wtorek, 19 kwietnia 2011

I nadszedl wreszcie ten dzien

Dlugo sie do tego przygotowywalam, czytalam, dyskutowalam na forach, ukladalam w glowie. W koncu nadszedl TEN dzien. Od wczoraj jestem w III fazie diety Dukana.
I co sie zmienilo? Wlasciwie nic. Po normalnym sniadaniu (otreby owsiane z mlekiem + jogurt) dosc obfity obiad. Pierwszy raz to samo co rodzina. Czyli nogi kurczaka pieczone (bez tluszczu) w worku, mix warzywny, duszony w woku (bez dodatku tluszczu), na wodzie, rodzina dodatkowo zjadla mlode ziemniaczki z koperkiem i pyszny sos przygotowany z tego co sie wytopilo z kurzych nog. Owoc - jedno jablko, chleb, ser zolty - nic z tego. Nie udalo mi sie wcisnac nic z obecnie dozwolonych rzeczy. Czy ja jestem nienormalna?
Nie mialam wczoraj za bardzo apetytu. Zjadlam jednego frankfurterka, wiem ze tlusty ale co tam. Za to z mezem poswietowalismy troche moje przejscie do III fazy - butelka pysznego wina. Po kieliszku co prawda, ale ze kieliszki wielkosci pucharow, cala butelka pekla na raz. Wyrzuty sumienia? O nie, nie tym razem. Za dlugo czekalam na ten dzien zeby teraz miec wyrzuty sumienia. Ale...
Powiem wam w sekrecie czym zgrzeszylam. Od Bozego Narodzenia zbieram po jednej czekoladce z kazdego zestawu czekoladek ktorymi raczyla moja rodzina. Wszystkie w sreberkach i papierkach, tylko takie zbieralam.Niektore chyba pyszne, bo robione specjalnie ne Swieta. Wiec mam nazbieranych tych kilka czekoladek, jest i bombka Lindt, jest Rafaello i Ferrero Roche w trzech wydaniach, malutki dzwoneczek i czerwona paczuszka, i jeszcze kilka innych. I wczoraj otworzylam taka jedna, niepozorna papierowa sakiewka, z rodzaju tych vintage czekoladek ktore sluza bardziej do ogladania niz do jedzenia. Mala kulka z gorzkiej czekolady, wypelniona wspaniala marcepanowo-migdalowa masa. Delektowalam sie dlugo. Pyszna...
Nastepna czekoladka dopiero za tydzien. Czekam z niecierpliwoscia.
Jabluszko mi siadlo chyba na zoladku bo nie najlepiej sie czuje. A w ogole to chyba wlasnie "okres wrzodowy" sie zbliza, jak go nazywam. Zawsze jesienia i wiosna mam te same objawy, niedyspozycja zoladka. Nazywam to wrzodami choc nigdy nie wykryto zadnych u mnie, bo sie nie dalam. Ale leki mam, to wezme jutro. Bo to na czczo trzeba. Jakos dam rade.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz