiwaniu opisu scen łóżkowych, ha ha ha!)

Było to zupełnie niedawno, niedługo po tym jak do domu mego przywędrował Kindelek, z którym nie mogłam rozstać się ani na chwilę, zresztą nadal nie mogę. Czytam sobie i czytam i czytam. Siedzę przy stole, garść fistaszków już pożarłam z nudów, bo ja z czytaniem to tak mam jak z oglądaniem filmów, nudzi mi się jedna czynność więc muszę wykonywac dodatkowo na przykład mlaskanie lub siorbanie, a zazwyczaj jedno i drugie. Myślę sobie, mam dżinów ze cztery butelki, nowy tonik zakupiłam niedawno po siedemdziesiąt pięć pensów za sztukę, buteleczka taka, że zaledwie na jednego drinka wchodzi, ale za to zdrowy i w szkle. Bo podobno od takiego toniku to głowa na drugi dzień nie boli. No więc wstałam, wsypałam cztery kostki lodu, zawsze cztery, muszą być cztery no chyba że Chłop zrobi to wtedy dwie. Wlałam dżinu od serca, dopełniłam tonikiem ze szklanej zdrowej butelki, dodałam tych tam, jak one się nazywają, botanicals (czyli zasuszone części roślin żeby czymś to smakowało) i dołożyłam papierową rurkę, ekologiczną.

Ale że siedzieć w kuchni przy stole mi się znudziło, to zabrałam Kindla z Drinem i udałam się do sypialni, kontynuować czynność czytania w pozycji horyzontalnej. Wymościłam się na łóżku, przykrytym narzutą na okoliczność kotów. Ale ten Drin. No ale w końcu od czego sie ma super hiper materac hybrydowy, taki, na którym można położyć filiżankę z kawą, a potem uprawiać ostry seks i nic się nie wyleje. Co prawda nigdy jeszcze takiej akrobatyki nie próbowałam, ale jak producent zapewnia to chyba można zaufać. Postanowiłam dać ten kredyt zaufania, odsunęłam jednak profilaktycznie narzutę razem z kołdrą, postawiłam Drina na szmacie (prześcieradle), ale nie, nie udrapowałam jej jak w poście Iwony, gupia nie jestem,  jeszcze mi się Drinek potknie. Gładko było.

Umościłam się ponownie, przesuwam lekko, przekręcam z boku na bok, Drin ani drgnie. No tak to ja czytać lubię. Czytam, czytam, od czasu do czasu sięgam po szklankę i robię łyk, napawając się smakiem i aromatem. Czytam więc i czytam. Odwróciłam się na drugi bok, tyłem do szklanki. Czytam. Przekręcam się lekko sięgając po szklankę jak poprzednio i nagle jak nie szurgnę tej rurki papierowej, z całym impetem rurka się zaczepiła o rant szklanki i wszystko się pięknie wy**liło.

Zdążyłam wysiorbać resztkę dżinu z tonikiem zanim zaczęło przesiąkać. Jedno Wam powiem - materac mam naprawdę super! 


Photo: www.irishnews.com 



22 komentarze:

  1. Znaczy chleptalas z materaca zanim wsiaklo? :))))) To Wy nie macie szafek nocnych, na ktorych mozna bezpiecznie napitek postawic i ksiazke odlozyc (czy tam kindla) po czytaniu? Ja tam bez szafki jak bez reki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he, to taki srodek literacki :-)))
      Szafki som, ale lozko duze, za dalekoooo....

      Usuń
  2. Podobnie jak Pantera nie kumam jak mozna zyc bez szafki nocnej, ale juz jak mozna pic dzin z tonikiem to zupelnie przerasta moja wyobraznie:))) bleeeeee...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz dziny so modne. Chociaz ja od mlodego lubilam, ale wiecej niz dwa to nie moge, slodkiego mi sie po tym chce :-)

      Usuń
    2. Znaczy zle wplywajo na diete:)))

      Usuń
  3. He he nie mam czegoś takiego.jak szafka/stolik nocny bo po pierwsze jak się kładę to zasypiam. A po drugie mój Sniff marudził i szczeka jak spałam na łóżku i przeniosłem sie na materac na podłogę, obok jego posłania( na łóżku leżeć nie chcial). Sniff odszedł w sierpniu, a ja na podłodze zostałam, fajnie jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko niekiedy wstac ciezko, szczegolnie jak dupa ciezka. No ale Tobie duza dupa nie grozi :-)))

      Usuń
  4. Nie umie w łóżku jeść ani pić :) wolę na stoliku stawiać takie niepewne i niestabilne materie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam roznie, jak mi sie chce. W koncu lozko jest zalezne ode mnie czy ja od lozka? ;-)

      Usuń
  5. Od patrzenia na te kieliszki pić mi się chce jak na Saharze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wyobrazam sobie bo sama bym wszystkie wypila :-)

      Usuń
  6. A szmata gdzie? Przeciez sie nie wchlonela. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Parsknęłam śmiechem. No tak, materac może i fajny, ale różnie może się stać albo zahaczyć;). Kindelka mam i ja (nie wiedziałam czy się przekonam więc nie kupiłam jakiegoś wypasionego, a i z drugiej ręki i wiesz...wpadłam po uszy - jaka wygoda!:) więc doskonale rozumiem Twoje przeżycia:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, jak sie nie wywrocisz to sie nie nauczysz :-)))

      Usuń
  8. Musze przyznac, ze picie w lozku uskuteczniam dosc czesto, najczesciej w wikend, ale nie stawiam na szmacie tylko na szafce obok. Jedzenia raczej nie wnosimy do sypialni, bo pozniej okruchy strasznie w tylek drapia:) Dobry masz ten materac !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie piknik w lozku, ale poszlam po rozum do glowy i robie go na obrusie, a potem sie obrus zwija i wszystkie okruchy zabrane za jednym zamachem. Oczywiscie jest to piknik na zascielonym lozku.

      Usuń
    2. Ja w lozku jem tylko jak Chlop przyniesie, zwykle jak jestem obloznie chora. Zarcie na tacy, oprocz tego scierka i serwetka, bo ja zawsze chlapne sobie po brodzie :-) Piknik to by byl tylko na zascielonym lozku, tak jak Star.

      Usuń
  9. Ja bez kawy do lozka nie ide, a kawa musi byc z fusami (wiem, zboczenie). Stawiam na szafce obok i prawa reka siegam, przekladam do lewej, zahaczam o koldre i... chlup!
    Lece po sciere, kawa juz wsiakla w koldre, koldra do prania, tragedia!!!!

    Nastepne wejscie do lozka… kawa na stoliku itd, itd, itd, powtorka z rozrywki :))))
    Dobrze, ze moja pralka lyka duza koldre i ze mam kilka kolder :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, mozna sobie miec szafek i szafek, jak sie jest z rodzaju tych co Basia i ja to lepiej juz nic nie pic :-)))

      Usuń