środa, 8 lutego 2012

Simsy

Niemal każdy zna tę grę komputerową, gdzie sterujesz ludzikiem przez ciebie stworzonym, jego otoczeniem, emocjami i całym jego życiem. The Sims, po polsku Simsy. Jaki jest cel tej gry, chyba nie wie nikt, tworzy się takiego Sima, nazywa go, kształtuje mu osobowość i charakter, posyła do pracy, karmi, każe się mu wykonywać podstawowe czynności człowieka, chodzić do pracy, zawierać związki, mieć dzieci. Niektórzy nawet umierają i pozostają po nich małe pomniki, czasami mogą straszyć... Możliwości jest nieskończenie wiele a gra niestety wciąga.
Grę znałam sprzed wielu lat, kiedy to człowiek był młody i miał dużo czasu na takie duperele. Więc kiedy tylko wpadło mi do głowy żeby ją sobie znaleźć w postaci aplikacji na telefon, i to w dodatku darmowej, zainstalowałam ją sobie od razu. I zaczęłam grać.
Stworzyłam więc Józka Stodołę, który ma żyłkę do interesów. Dom miał taki sobie więc go ulepszyłam co nieco, dokupując mu najtańszy (na razie) zestaw hi-fi i fotel, bo resztę już miał. Potem stworzyłam mu partnerkę, Gienkę Fajkowską, artystę, ale fajnie ubraną. Musieli się dobrze poznać, więc się odwiedzali często, prawili komplementy, oglądali wspólnie telewizję, parę razy nawet pocałowali. W końcu zostali partnerami i mogli robić woo-hoo!
No ale kasa się skończyła i musieli pójść do pracy. Wybudowałam więc dla Józka gmach Urzędu, a dla Gienki Centrum Artystyczne. Ale żeby dobrze im się żyło, trzeba żeby mieli więcej przyjaciół. Więc kolejno dołączali do zespołu: Alicja Smalec, Władzio Siekiera, Wiesiu Dupkowski, Jan Bubek, Kazia Marmolada i Zdzisława Namolna. Alicja Smalec szybko dobrze zapoznała się z Władziem Siekierą i zostali partnerami i też mogą już robić woo-hoo! Każdy z nich ma swój własny dom, skromnie umeblowany, ale bogacą się własną pracą i benefitami które codziennie docierają do skrzynki pocztowej. Trzeba było stworzyć nowe miejsca pracy, wybudowano więc budynek Straży Pożarnej i Stadion. Tak więc w chwili obecnej każdy ma zajęcie, chodzi codziennie do pracy, awansuje więc pieniędzy też przybywa, bo wiadomo, awans to lepsza kasa! Każdy pracuje w innych godzinach, więc nieczęsto się spotykają, ale muszą niekiedy sobie pogadać. Poza poślednimi czynnościami takimi jak jedzenie, chodzenie do ubikacji czy spanie, moje Simy mogą też piec smaczne ciasteczka i uprawiać ogródek, co daje im dużo satysfakcji a mnie przynosi dochody, hehe!
Czasami też oglądają telewizję lub tańczą, ale nie za często bo nie mają czasu. Miasto musi się rozwijać, a ja potrzebuję pieniędzy. Muszę wybudować jeszcze salon samochodowy i supermarket, bo park i sklep hobbystyczny już są. Aha, jeszcze sklep zoologiczny, bo Simsy muszą mieć przecież jakieś zwierzątka. Nie wiem tylko dlaczego oni nie mogą chodzić do parku, chyba trzeba jeszcze poczekać na rozwój wydarzeń.
Na razie wszystkie dziewczyny i Jan Bubek są w pracy, a reszta już skończyła na dziś i zajmuje się swoimi sprawami. Jak to w życiu.
:-)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Simsy! :)))

    Miałam jakieś 10 lat kiedy kupiłam The Sims 1 i wsiąkłam totalnie, grywam nałogowo, przed chwilką właśnie oderwałam się od mojej wirtualnej rodzinki :D Aktualnie gram w The Sims 2, tworzę rodziny, które często mają po kilka pokoleń, coś wspaniałego! :D

    Na komórce nie lubię się w to bawić, zbyt uproszczone i nudne jak dla mnie, ale wersja na komputer totalnie mnie obezwładniła, także przybijam piąteczkę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Kasiu, to nudne jest. Ale nie mam czasu na kompie, a tutaj zawsze 3 razy dziennie mogę sobie zajrzeć bez stresu że ich wszystkich ukatrupię, hehehe... Właśnie czekam aż dwoje Simów zrobi się kompletnymi wrogami...

    OdpowiedzUsuń