czwartek, 31 marca 2011

Poczatki / Twilight

Do diety przygotowywalam sie dlugo, wiedzialam ze cos musze zrobic bo odkad choruje na niedoczynnosc tarczycy, czyli jakies 6 lat, cialo moje zrobilo sie wieksze i za nic nie mozna bylo tego cofnac. Wyskoczyl mi duzy brzuch, nie znosilam kiedy maz glaskal mnie po nim, nazywalam to "ugniataniem tluszczu". Zawsze bylam drobna i chuda, kiedy wszystko sie nagle zmienilo, trudno sie bylo z tym pogodzic. Nie lubilam kupowac ciuchow bo musialabym je przymierzac, a nic na mnie nie pasowalo. W szafie wisialy wiec, i nadal wisza, rzeczy z czasow chudych, zawsze modne bo klasyczne, przeznaczone na czasy "jak schudne".
Przejrzalam milion stron internetowych, przeczytalam wiele porad i wybralam diete Dukana. Bo dziala, bo jest szansa na stale zmniejszenie wagi i przede wszystkim, bo przy niedoczynnosci tarczycy zwiekszone spozycie bialka jest nawet wskazane. Na poczatku grudnia kupilam 2 ksiazki, jedna o kotach druga o Dukanie. Nie musicie zgadywac ktora przeczytalam pierwsza.
Kiedy juz skonczylam czytac o kocich problemach, moje postanowienie nabralo mocy urzedowej. Przeczytalam ksiazke Dukana bardzo dokladnie, zrobilam test Dukana i  szczegolowy plan dzialania. Nie chcialam zaczynac przed Bozym Narodzeniem, taka zwykla ludzka obrona, ze jeszcze ten raz, ten ostatni... uwielbiam serniki, a moj pierwszy w zyciu makowiec wyszedl pyszny wiec MUSIALAM go zjesc.
Diete zaczelam 2 stycznia, z waga 69 kilo. Przybylo mi przez okres swiateczno-noworoczny 5 kilogramow!!! Dzis wiem ze bylam glupia bo byloby mi szybciej osiagnac wymarzona wage, ale chcialam to mialam. Wedlug testu Dukana powinnam osiagnac swa optymalna wage 56,7 kg do 16 kwietnia. Dalam sobie czas do 31 marca. Nie wyszlo, ale zmienilam swoj cel na 56 kg, a jak juz go osiagne, sprobuje jeszcze 2kg w dol, jak organizm mi pozwoli, bo moze sie zbyntowac.
Ale do rzeczy. Faza uderzeniowa trwala u mnie 5 dni. Bylo strasznie. Choc zrobilam zakupy jak nalezy, jajka, chude mleko ser bez tluszczu, chuda wolowinka, kurczaki i przede wszystkim otreby owsiane, nie mialam pojecia ani co jesc ani jak jesc. Z tysiaca przepisow tylko kilka mi pasowaly, zaden mi nie wyszedl naj nalezy. Bylam zdenerwowana, sfrustrowana, zmeczona. Waga spadla moze o 1 kg. Postanowilam wazyc sie codziennie rano, tylko w majtkach. Sciagnelam sobie aplikacje na iPhona monitorujaca wahania wagi. Pod koniec tych 5 dni schudlam 1,8 kg, czego nie uznalam za sukces, ale dieta szla dalej.
Poniewaz nie wychodzily mi zadne placuszki Dukana, ani bulki ani chleb, uznalam ze trzeba sie bedzie bez tego obejsc. Dzis juz mam sposob na dosc dobry omlet, ale wtedy za nic mi nie wychodzilo. Juz nie pamietam dokladnie co ja wtedy jadlam, wiem ze glownie jajka, rybe podwedzana przypiekana na grillu, jogurty waniliowe bo nienawidze naturalnych, zdechle rozpadliny rozmaitych plackow ktore probowalam smazyc, jakies ochlapy kurczaka (tzn. piersi pokrojone w kostke i duszone z jogurtem). Stwierdzilam wtedy ze wiem dlaczego dieta jest skuteczna. Bo jedzenie jest tak syfiaste ze sie nie chce tego jesc. Wiec nie mialam apetytu. Codziennie pilam za to puszke coca coli light i robie to do dzis.
Poczatki byly straszne, przyznaje, ale z perspektywy widze ze warto bylo zaczac. Organizm musi sie po prostu przyzwyczaic do nowego rodzaju pozywienia, do innych zmienionych nawykow. Dzis, kiedy mam juz blizej do konca niz dalej, boje sie powrotu, wyjscia z diety, ponownych zmian. Czy ja jestem autystykiem?




*************************************************************************

Ogladalam wczoraj po raz pierwszy - polski tytul to chyba "Zmierzch". Dlugo sie przed tym bronilam bo filmy o wampirach kojarzyly mi sie raczej z durnymi horrorami, choc widzialam kilka zupelnie dobrych, np. "Wywiad z wampirem". Ale ten, choc mial wiele pozytywnych recenzji, nie bardzo jakos mi pasowal do umieszczenia go na mojej liscie bestsellerow.
Jestem pod wrazeniem. Musze zobaczyc jeszcze wszystkie dodatki specjalne. Nastepna czesc, "New Moon", czeka na obejrzenie w sobote. Zamowilam na Amazonie cala serie. Przyjdzie jutro. Juz nie moge sie doczekac!!!

środa, 30 marca 2011

Podumowanie tygodnia / Dieta Dukana

Dla mnie tydzien konczy sie w sobote. I nie jestem wyznawca "innej religii" ani przedstawicielem zadnej egzotycznej nacji. Po prostu sobota to jedyny wolny dzien ktory moge poswiecic na to co chce, czyli uprawianie ogrodka, gotowanie do woli, ogladanie filmow... Bo poniedzialek po pracy - badminton a potem odebrac syna z karate. Wtorek - maz na badmintonie a ja robie to czego nie zdazylam w weekend, najczesciej dzwonie do mamy. Gadamy dlugo. Sroda - niby wolny dzien ale zawsze jest cos do zrobienia, np. ogladanie zaleglych filmow. Czwartek - badmiton, odebrac dziecko z karate. Piatek - zakupy w czasie karate. Sobota... No wlasnie sobota... Bo ja jestem taka jakby uzalezniona od sportu. Zima skoki narciarskie, latem Formula 1, nie daj Boze jak sie trafi rok olimpijski, wtedy co popadnie. Grand Slam (Wielki Szlem), czyli tenis w porywach. do tego jakiekolwiek wystepy Polakow - musze, po prostu musze jako Polak (Polka) na obczyznie po prostu wspierac swoich. Kto byl to wie jak brzmi Mazurek Dabrowskiego daleko od domu. Ostatnio w lokalnym radio byl konkurs a nagroda byl wyjazd na weekend dla 10 osob do Krakowa. Z opiekunem z Radia, wiec zadne tam bandyckie wypady na piwo. I codziennie grali Nasz Hymn i choc patriotka ze mnie zadna, to jakos miekko mi sie robilo za kazdym razem. Nie wiem, moze to wiek, moze emigracja, ale prawie (a czesto wlasnie) placze slyszac Mazurek Dabrowskiego. A gdzie go mozna uslyszec najczesciej jak nie na arenach sportowych? No ale przychodzi niedziela, dzien wolny ale dla mnie to tylko do 15, bo o 16 gramy w badmintona, tzw. socjalnie, czyli rozrywkowo. Z pubem na zakonczenie. Wiec w domu sie jest okolo 20 a co juz mozna zrobic po 20? Poglaskac kota, spakowac torbe na badminton na poniedzialek, sprawdzic czy latorosle w domu i taki koniec tygodnia. Czasami jeszcze dzwonie do mamusi.

Ale mialo byc podsumowanie tygodnia. Wiec ten tydzien byl dla mnie szalenie smutny. Sportowo. Bo Adam Malysz skonczyl kariere. I choc nie mam polskiej telewizji, zawsze jest przeciez internet na ktorym ogladalam skoki co tydzien. Skoki tak a propos ogladalam "od zawsze", najpierw z tata, potem jak juz wyszlam za maz, z mezem, potem jak maz znalazl sobie inna rozrywke, np. Call of Duty, sama, ale zawsze, piatek, sobota, niedziela, co tydzien, nieprzerwanie. Czasami w pracy. I kiedy nagle przychodzi cos takiego, kiedy zdajesz sobie sprawe ze twoj idol nie pojawi sie juz w na konkursie nigdy, czujesz zal, smutek i pustke. Skoki nadal bede ogladac, mam to we krwi, ale bez jak to bedzie bez Malysza, czas pokaze.

Na oslode Hamilton nie wygral dzis wyscigu w Melbourne. Hurra!


************************************************************

Dzis odwiedzily mnie az dwie osoby. Wiem, moj blog jest nudny, kto by tam czytal jakies glupie wiersze napisane dwadziescia lat temu. Postanowilam wiec ze wierszami bede przeplatac mojego bloga, a czesciej bede pisac o sprawach najbardziej biezacych, czyli na razie o diecie Dukana ktora z powodzeniem uprawiam juz 3 miesiace.
Zaczelam 2 stycznia, z waga 69 kg. Duzo jak na mnie, ale postanowienie o diecie podjelam juz na poczatku grudnia, kiedy wazylam jakies 64, wiec z glupoty i ciekawosci zaczelam sie obzerac, szczegolnie na swieta, bo przeciez skoro ide na diete to moge ostatni raz... No i sie przytylo. Moja optymalna waga wyliczona przez Dukana to 56,7 kg, moja upragniona 56, a wymarzona 54. No ale zamiast 10 kilo to zrobilo sie 15 do zrzucenia. Czas jaki dalam sobie na wykonanie tego zadania to do 31 marca. W dniu dzisiejszym waze 58 kg.
Wahalam sie na jednym z wczesniejszych postow czy kierowac sie waga czy terminem. Bardzo ambitnie chcialam schudnac do 31 marca, zeby do lipca (wakacje!!!) skonczyc III faze i w wakacje miec spokoj. Teraz jednak stalo sie dla mnie jasne ze jednak moja upragniona waga jest dla mnie priorytetem, wiec niestety, z bolem serca ale i uporem kontynuuje diete dokad sie da. Zejscie ponizej 58 kg bedzie dla mnie ogromnym sukcesem. Pilnuje sie bardzo, ale niestety popelniam grzechy. Np kilka razy (o wiele razy za duzo) pilam alkohol. Tylko whisky i coca cola diet, bo wyczytalam ze whisky i wodka to jedyne alkohole bez weglowodanow. A kalorii sie przeciez nie liczy :-) Nie powiem zebym jakos cierpiala po tych wybrykach, waga wzrosla mi po nich tylko raz, ale wtedy mialam miec @ wiec to chyba normalne.
Taki to krotki opis tego co robie. Jutro zaczne opowiesc jak to bylo od poczatku.

piątek, 25 marca 2011

Marzec i koty / Krótko o miłości

Zastanawiam sie jak sterylizacja wplywa na typowe zachowania kocie, czyli na przyklad slynne marcowanie. Tiggy od jakiegos czasu lasi sie zupelnie nieprzyzwoicie jak na niego, bo to raczej dziksza bestia jest, z gatunku tych ktorzy nie lubia sie za bardzo glaskac, a na kolana to juz bron boze, najwyzej na chwile. Wstaje rano - on juz przy nodze, ociera sie o kazda napotkana noge po kolei, ide do lazienki, on za mna. Siadam na tronie, robie swoje a wolnymi konczynami gornymi glascze kota po obu stronach, bo jedna reka to nie wystarczy. Do kuchni, on za mna, do pokoju - za mna. Ja pod prysznic, on juz czeka cierpliwie az wyjde i ociera sie o mokre jeszcze nogi. Domaga sie glaskania caly czas i bez przerwy, jak nie spi oczywiscie lub nie jest w terenie. A w terenie jest niemal przez caly czas, oczywiscie wedlug naszej miary bo przeciez chodzimy do pracy. A co robi kot kiedy jestesmy w pracy? Spi, nakrylismy go pare razy. No coz, jakos musi odsypiac te swoje wypady terenowe. Ale kiedy juz przychodzimy do domu, budzi sie pomalu, rozciaga, mrozy te swoje slepia, wyglada jak zaspany dzieciak... No i do michy oczywiscie, bo teraz to nie wystarcza mu porcja mokrej karmy rano i porcja suchej wieczorem jak przedtem, teraz to on musi zjesc rano mokre i wieczorem mokre, a suche w takich samych ilosciach traktowane jest jako przekaska przy kazdej wizycie w kuchni. A jest tych wizyt naprawde duzo, bo kocie drzwi sa w drzwiach od kuchni, a kot wychodzi kiedy chce i wraca kiedy chce czyli w ruchu interwalowym co jakies 15 minut. No ale kiedy zbliza sie wieczor, dzieciaki ida do domow i nikt nie przeszkadza (Tiggy nie za bardzo lubi wrzask i dzieci), zaczynaja sie kocie pielgrzymki.

Nie pamietam czy wspominalam ze na naszej ulicy kotow jest duzo, praktycznie w co drugim domu jest kot lub dwa. Czy wszystkie sa sterylizowane, nie wiem, ale podejrzewam ze raczej tak, bo tutaj w Szkocji nardzo duzy nacisk kladzie sie na te rzeczy. Czyli, teoretycznie nie powinno byc problemu. I nie ma, ale co roku o tej porze zaczynaja sie kocie schadzki. Nasz dom stoi "na zakrecie" i na tym wlasnie zakrecie przed domem spotykaja sie okoliczne koty. Czasami jest ich dwa, czasmi cztery, zdarza sie ze nawet wiecej. Posiedza, pogadaja, kazdy pojdzie w swoja strone. Czasami jeden drugiego pogoni, czasami wybieraja sie na wspolna wedrowke po plotach, po prostu koci swiat. Ostatnio maz pogonil jednego z naszego ogrodka nie podejrzewajac ze nastepne dwa siedza za drzewem a jeszcze jeden na plocie, a potem zalowal ze zepsul kotom impreze. No i wlasnie na takie imprezy chodzi Tiggy, najczesciej nocami. Noce wiec staly sie dla nas trudne i nieprzespane, bo dla kota nie ma nocy ostatnimi czasy. Bo jak tu sie wyspac kiedy o 2 nad ranem budzi cie trzask klapki, a zaraz potem jakis mruczacy cien ociera sie nosem o twoj policzek?

Tak, Tiggy jest jednym z tych "ciachnietych" kotow, a jednak natura to natura i jak wzywa to nie ma mocnych. Z jajami czy bez, kot ma w marcu marcowac i basta!


******************************************************************

Co to naprawde jest milosc? Nie bede tutaj pisac rozprawy o milosci, bo na ten temat napisano juz wszystko. Nie kazdy mial tylko okazje to przeczytac. Wiekszosc moich wierszy to wiersze o milosci wlasnie, takiej jaka przezywaja mlodzi, pieknej, tragicznej, wznioslej i banalnej.
Byl koniec sesji, piekna noc czerwcowa, jak u Galczynskiego. W akademikach nie gasly swiatla, czesc uczyla sie do ostatnich egzaminow, czesc opijala egzaminy w kafejce na parterze. A mnie swiat nagle zawalil sie na glowe. Nadchodzace wakacje jawily sie jak koszmar. I wtedy powstalo to:


MILOSC

Nosze w sobie maly okruszek
Ciebie.
Jest malenki,
jak lza, ktora przez nieuwage uronilam
wczoraj.

Kochac te drobinke
to kochac Ciebie.
Bo to przeciez takie male Ty.

Takie male ziarenko
milosci,
ktora nie mozesz mnie obdarzyc.
                                                                7/06/1991