środa, 17 stycznia 2018

Piękna, okrutna i zła.

Dla tych wszystkich, którzy pewnie właśnie teraz słyszą jak to zima zaatakowała i sparaliżowała wyspy brytyjskie.
Wszyscy wiedzieli, że będzie padać. Tak zwany Orange Warning (Pomarańczowy Alert Pogodowy) trąbiono już od niedzieli. Zaczęło sypać w nocy z poniedziałku na wtorek. Oczywiście miałam złą noc, bo jak śnieg pada to wiadomo, samochód trzeba odśnieżyć, ślisko na drodze, trzeba podwójnie uważać i dojazd do pracy trwa dwa razy dłużej. Więc bardzo źle spałam myśląc o tym wszystkim, ale się przygotowałam! Rano założyłam grube skarpetki i do bagażnika wrzuciłam małą miotełkę. Odmiecenie i przeskrobanie szyb zajęło mi niewielką chwilę, bo szron nie był zbyt mocny, natomiast wyjazd z mojej dzielnicy zajął mi z dziesięć minut, bo durne mamuśki oczywiście ruszyły do szkoły z dzieciorami w tym samym czasie i zablokowały drogę wyjazdową z osiedla. Bo przecież nie wysadzi taka jedna z drugą dzieciaka przy szkole, tylko zostawi samochód na środku ulicy, na zakazie parkowania, na pasach, gdziekolwiek, bo musi odprowadzić pod samą bramę i żeby tylko odprowadziła, nie, jeszcze musi sobie podyskutować z inną nawiedzoną mamusią o tym, jaka do dupy pogoda dzisiaj. Bo oczywiście one nie pracują to nikt do pracy się śpieszyć nie musi. No ale. Jak już mi się udało wyjechać na drogę główną to było OK, wszystko posypane, odśnieżone, z wyjątkiem małych dróg osiedlowych i parkingów wszystko czarne. Śnieg sypał ostro, ale raczej się topił na posypanej solą nawierzchni. I nawet znalazłam miejsce na parkingu pracowym, juhu!
Około południa szef wsadził głowę w drzwi i powiedział, żeby jechać do domu wcześniej jakby co bo będzie padać. Pięć minut przed piątą Stefka wyjrzała przez okno i zaniemówiła. "To nie jest Edynburski śnieg" - powiedziała grobowym tonem - "to jest jakaś akopaliksa (nie poprawiać!), lepiej się zbieraj" No to się zebrałam, po czym schodząc po schodach na dół zrobiłam to zdjęcie:


I puściłam szybko na fejzbuka, jak to ja niby do domu mam dojechać w takich warunkach.
Po drodze na parking zrobiłam kolejne zdjęcia. 


Nie było przyjemnie fotografować ten kataklizm, bo piździło i śnieg mi maskarę na oczach rozpuszczał, więc o odrobinę uznania dla bohaterstwa mego proszę. 


Dobrze że miałam w bagażniku nieocenioną miotełkę, bo mój samochód wyglądał tak:


A potem musiałam jechać po tym białym gównie. Już miałam w pory narobić ze strachu, ale nie narobiłam, bo ujrzałam czarne na głównej drodze.


Śnieg walił dość mocno, było go na tyle dużo, że nie zdążał się rozpuszczać na jezdni i zaczęło się leciutkie błoto pośniegowe robić, czego nienawidzę, ale nie było żadnego problemu. Jechało się wolno, bo wszyscy byli raczej ostrożni, z wyjątkiem niestety przechodniów, bo oni mają w dupie czy ślisko na drodze czy samochód zdąży zahamować przed przebiegającym na autobus wprost przed twoim samochodem debilem.
A jak dojechałam do domu to było przepięknie. Po raz pierwszy w nowym miejscu zobaczyłam śnieg. Droga dziewicza, nie skażona śladami. Dopiero ja zniszczyłam tę urzekającą czystą biel.



O. Tyle było śniegu na śmietniku wczoraj o osiemnastej.  


A tyle w ogrodzie.


I nawet mój przydomowy Budda dostał dawkę. 


Niestety, pół godziny później śnieżyca się rozszalała znowu i była na tyle silna i porywista, że zrezygnowaliśmy z Chłopem z badmintona. Nikt nie będzie ryzykował stłuczki dla dwóch godzin biegania za lotką. A dzisiaj rano tepmeratura leciutko się podniosła i parking przed pracą wyglądał tak:



Zima się jeszcze nie skończyła, dzisiaj ma znowu padać i jutro i przez kilka kolejnych dni. W moim rejonie nie było tak źle, ale w Scottish Borders na południu zamknięto szkoły, bo warunki są tam naprawdę złe. Przypomnę, że Szkocja (i cała Wielka Brytania zresztą) to teren raczej górzysty i pagórkowaty, więc przy dużych opadach naprawdę nietrudno o chaos na drogach. Wystarczy że samochód nie będzie w stanie podjechać pod górę. A w dodatku jak będzie to ciężarówka. Dlatego też zdarzają się sytuacje jak ubiegłej nocy, kiedy to wielu ludzi ugrzęzło na osiem godzin w drodze do domu, kiedy to ciężarówka ześlizgnęła się z drogi i zablokowała ją całą. I żadne służby nie mogły nawet dojechać z pomocą.  Tak tu bywa. Na szczęście ja mieszkam w troszkę bardziej przyjaznej okolicy, chociaż w razie dużych opadów zdarza się, że niektóre samochody nie mogą podjechać w górę po zjeździe z autostrady. Kto ma sportowy samochód z napędem na tył albo Mini, ten wie o czym mówię.

A na koniec, żeby nie było, że tylko okrutna jest ta zima i zła, ona bywa również piękna. Zobaczcie zdjęcia poniżej:


Był wieczór, robię sobie coś tam, już nie pamiętam co, na dole w domu, aż tu nagle słyszę wrzask Chłopa. Że mam natychmiast przyjść. "Co jest kurde", myślę sobie, ale jak wrzeszczy to posłusznie lecę na górę, jeszcze se co przytrzasnął albo przyciął. A on zatrzymuje mnie przy wejściu do pokoju i mówi: "Czy uważasz, że istnieje coś piękniejszego od natury?". Zdębiałam. Chce mi powiedzieć, że jestem najpiękniejsza w naturze, znaczy mam się nie odchudzać, czy jak? Mówię, że chyba nie. A on mnie odwraca do okna i mówi: " No to zobacz". Czy nie przepiękne?


Nie da się, po prostu się nie da zrobić dobrze tego wzoru, który nam mróz na szybie wymalował. Ale może jak sobie powiększycie to coś tam dojrzycie. 
A tu następne okno.


I jeszcze inne:



I czwarte.


I jeszcze raz raz trzecie. 


I ponownie w sypialni. 


I bez lampy błyskowej. Piękne, prawda?



22 komentarze:

  1. Piekne, ja zawsze powiekszam zdjecia bo po cholere mam wzrok wysilac. A u mnie wstwiam juz powiekszone, co by sie ludki nie meczyli:))
    Czyli zima dotarla do Ciebie, zaraz bedzie krzyk w polskich mediach i rozdzwonia sie telefony czy aby jeszcze zyjesz:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotarla w koncu i juz powoli sobie idzie w cholere. Mam nadzieje ze nie wroci, bo ja bardzo nie lubie sniegu. Znaczy lubie ale jak jestem na urlopie :-)

      Usuń
  2. Jak musi być już zima to niech będzie .......10 stopni mrozu i metr śniegu, byle nie w kwietniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz jak pod koniec kwietnia ubiegłego roku paliłam w piecu c.o. po sąsiedzku?

      Usuń
    2. No lepiej nie w kwietniu, bo planuje zrobienie ogrodu w tym czasie. Cieplo ma byc.

      Usuń
    3. a ja cierpiałam do maja bo kominek mi się skiepścił

      Usuń
  3. Prosze mnie nie denerwowac nadmiernie i niepotrzebnie. Mam dosyc swojej wlasnej zimy, po co mam wiec sie jarac szkocka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy przeczytałam "piękna, okrutna i zła", to pomyślałam, że napisałaś post o mnie. W toku dalszego czytania okazało się, że jednak nie. I jestem rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, przepraszam, ze Cie rozcazrowalam :-)))

      Usuń
    2. Przeprosiny przyjęte.
      Ach, jaka ja jestem tak szlachetna!

      Usuń
  5. Te okna wyglądają zabójczo! :)
    A zima... oj bywało, że auto zawieszało mi się we wjeździe na podwórko, choć kilka godzin wcześniej mąż je odśnieżał. W kontekście grozy zawieszonych w śniegu aut tam, gdzie mieszkasz, aura i tak była bardzo łaskawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, tylko ludzie jakos bardziej chyba panikuja.

      Usuń
  6. Extra zdjęcia, ładna ta zima u was :-)
    Taka prawdziwa , a co tylko u nas ma być zimno i śnieg ? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwa owszem, ale na szczescie tylko przez chwile :-)

      Usuń
  7. Okna bajkowe .Ja takze 16 zim jezdzilam sportowym autem z napeden na tyl Najgorzej bylo ruszyc z miejsca a pod gorke czesto wjezdzalam na wstecznym jak sie przodem nie dalo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie ja nie mam problemu, ale widzialam bmw ie mogace ruszyc z miejsca na plaskim :-)

      Usuń
  8. O, taka jak u nas parę dni temu. Najpiękniejsza to jak się ją widzi przez okna albo na zdjęciach:-)
    A ten mróz na szybach, coś pięknego!
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sie marzy zobaczyc takie platki sniegu jak na mojej tapecie. A z tym coraz ciezej.

      Usuń
  9. A ja mam pytanie natury praktycznej... czy macie zimowe opony? Na taką zimę jak znalazł i z przyczepnością trochę lżej...
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, oczywiscie ze nie mamy :-) Teamt opon zimowych juz byl na jednym blogu tak gleboko przerabiany, ze nie chce mi sie juz pisac.
      U nas zima trwa najwyzej tydzien, rzadkoscia jest dwa tygodnie, a srednia temperatura w styczniu to 4-6 stopni (plus). Dla takiej zimy nie oplaca sie wymieniac opon :-)

      Usuń
    2. Fakt, nie pomyślałam. Stąd jak przychodzi zima to wszyscy panikują... ;)

      Usuń