środa, 31 sierpnia 2016

Opieka nad kotkami

Wyjazd na wakacje to zawsze dla mnie dodatkowy dylemat: co zrobić z kotami. Kiedy Tiguś był sam, prosiłam sąsiadów i spisywali się na medal, ale odkąd pojawiła się Migusia, serca nie mam prosić ich o dodatkową przysługę, sami mają trzy koty i dodatkowo jeszcze wnuczkę do opieki widzę sama jacy są zaganiani.
Z drugiej strony, odkąd pojawiła się Migusia wiele się zmieniło w moim życiu (no teraz wygląda na to że to Migusia jest wszystkiemu winna, ha ha!), skończyły się rodzinne wyjazdy, dzieci podorastały i dopóki się nie powyprowadzały, to one opiekowały się kotami jak mnie w domu nie było. Zdarzały się przypadki że dzieci jednak też nie było, wtedy brałam koty ze sobą. Nie wspominam tego dobrze, przechodziły straszną traumę, pewnie też z powodu że warunki były nie za odpowiednie a właściciel domu to był idiota i na kotach się nie znał wcale, myląc je z psami. Na psach się też zresztą nie znał.
Moje ostatnie wakacje koty też spędziły poza domem, u mieszkaniu Syna. Owszem, trauma była bo kot jaki jest to wiadomo, ale przynajmniej opiekę miały najlepszą z możliwych, z Ulubionym Męskim Człowiekiem pod ręką i w dodatku w mieszkaniu pełnym studentów weterynarii. Miały dostęp do wszystkiego i wszędzie i były rozpieszczane jak bicze dziadowskie. Odbierając je miałam wrażenie że wcale nie chcą stamtąd się przenosić...
W czasie kiedy wyjechałam solo do Polski, opiekę przejął Chłop. Przyjeżdżał dzielnie codziennie rano przed pracą i po pracy, karmił, głaskał i... się zajmował. Tak mu to weszło w nawyk że po moim powrocie zaczął zostawać na noc po to chyba, że by se je pokarmić codziennie rano. No a ja mam przynajmniej piętnaście minut więcej czasu na drzemkę. A Chłop zostal Drugim Ulubionym Męskim Człowiekiem Migusi, ostatnio nawet zaczął używać tej samej wymówki co Syn: Nie mogę, kot na mnie leży... Ech te chłopy.



Moje dwutygodniowe wakacje tuż za rogiem. Jak sobie zamierzam poradzić z kotami? O tym następnym razem.
Zapraszam.

4 komentarze:

  1. E tam. To wcale nie wymówka, to troska o kota!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm. :D Drugiego Chlopa im zalatwisz? Moze byc ... mlodszy albo ... taki emerytowany :))) byle mial w genach lezenie z kotami.

    OdpowiedzUsuń
  3. on to na pewno dla kota zostawał?

    OdpowiedzUsuń
  4. My w tym roku nie jedziemy na wakacje . Nie chcę robić kłopotu mamie , a córcia wreszcie jedzie na wakacje , a jej się bardziej należy bo ciężko pracuje cały rok ;-))

    OdpowiedzUsuń