- koniec migreny
- list od pracodawcy z informacją o bonusie za dobrze wykonaną pracę
- darmowe panini i równie darmowe cappuccino z pracowej jadłodajni
- pracującą na nowo linię telefoniczną w pracy
- rozliczenie zwrotu kosztów firmowych
- informację z serwisu, że to co się samochodu mojemu popsuło to nie wszystko, bo przy okazji do wymiany jest jeszcze z osiem innych różnych rzeczy, a wszystko w ramach gwarancji, a za serwis owszem zapłacę ale o jedną trzecią mniej niż się spodziewałam
- nowy czajnik pracowy, który się zepsuł dnia poprzedniego i za który sama zapłaciłam, ale przecież wspomniany powyżej zwrot kosztów
- paczkę z Zooplusa z jedzeniem dla kotów, wraz z kartonowym posłaniem Relax (bo stare już było do wymiany) i nowym kartonowym domko-drapakiem
i parę jeszcze innych drobnych rzeczy, których nie chce mi się wymieniać, a niektóre jeszcze się nie zdarzyły :-)
I tak to negatywy zostały przekute w pozytywy, a z bólem głowy minął zły humor i chęć dowalenia Mikołajowi, który szczerze mówiąc, wcale sobie na to nie zasłużył.
Udanego Szóstego Grudnia!