Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B.
Jeszcze przed Świętami ustaliliśmy mniej więcej co i jak, nakreśliliśmy ogólny plan, stworzyliśmy ramy, w które trzeba dopasować poszczególne elementy, żeby z tych różnych puzzli powstała jedna wielka całość. Jeszcze przed Nowym Rokiem postawiliśmy pierwszą cegiełkę, do której misternie i powoli dobudowujemy kolejne. No dobra, nie tak misternie i nie tak powoli, bo by mnie chyba zeżarło od środka, ja nie lubię brać wszystkiego na przeczekanie, a Chłop mój ma zupełnie takie samo podejście do spraw, jak się już coś ustali to trzeba zrobić natychmiast. No w każdym razie, kiedy tylko będzie to możliwe. Mam już taką naturę, że jak coś trzeba załatwić to załatwiam od razu, jak się nie da to trudno, poczekam, ale przynajmniej wiem że w tym właśnie momencie się nie dało. Lubię mieć wszystko zaplanowane i pozapinane na przedostatni guzik, z dużym zapasem rezerwy jakby co, bo elastyczna jestem i biorę poprawki na różne zdarzenia losowe, ale ta moja elastyczność ma swoje granice, więc dotąd szukam aż znajdę dokładnie to co mi pasuje. Nie ma tak, że idę do sklepu kupić sukienkę, znajduję piękną i taką o jakiej marzyłam, ale jest za duża a mniejszych nie mają, więc kupuję tę z zamiarem zmniejszenia. O nie. Będę jej szukać wszędzie, aż dostanę, może nie dokładnie identyczną, ale taką co pasuje. I tak jest ze wszystkim.
Tak więc, Moili Moi, żeby Was dłużej w niepewności nie trzymać, uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę kawałek planu.
1. Sukienka. Nie wiem jeszcze jakiego koloru, a w ogóle nie wiem jaka sukienka, bo mam dwie faworytki, równie piękne. Może zaszaleć i kupić dwie?
2. Buty. Również mam wybrane, ale się zastanawiam czy nie wystarczą mi moje? Mam ich tyle... Ale w sumie, butów nigdy nie za wiele, prawda?
3. Wakacje. Już wybrane, już wykupione, to się nie ma co zastanawiać. No chyba że nad wyborem kremu do opalania. Bo jest tego na rynku, oj jest.
4. Maj. To będzie miesiąc, kiedy wszystko będzie się działo. Nie będzie mnie wtedy za bardzo w internetach, ale chyba zrozumiecie.
5. Urodziny. Nie moje. Chłopa. Poza tym wszystkim jeszcze to. A właściwie to był chyba klucz do decyzji. Będzie miał najpiękniejszy prezent, o jakim mógłby sobie pomarzyć. Czyli mua. Ha ha :-)
No bo jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Proste, co nie?
Piękny plan i bardzo mi się podoba to Twoje i Wasze zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńI niech się tylko dalej tak wiedzie! Powodzenia na Nowej Drodze ...
Dziekuje :-) Troche sie jednak denerwuje, choc nie powinnam.
UsuńNo to wielkie gratulacje dla Was obojga.
OdpowiedzUsuńDziekuje :-)
UsuńA jak już powiecie - Tak, to niech będzie dalej pięknie i szczęśliwie!:-)
OdpowiedzUsuńMarytka
No ja mysle :-) Zupelnie inaczej jest startowac z pulapu "chce bo nie musze"
UsuńPodziwiam Twoją odwagę.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy to odwaga jest?
UsuńJest.
UsuńNie wiem zresztą. Dla mnie jest, ale to pewnie po moich traumach.
Kazdy mial jakies traumy w zyciu. Najgorsze jest nie pogodzic sie z przeszloscia. To co sie stalo to sie nie odstanie, a nauczeni doswiadczeniami lepiej sobie radzimy z nowym. Warunek jest tylko - zamknac za soba niedomkniete drzwi ♥
UsuńMoje są zatrzaśnięte z hukiem. Tylko że nie można zatrzasnąć przYszłości ani przewidzieć, co się wydarzy. Nie zamierzam już nigdy przeżywać tego, co przeżyłam, bo to jest ponad moje siły. Tym razem mogłabym już nie ujść z życiem, a to nikomu nie wyszłoby na dobre.
UsuńIwonka, cudnie! Gratuluję i proszę o wiele zdjęć!
OdpowiedzUsuńZdjecia z wakacji na pewno beda, przeciez nie przepuszcze :-)))
UsuńMarytka mnie ubiegla:))
OdpowiedzUsuńJa tez powiedzialam TAK w maju:)) to najpiekniejszy miesiac na taka okazje moim zdaniem. Przez chwile myslalm o czerwcu, ale w czerwcu mam urodziny a to juz wystarczy. Luty mam tak napchany okazjami, ze jak tylko moge to unikam nagromadzenia no i tym sposobem padlo na maj.
Z tym majem jakos tak wyszlo spontanicznie raczej. Bo w styczniu i lutym to nie, w marcu, kwietniu to sa swieta, w czerwcu syn ma egzaminy i w dodatku urodziny, w lipcu corka ma urodziny, sierpien to jeszcze wakacje, we wrzesniu to w pracy zawsze urwanie glowy, konferencje i takie tam, no i padlo na maj.
UsuńTak tajemniczo i nieśmiało o tym piszesz, że aż miałam wątpliwości, czy to aby naprawdę to, co myślę. Wygląda jednak, że to jest właśnie TO. Gratulejszyn!
OdpowiedzUsuńHa ha, bystrych mam czytelnikow przeciez :-) Dziekuje.
Usuń:D A, B i...najważniejsze...TAK!;) Widzę że przed Wami przepiękna uroczystość:D Gratulacje!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Na razie to sie niemal poklocilismy o te uroczystosc. Gdyby jeszcze z tym czlowiekiem dalo sie klocic... ;-)
UsuńGratulacje!!
OdpowiedzUsuńPochwal sie kiecka i butami, nawet na priv:)
Kiecka jeszcze nie zamowiona, a buty beda jak bedzie kiecka :-)
UsuńTrochę inaczej niż w Polsce wygląda sprawa intercyzy,ale na pewno warto ją zawrzeć - przed lub po ślubie.Gratulacje i wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńAnia
Dziekuje :-)
UsuńWow wszystkiego najlepszego :-) Gratulacje :-) Co za niespodzianka :-)
OdpowiedzUsuńNo. Cale zycie nie bede z tym pierscionkiem zareczynowym przeciez chodzila :-) Dziekuje Krysiu.
UsuńGratulacje i dużo szczęścia życzę :)
OdpowiedzUsuńgratulacje!
OdpowiedzUsuńi to oczywiste i symboliczne - nowa droga, nowe buty.
Zabrzmiało prawie, jak postanowienie noworoczne ;)
OdpowiedzUsuńDobrze jest wiedzieć, czego się chce od życia.
Ty wiesz :)
Dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuńCudne wieści Iwonko, gratuluję decyzji ! D
OdpowiedzUsuńTaki prezent urodzinowy to ja rozumiem ;-)))