wtorek, 3 października 2023

O książkach i serialach z rodzaju fantastycznych.

Tak mnie naszło dzisiaj, a wezmę i sobie zobaczę co ja tam nawymyślałam okrągłe dziesięć lat temu. Zaglądam i patrzę, niemal dokładnie co do dnia w 2013 roku ukazał się TEN (link) tekst.

Jeżeli napisałam to dziesięć lat temu, to znaczy że mój Kindle ma już 10 lat! Sprawdzam. Nie jest trudno, bo Amazon pokazuje wszystkie zamówienia od początku istnienia konta. Ha! Kupiłam go w 2018 roku, więc nie jest jeszcze taki stary. Czyli w 2013 musiałam mieć aplikację Kindle na Ajpadzie. Tak, tak to na pewno było, czytałam wtedy na Ajpadzie i pamiętam jak mi parę razy na pysk spadł gdy mi się oczy przy czytaniu w łóżku zamknęły. Ha ha, z Kindlem nie ma takich problemów, bo mniejszy i lżejszy. No i właśnie, co to ja chciałam... 



Zaczęło się od Diuny. Czyli filmu Denisa Villeneuve z 2021 roku, który obejrzałam z wielkim zachwytem, bo film jest naprawdę monumentalny, z przepięknymi zdjęciami, poruszająca muzyką, nakręcony ciekawie i z rozmachem. Ciężko mi było zapamiętać wszystkie imiona czy nazwy, bo postaci było dużo, ale historia opowiedziana sprawnie i bez zbędnych wątków pobocznych. Wybierając się do kina wiedziałam, że była kiedyś taka gra komputerowa, że były jakieś książki, ale nic poza tym. Kilka dni po obejrzeniu filmu w kinie Chłop "zmusił" mnie do obejrzenia starego filmu "Dune" (czyli Diuna po polsku) z 1984 roku, bo akurat pokazał się na Amazon Prime. 

Jesssu, co to była za męczarnia, połowę przespałam, drugą połowę prześmiałam. Pod względem efektów specjalnych nawet nie porównywałam z nową wersją, bo wiadomo, że technologia teraz jest w milion lat świetlnych do przodu, ale zestawiając z innymi filmami science fiction czy nawet przygodowymi z tego samego roku to stara Diuna to po prostu śmiech żenady. Chcecie dowodów? Terminator, Indiana Jones i Świątynia Zagłady, Pogromcy Duchów (Ghost Busters), 2010 Odyseja Kosmiczna, Gremliny rozrabiają, czy słynny horror o Freddim Krugerze - to wszystko filmy wydane w 1984 roku. Dla porównania dodam, że wszystkie trzy oryginalne części Star Wars (Gwiezdne Wojny) wyszły przed 1984 rokiem (1977, 1980 i 1983), świetny film Alien (Obcy) powstał w 1979 roku, wzruszający E.T. Spielberga w 1982 roku i w tym samym roku powstał również jeden z najlepszych filmów sci-fi wszechczasów Blade Runner (łowca Androidów) Ridleya Scotta. Tak więc co się stało z Diuną? A cholera go wie. Ale nowy film zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłam przeczytać wszystkie książki. 

No i tu przechodzimy płynnie do Kindla. Wynalazłam sobie w internecie i zamówiłam wszystkie książki w temacie napisane przez Franka Herberta, czyli:  Dune (Diuna), Dune Messiah (Mesjarz Diuny), Children of Dune (Dzieci Diuny), God Emperor of Dune (Bóg Imperator Diuny), Heretics of Diune (Heretycy Diuny) i Dune Chapterhouse (Kapitularz Diuny). Pierwsza książka poszła mi szybko, każda kolejna już coraz gorzej, ostatnia bardzo mi się dłużyła, ale dla kompletności zmęczyłam jeszcze dwie wydane po śmierci Herbarta: Hunters od Dune (Łowcy Diuny) i Sandworms of Dune (Czerwie Diuny - bleee jaka okropna polska nazwa!). I jak już kończyłam pocić się nad ostatnią historią o Diunie, Apple TV wypuściło serial Foundation (Fundacja) na podstawie książek Isaaka Asimova. 

Postanowiłam oczywiście przeczytać. Na pierwszy rzut poszła oryginalna powieść Foundation (Fundacja), potem w kolejności Foundation and Empire (Fundacja i Imperium) i Second Fundation (Druga Fundacja). A potem dowiedzialam się, że Asimov napisał także prequele czyli Prelude to Foundation (Preludium Fundacji) i Forward the Foundation (Narodziny Fundacji), aby wyjaśnić nam rzeczy o które chcialibyśmy zapytać po przeczytaniu trzech książek. Po czym wróciłam na tor linii czasu i przeczytałam Foundation's Edge (Agent Fundacji) i aktualnie kończę czytać Foundation and Earth (Fundacja i Ziemia). 

No dobrze, pochwaliłam się Wam co czytałam/czytam, ale dlaczego to wszystko jest takie dziwne? Dlatego że ja nigdy nie czytałam science fiction, nie lubiłam science fiction i science fiction mnie nudziło. Wolałam i nadal wolę fantasy, jak Lord of the Rings, który jest dla mnie najlepszą trylogią wszechczasów, koniec i kropka. Ale czytając Diunę, zaczęłam dostrzegać dużo podobieństw świata przedstawionego i postaci do tych pokazanych w Gwiezdnych Wojnach. No a gdy doszło do czytania Fundacji, to zdałam sobie sprawę, że praktycznie wszystko co widzicie na ekranie w postaci filmów czy seriali fantastyczno-naukowych opiera się na Fundacji Asimova. Nie tylko Gwiezdne Wojny i Diuna mają elementy z Fundacji, ale wiele wiele innych. Ale co te serię wyróżnia, i prawdopodobnie dlatego mnie tak zaciekawiła, jest to, że świat przedstawiony opiera się wyłącznie na ludzkości. W Fundacji nie ma Ufoludków, Obcych, Cosiów, I-Tich, sa tylko ludzie różnych ras, którzy rozprzestrzenili się po całej Galaktyce podczas podboju kosmosu. I chyba (ups!) roboty, ale tego tak na pewno jeszcze nie wiem, więc nie psujcie mi przyjemności spojlerując zakończenie. 

A co do serialu Foundation na platformie Apple TV to mam wciąż mieszane uczucia, bo prawie nic co się dzieje na ekranie nie dzieje się tak jak w książkach. Ale to nic, przyjmuję to na klatę i z otwartą głową, bo serial co prawda oparty jest na literaturze luźno, ale został nakręcony z rozmachem, świetnymi efektami specjalnymi, dużą dozą oryginalności i świeżości, a przez to prawdopodobnie jest  bardziej przystępny dla dzisiejszego, młodego widza.  

Koniec :-)

5 komentarzy:

  1. Nie lubie tego rodzaju literatury, wiec nie bardzo mam cos o tym do powiedzenia. Za takimi filmami tez nie przepadam.
    A Winnetou jest od jakiegos czasu na indeksie, bo poprawni politycznie idioci dopatrzyli sie w nim zlych tresci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubie, jak napisalam :-) Ale ze mam debilny zwyczaj czytania wszystkiego co ukazuje sie jako adaptacja ekranowa to czytam i porownuje. Zle tresci w Winnetou?? A to mnie zaskoczylas. Ze niby rasizm czy cos?

      Usuń
    2. Poczytaj razem z komentarzami:
      https://dezinformacjeikonfabulacje.blogspot.com/2022/09/i-znow-jakas-inteligentna-inaczej.html
      https://dezinformacjeikonfabulacje.blogspot.com/2022/09/absurdow-ciag-dalszy.html

      Usuń
    3. No poczytalam. Oj, nie skomentuje komentarzy bo nie do konca sie zgadzam z wieloma pogladami. Bo jak nadgorliwej poprawnosci politycznej nienawidze i potepiam, to na przyklad nie znosze jak sie ludzi nazywa kolorowymi. Ale przyjmuje, ze starsze pokolenie tak mowi bo tak zostalo nauczone. Oraz nienawidze jak ktos nazywa LBGT propaganda, to mi smierdzi pisowcem i katolem. Uwazam, ze nalezy odroznic poprawnosc polityczna od kreatywnosci artystycznej. A co do Karola Maya, to on zyl do cholery w XIX wieku i tak pisal jak mu sie wtedy wyobrazalo. To co, "Chlopow" tez mamy wymazac z listy literatury bo tam jest o znecaniu sie i przemocy wobez kobiet? Na pewno za sto-dwiescie lat tez ktos bedzie oczami przewracal czytajac historie pisane w naszych czasach, a moze nie, moze wlasnie to co dzieje sie teraz jest po to zeby dalsze pokolenia ZROZUMIALY.

      Usuń
    4. To, co May napisal, to od poczatku do konca fikcja literacka, on nawet nigdy nie byl w Ameryce. Andersen tez pisal basnie i u niego nikt sie nie doszukuje niepoprawnosci, choc z pewnoscia sa. Fanatyzm jest gorszy od faszyzmu.

      Usuń