niedziela, 29 lipca 2012

Na gorąco

Piszę na bieżąco, na gorąco, na żywo. Właśnie Polska Reprezentacja wygrała z Włochami w meczu siatkówki. Jestem dumna, jestem radosna, jestem w końcu zadowolona. Oglądam ciurkiem Olimpiadę od dwóch dni. Jestem fanem sportu, wiecie. I nie opuściałam żadnej Olimpiady w życiu swoim, pamiętam nawet jak siedziałam do trzeciej czy czwartej rano żeby zobaczyć finał na 100 metrów w Pekinie. Teraz, z okazji że Olimpiada odbywa się w Londynie, a Londyn jest stolicą Wielkiej Brytanii, a Szkocja jest częścią Wielkiej Brytanii, mam szczęście śledzić wszystko na bieżąco, żadnych różnic czasowych. Tylko że oni tu puszczają w szczególności dyscypliny w których uczestniczy TEAM GB, czyli brytyjska reprezentacja. A ja, mimo że Brytyjką jestem choć nie z urodzenia i kibicuję im gorąco, wolę gdy Polacy zdobywają medale bo gdy słyszę hymn Polski, to mi się dziwnie gorąco robi na sercu i płaczę... Tak tak, śmiejcie się ze mnie ale takie jest zadanie emigranta. Tęsknić za krajem, nawet gdy ci go nie brakuje. Patriotę się jest zawsze, nawet gdy oficjalnie się nim nie jest. Dlatego, pomimo tego że łzy się cisną do oczu, takie łzy są dla mnie jak miód na serce, apleuję gorąco do wszystkich kibiców sportowych - TRZYMAJCIE KCIUKI Z POLSKĄ REPREZENTACJĘ!!! Niech zdobędzie tyle medali ile się tylko da, a najlepiej złotych, żebym sobie płakała...

piątek, 27 lipca 2012

W ładnym szeregu


Dzisiaj to już zostałam zupełnie sama, po odtransportowaniu męża na lotnisko. No niezupełnie sama, bo z kotem przecież. I oto co na mnie czekało po powrocie z lotniska:


A myślałam że myszy u nas nie ma...
Dobrze że tego nie przytaszczył do domu!

wtorek, 24 lipca 2012

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

No nie do końca wszyscy. TEN JEDEN został.
Fajnie jest pobyć sobie tak samemu w domu, to znaczy tylko we dwoje. Dawno nam się to nie zdarzyło, więc oprócz spraw codziennych jak praca, remont czy porządki, pora na małe (s)ekscesy.
Bo niby nic innego, ale fajnie tak bez dzieci, i bez świadomości że zaraz mogą wócić, podsłuchać, podejrzeć.  No dobra, wiem że żadne dziecko nie ma zamiaru podglądać rodziców, ale czasami może się przypadkiem zdarzyć. Więc jak nie ma dzieci, można jeść kiedy się chce, pić co się chce, a potem nie trzeba się pilnować, można sobie na golasa pobiec do łazienki. No i nie trzeba drzwi do sypalni zamykać na przykład.  
Ale...
Czy zdarzyło się wam, że w miłosnym uniesieniu zapominacie o świecie, jesteście daleko, w chmurach albo jeszcze wyżej, nie widzicie, nie słyszycie, i nagle tak przypadkiem odwracacie głowę, a tam... dwoje zielonych oczu i kawał sierści z pomrukiem. Ciekawe od jak dawna tam stoi...

Pozdrowienia dla wszsystkich których prawie wszyscy podopieczni wyjechali na wakacje !