Dostałam paczkę-pocieszaczkę za konkurs u Anki Wrocławianki - Migunia jest tam pod numerem 27, kto jeszcze nie widział, niech podziwia :-)
Po pierwsze - Anko, Ty jesteś po prostu niepoprawna. To ma być kilka drobiazgów???
Co dostałam? Zobaczcie sami. Po otwarciu pudełka i przeniesieniu zawartości na stół wyglądało to mniej więcej tak:
A w środku? Same cudności. Przepiękna kartka z zabytkami Wrocławia, z osobistym podpisem A.W.
Oczywiście coś na ząb dla mojej dwójki hultajów, oczywiście trzeba było otworzyś od razu, nie da się tak bez natychmiastowego spróbowania, prawda?
Puszeczki z pysznym jedzonkiem, oczywiście A.W. wiedziała co moje koty lubią najbardziej :-)
Tuńczyk na kolację pożarty CO-DO-OKRUSZECZKA!
No i oczywiście - coś co się w tej chwili znajduje w różnych kątach domu, tak że nie wiem dokładnie gdzie w tej chwili, ale Migusia żadnej myszy nie przepuści przecież. Kolejna ulubiona zabawka mojej czarnuleńki.
Dla człowieków też coś na ząb - oczywiście! Moje ulubione :-) Pożarte na miejscu...
Znalazła się tez paczuszka piernikowych ludzików, ale nie, nikt nie będzie tego jadł aż ja pozwolę!
I cudowny, smutny troszkę ptaszek. Teraz to i ja mam zgryza ze znalezieniem mu właściwego postumencika, ale znajdzie się niebawem i ptaszek się na pewno rozweseli :-)
Anko Wrocławianko, bardzo, przebardzo Ci dziękuję, uczyniłaś mój felerny tydzień z piątkiem 13-go nieco mniej felernym :-) i sprawiłaś wiele radości i mnie i kotom, choć one to raczej pod ogonkiem to miały, aby tylko paszczę wypchać, wiadomo! Teraz oficjalnie moge już zacząć nastrój świąteczny, TADAM!
Wiadomo, Anka potrafi:-))!
OdpowiedzUsuńfajna ta Anka:)))
OdpowiedzUsuńAnka wiadomo że fajna. :)
OdpowiedzUsuńTyle cudności wspaniałych. :)
Iwonko poczytaj moją odp. na blogu.
Dobrze, że to zobaczyłam, bo teraz mi się buzia śmieje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Iwonko :)