- Kochanie - mówię - masz dzisiaj wolny wieczór. Ja wiem, że jest dopiero ósma ale czuję że chcę się położyć i odpocząć, zły dzień dzisiaj miałam i w ogóle.
- Ależ nie ma sprawy - mówi On - powiedz tylko czy Ci czegoś potrzeba.
- Dżinu z tonikiem.
Dżin z tonikiem został wniesiony na górę do sypialni, kiedy kończyłam brać prysznic. Brudna się przecież do łóżka nie położę. Chłop poszedł oglądać coś na telewizorze. Umościłam się w łóżku, Kindlek w łapie, szklanka na łóżku. Materac mam taki, że można szklanki stawiać i sobie po nim skakać i się nie wywrócą, tak że spoko. Poczytałam, wypiłam, oko mi się zamknęło. Obudziłam się po piętnastu minutach. Wracam do czytania. Tylko jakoś nudno. Słyszę jak Chłop przemieszcza się do ubikacji.
- Chłoooopuuuu! - drę się z łoża. Na szczęście usłyszał i przydał na górę.
- Co się stało, miłości mojego życia, czy potrzebujesz czegoś?
- Tak - uśmiecham się zalotnie (przynajmniej tak sobie wyobrażam zalotny uśmiech) - toniku. Ale bez dżina.
- Z lodem?
- Tak.
Uśmiecham się jeszcze zalotniej i podaję pustą szklankę. Po chwili szklanka wraca napełniona tonikiem z listkami bazylii i lodem. Dobre! Minęła godzina. Film się już powinien skończyć, i rzeczywiście, słyszę Chłopa kroczącego po schodach. Do gabinetu.
- Chłoooopuuuu! - drę paszczę. - Może byś chciał mi masaż zrobić, bo mnie wszystko boli. I swędzi. To wziąłbyś ten olejek i mnie nasmarował i wymasował, by było dwa w jednym...
- Teraz?
- Nooooo....
Chłop zamknął komputer, pewnie zaklął pod nosem ale musiał to zrobić bardzo cicho bo nie słyszałam i przyszedł na górę.
- To co Ci mam wymasować?
- Wszystko !?...
Przewraca oczami w wyobraźni, ale jeszcze się trzyma. Dzielnie masuje, naciera i uciska i w ogóle stara się wykonać robotę dobrze, a ja mruczę z zachwytu, jak to przy masażu.
- Chłopu? A czy my mamy jakiś magnez w tabletkach, bo widziałam, że sporo tego nakupiłeś ostatnio?
- Magnez? - pyta Chłop. - A po co ci magnez? Przecież dziś rano chciałem ci dać różne witaminy to nie chciałaś, bo powiedziałaś że lato jest a ty tylko witaminy zima łykasz?
- No tak. Powiedziałam. Ale wiesz, okres mam i trochę tej krwi jeszcze pewnie stracę, bo badania mam za parę dni...
- To ty chyba żelaza potrzebujesz?
- Żelaza, przecież mówię.
- Powiedziałaś magnez.
- A magnez też, lewe oko mi dryga.
...
Magnez, żelazo... i to metal i to metal, co nie? ;-)
Brzmisz dokladnie jak ja:))) Ja sie potrafie ulozyc wygodnie w lozku przed telewizornia a potem wolam zeby mi wlaczyl wiatrak sufitowy:))) NO ale jak juz jest mi tak wygodnie to teraz musialabym wstac i na nowo sie moscic, a tak on przychodzi i wlacza, rano wstaje i robi mi kawe itp.
OdpowiedzUsuńDobrych mamy tych chlopow nareszcie:)))
Zebys wiedziala. Niekiedy mi glupio tak prosic jak moge sobie sama zrobic, ale mi sie lampka zapala i mowie: nie. W poprzednim zyciu wszystko robilam jak ten debil, dogadzalam, a wszystko dlatego ze nie chcialam byc taka jak moja mama. O nie, juz sie nauczylam. Dostaje wszystko co mu do zycia potrzebne, czyli jesc i seks. A ja w zamian dostaje to co mi jest do zycia potrzebne, czyli cale mnostwo :-)))
UsuńDzialalmy w/g tej samej recepty:))) i tak nalezy trzymac:)
UsuńTez sobie pomyslalam, ze piszesz jak Star, a Chlop lata jak Wspanialy w te i nazad, zeby Ci dogodzic. Ty za to na zlosc masz okres. :)))
OdpowiedzUsuńNo i niech lata, co sobie mysli, ze zone sobie wzial zeby za niego robila? :-)))
UsuńI jeszcze o cynku zapomnialas:)
OdpowiedzUsuńDobry ten Twoj Chlop , tez pomyslalam, ze chyba zasluzyl coby mu zmienic pseudonim, Wspanialy juz zajety, ale moze Doskonaly ? :)
Moja kolezanka mowi o swoim : Chlopina. Ale mi sie wydaje, ze Chlop brzmi duzo bardziej mesko !
Chlop. Ale tylko tutaj go tak nazywam, w normalnym zyciu ma imie :-) Doskonaly nie bedzie, bo nikt nie jest doskonaly :-)
UsuńChłop wcale nie brzmi męsko, tylko jakoś tak małorolnie.
UsuńDoskonaly moze faktycznie nie bardzo pasuje, ale moglby byc np. Najlepszy, ze tak dorzuce moje trzy grosze:))
UsuńO, to to - chyba przesadzilam z tym Doskonalym, ale Najlepszy brzmi niezle:)
UsuńMnie ciarki braly jak ona z ta Chlopina wyjezdzala, i to przy nim.
Od razu mu resztka meskosci wiedla :)
Oj chopu to się ma z Toba :P
OdpowiedzUsuńporządny ten Twój Chłop!
OdpowiedzUsuńDobry ten Twój chłop :D
OdpowiedzUsuńJa tak rządziłam jak miałam kolanko po artroskopii - 4 tygodnie ! ;-)))
Jesteście rewelacyjną parą:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Najlepiej weź od razu wszystkie metale! :)))
OdpowiedzUsuńA chłop co masuje, to skarb!
strach zapytać, jak wygląda wieczór pracowity...
OdpowiedzUsuń