poniedziałek, 15 lipca 2013

Znalezione na plaży.

W Szkocji ciągle gorąco. No, oczywiście że tu nie taki upał jak w Egipcie czy Hiszpanii, ale wierzcie mi, przy 29 stopniach człowiek ledwo żyje. Tu jednak temperaturę odczuwa się... inaczej. Na przykład można, wierzcie, można spokojnie wyjść z krótkim rękawkiem przy 15 stopniach. Szczególnie jak słońce świeci. W nocy śpi się ciężko, bo pomimo że dom izolowany, to te 22 stopnie w nocy daje popalić. Po prostu, człowiek przyzwyczajony jest do 18 góra 19 stopni w nocy, a tu takie temperatury. No żyć się nie da. I ma być tak przez cały następny tydzień :-)
Koty ledwo zipią, ożywają wieczorem i nie wiem czy spędzają choć chwilę w nocy w domu, Migusia co prawda co chwilę przybiega posiedzieć sobie na parapecie, ale zaraz wybiega. W ciągu dnia albo zalegają w domu na hamakach, albo na zewnątrz pod krzakiem gdzie jest cień. Tiguś jeszcze lubi zalegać pod kocykiem na kórym się opalam, że on się tam nie udusi!
W sobotę musieliśmy podjechać bliżej morza, bo syn miał briefing (wprowadzenie) do pracy, to czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym. Na czas jego obowiązku poszliśmy sobie na plażę. Godzina już była osiemnasta, ale wiadomo że w Szkocji o tej porze to jeszcze środek dnia. Oczywiście ludzi pełno, dymiące grille, wrzeszczące dzieciaki, ganiające psy... Plaża w Gullane jest dość ładna. Ktoś nieprzyzwyczajony może pomyśleć że zaniedbana i brudna, ale tak to już jest nad morzem gdzie przypływy i odpływy są dwa razy dziennie i dochodzą do 6 metrów wysokości. Przy odpływie plaża robi się ogromna, pusta, błotnista, i brudna bo morze odchodząc zostawia pełno gałęzi i wodorostów, muszle i resztki stworzeń, przy przypływie za to jest mała, czysta i bardzo miła.
I taka właśnie była w sobotę około osiemnastej, chociaż woda już zaczynała odpływać.

Trzeba było nogi zamoczyć, no jak to, być nad morzem i nóg nie wsadzić do wody, toż to grzech :-)

Na tym zdjęciu widać odchodzącą wodę i niektóe z jej "podarunków"

Zrobiłam sobie z piasku na wydmie "krzesełko". Fajnie tak sobie posiedzieć...

... i z wskazywać z lenistwa stopą przelatujące obiekty. To nasze morze to Morze Północne, a tu gdzie jesteśmy jest zatoka Firth of Forth. Dlatego widać drugi brzeg :-)

Tuż koło mnie, na skarpie, znalazłam muszelkę. Troszkę inna niż te które normalnie leżą przy wodzie.
Była maleńka...

Bo nasze morze, oprócz muszelek i krabów, wyrzuca na brzeg również takie coś. 

Meduza, o tu ma to coś czym parzy! Przepiękna jest, prawda?


Z pozdrowieniami ze słonecznej (?!) Szkocji!

P.S. Nie miałam w planie ale nie mogę się powstrzymać. Muszę się pochwalić że dostałam od Anki Wrocławianki Certyfikat z Kocim Paskiem za udział w jej klasówce z Irlandii! Cieszę się niezmiernie. Dziękuję ci, Anko!

6 komentarzy:

  1. Aż poczułam chłód tej wody... Ach...

    Gratuluję certyfikatu :D :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy odpływie woda nie jest wcale zimna, całkiem nawet przyjemna :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A dlaczego laskoczesz meduzę? ;) ... Zazdrościmy Twoim stopom :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. J tak myślę kiedy trzeba go szczepić? Od którego miesiąca czy ta z beczki innej Iwonko szczepisz kotki?
    Właśnie wzięliśmy z fundacji 'kocia mama' dwumiesięcznego malucha iygodnia? Ze trzeba to wiem. Córka w Szkocji swojego kota co roku szczepi.
    Zajrzyj do mnie Iwonko coś zapominasz o mnie. :)
    A meduzą jak się poparzy trzeba nasikać na oparzenie :)lub amoniakiem potraktować ale pewnikiem wiesz :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie pokiereszowany wpis o rety!! mam nadzieję że macek nie maczała w tym meduza. :)
    Poprawiam porządnie:

    Ja z innej beczki Iwonko. Właśnie wzięliśmy z fundacji 'kocia mama' dwumiesięcznego malucha. Od którego miesiąca czy tygodnia trzeba go szczepić? Ze trzeba to wiem. Córka w Szkocji swojego kota co roku szczepi.
    Zajrzyj do mnie Iwonko coś zapominasz o mnie. :)
    A meduzą jak się poparzy trzeba nasikać na oparzenie :)lub amoniakiem potraktować ale pewnikiem wiesz :).
    Pozdrawiam ciepło z upalnej Polski. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Elu, nie zapominam o tobie, zagladam zawsze jak pojawi sie nowy wpis, tylko nie za bardzo mam czas zostawiac komentarze :-) POprawie sie, obiecuje.
    Co do kotka, pierwsze szczepienie powinno sie odbyc ok. 10-12 tygodnia, ktore trzeba powtorzyc po miesiacu. Potem co roku. Rodzaj szczepionki zalezy od tego czy kot jest wychodzacy czy nie. Koty wychodzace szczepi sie dodatkowo przeciwko kociej bialaczce. Domowe nie musza miec tego szczepienia. Niektore male kotki bardzo zle znosza pierwsze szczepienie, podobnie jak male dzieci. Moja Migusia miala straszna goraczke przez 12 godzin, najedlismy sie strachu. Druga szczepionka byla juz OK.
    Brawo za adopcje kiciusia. Napisz cos na blogu!

    OdpowiedzUsuń