piątek, 14 lutego 2014

Walentynkowo

Poszaleli wszyscy z tymi Walentynkami. Różyczki, serduszka, czekoladki, kwiatki...

Właśnie, wychodzę ja dziś z domu, otwieram bramę, zerkam przez ramię a tam... Jak ja tego mogłam nie zauważyć wcześniej? A może wcześniej tego nie było? Może to taki prezent walentynkowy od przyrody specjalnie dla mnie?


No dobrze, ona jakoś mogła uchować się przez zimę, ale to? To JEST mój prezent walentynkowy. I koniec.



I żeby nie było, humor piątkowy musi być. Tym razem oczywiście walentynkowy :-)

***
Jaś pisze list do Małgosi:
Nie jem śniadania, bo myślę o tobie,
Nie jem obiadu, bo myślę o tobie,
Nie jem kolacji, bo myślę o tobie,
Nie śpię w nocy, bo ... JESTEM GŁODNY!!!

***
- W Walentynki zrobiono w naszej firmie ankietę i okazało się, że na romantyczny wieczór walentynkowy najwięcej osób chciałoby pójść ze mną.
- To gratulacje, powinieneś się cieszyć!
- Nie do końca, w firmie nie ma ani jednej kobiety...

***
Walentynki. Apteka:
- Dzień dobry.
- Skończyły się!

HAPPY VALENTINES!

czwartek, 13 lutego 2014

Radość w wodzie

Zainspirowana filmikiem Anki Wrocławianki zainstalowałam sobie na telefonie aplikację iMovie i pobawiłam się pierwszym lepszym filmikiem. Ale musiałam go jeszcze "upiększyć" zwykłym programem Windows Movie Maker.

No i proszę - Panie i Panowie, studio iwand71 przedstawia:


wtorek, 11 lutego 2014

Czerwona książka

Pamiętacie moją Złotą Książkę?
Przeczytanie pierwszej połowy "Hinger Games" zajęło mi osiem dni, ale się wzięłam i dokończyłam w zeszły piątek. A w sobotę rano...


... oczywiście w łóżku leżąc, bo najlepiej czyta się przecież w pościeli, otworzyłam Książkę Czerwoną.


Czytałam tak i czytałam, potem musiałam wykonać trochę niezbędnych czynności życiowych, jak zakupy czy oglądanie transmisji skoków narciarskich, potem znowu czytałam... Wpadłam w trans, bo tak już mam że jak się wciągnę w książkę to czytam ciurkiem, tak że w niedzielę wieczorem skończyłam "Catching Fire" czyli "W pierścieniu ognia" po polsku.
Tego samego wieczoru otworzyłam książkę niebieską. "Mockingjay" - po polsku chyba "Kosogłos", jak to głupio brzmi... I już nie mogę się doczekać kiedy skończę.