W Chłopa wczoraj coś wstąpiło. Wstał sobie rano, normalnie wyszedł z sypialni jakby nigdy nic, zamykając za sobą drzwi, żebym przypadkiem nic nie słyszała. No to nie słyszałam, żeglując po oceanie w poszukiwaniu ośmiornic, które nie chciały się złapać, za to łapały się rozmaite ryby. W dodatku nadkruszyłam sobie paznokieć i nie miałam na tym statku pilnika, musiałam sobie go wyrównać nożyczkami i jak już zaczęłam wyrównywać to nic z niego nie zostało, no to wyrównałam pozostałe w lewej ręce. No i już miałam się zabrać za prawą rękę, kiedy znienacka otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Oczy rozwarły się tak, że ledwo z orbit nie wyskoczyły, bo na zegarku była 11.55 (Chłop potem starał mi się wmówić, że tylko do jedenastej spałam, ale ja tam wiem co widziałam). Zerwałam się z gracją i powoli zeszłam na dół, zanużając się w promieniach słońca, które to resztkami sił przedzierały się przez okna. Chłopa nie zauważyłam, zauważyłam tylko rozebraną choinkę i poskładane na kupkę otrzymane kartki świąteczne - tak, tak, jeszcze są tacy co wysyłają kolorowe kartki z prawdziwego papieru! Zrobiłam sobie więc kawę i zjadłam pączka. No co, pączek do kawy w sam raz. Wtedy wszedł ON. Z MOIM sekatorem w ręce.
- A co ty robisz? - zapytałam.
- O, dzień dobry kochanie, pączka jesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No pączka, chyba pączek do kawy jest w sam raz, co nie? No to co z MOIM sekatorem robbisz?
- Choinkę będę demontował.
- Co??? To ty nie wiesz, że ja miałam choinkę demontować?
- No ale ty spałaś przecież, a teraz pijesz kawę... - nieśmiało próbował oponować.
- No to zaraz wypiję a ty idź znaleźć sobie co innego do roboty, bo ja BĘDĘ tę choinkę rozmontowywać, tylko skończę kawę.
Najgorsze, że on już z tej choinki odciął jedną gałązkę. W salonie! Wygoniłam z domu razem z choinką i kazałam ją walnąć na trawnik. Gdzie miała czekać aż skończę i się zbiorę. No to wziął i wyniósł, po drodze szczodrze rozsypując igły i wylewając wodę z doniczki, w której stała choinka, na szczęście na taras.
Rozmontowanie choinki zajęło mi pięć minut. Poobcinałam wszystkie gałęzie, po czym przymierzyłam pieniek do kosza na śmieci ogrodowe, ale by wystawał więc znalazłam piłę w garażu i przecięłam pieniek na pół. Poskładana choinka już się zmieściła. Na kawałki rozczłonkowałam również poobcinane wcześniej gałązki i umieściałm w koszu. Zamiotłam taras. Popakowałam do pudła wcześniej pieczowicie przez Chłopa poskładane w małych pudełkach dekoracje. Bo on musi mieć wszystko ładnie poskładane, osobno bombki, osobno sopelki, jakby moje wcześniejsze worki z gazetami nie wystarczyły. Zamknęłam pudełko, Chłop wyniósł do garażu, job done.
I tak to u mnie wygląda po świętach :-)
P.S. Musze dopisać, że rozczłonkowywanie i pakowanie do kosza z odpadami ogrodowymi choinki całkowicie nie jest u nas obowiązkowe. Po prostu wyleniałe choinki się wystawia koło kubła i służby porządkowe zabierają do recyclingu. Ale ja tak lubię ciachać sekatorem...
A dlaczego nie spaliłas choinki w kominku?
OdpowiedzUsuńBo nie mam kominka :-)))
UsuńAle jak, że już?! Hmmm u mnie w sumie sztuczna stoi, więc nie mam presji opadających igiełek...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
O nie, te choinki nie opadaja tak normalnie, tylko jak sie nimi potrzasnie. MOja stalaby jeszcze i z miesiac, ale tu sie "zamyka" swieta na Trzech Kroli. Czyli choinka moze stac tylko do do 6-go stycznia, inaczej to straszny pech :-)
UsuńA tym sekatorem to nie jest ciężko operować, w sensie, że bolą ręce? W każdym razie zadanie wykonane wzorowo, chociaż trochę żal, że tak wcześnie.
OdpowiedzUsuńMam taki porzadny. Lubie ciachac galazki wiec to dla mnie podstawowe narzedzie ogrodnicze. Rece bola jak sie robi za dlugo, ale jedno drzewko to co tam, rachu ciachu i po robocie.
UsuńWybacz, ale działania Chłopa bardzo mnie rozbawił...te sypiace się igły:)
OdpowiedzUsuńHa ha ha, no tak :-) Jakos mu do glowy nie przyszlo, no ale doswiadczenia nie ma, bo to moja robota jest.
Usuńto na tej FODMAP można jeść pączki??
OdpowiedzUsuńFODMAP to krotkotrwala dieta eliminacyjna, w celu sprawdzenia ktore skladniki pokarmowe szkodza twoim jelitom. Diete mialam w pazdzierniku tak ze teraz tak, mozna jesc paczki :-)))
UsuńHe he, tez sie przejelam nakazami z BBC, ze trzeba koniecznie usunac “Swieta” przed polnoca 6-go stycznia, bo inaczej pech.
OdpowiedzUsuńI w dupie. Przyjaciolka mnie wczoraj poinformowala, ze cytuje : “ Juz mam dosc tego zaklinania pecha i roznych mykow na rzekome sciaganie szczescia. Chowanie dzis ( znaczy wczoraj) ozdob od pecha cie nie uchroni. Wlasnie wynoszac choinke na balkon zaczepilam o granek z rosolem. Wszystko sie wylalo, kawalki warzyw powpadaly w przerwy miedzy panelami, nie do wyciagniecia, no i oczywiscie zostalam bez obiadu.”
To mnie przekonalo , wiec olalam zabobon i zostawilam moje ozdoby do konca karanawalu – czego oczywiscie nikt tu nie obchodzi. Za to w domu przyjemniej i milej bedzie przy zapalonych lampkach przez okropnie ponury styczen i luty. I skrzaty mam fajne w tym roku, niech sobie jeszcze posiedza.
Oj Kitty, cos mi sie wydaje ze nie nadazam. Jakie nakazy z BBC? To jest wiekowa tradycja tutaj i zadne BBC nie ma tu nic do rzeczy. Poza tym - jaki balkon i jaki rosol??? No chyba ze kolezanka w UK jest Polka, mieszka w bloku i wynosi rosol na balkon, co przy temperaturach jakie mamy w UK w tej chwili, rosolowi i kolezance, ktora go spozywac bedzie, wcale dobrze nie zrobi.
UsuńOj tam , no wczoraj w BBC byl artykul na pierwszej stronie jak byk - i straszyli pechem i zla wrozba jak sie nie usunie ozdob przed Polnoca! Przypominali o tym zwyczaju - widocznie nie czytalas. A kolezanka tak, z Polski , ma balkon- taras i wynosila na niego choinke, no sie okazalo, ze pech i tak ja dopadl :))) A przed polnoca bylo grubo :))
UsuńTo ja jej wierze, ze pecha i przesady nalezy miec w dupie :))
UsuńBBC to nie gazeta :-) Ale na website wchodze codziennie, jakos nie doczytalam. Z kolezanka to nie chodzilo mi o choinke tylko o rosol. Ty w ogole jestes w UK? Wczoraj bylo okolo 10 stopni...
UsuńJestem, u nas tez 11 st i wyobraz sobie wlasnie zostawilam dzis wielki gar krupniku na werandzie :) Ciekawe czy doczeka obiadu . Ale w PL zimniej kolo 3-4 i rosolowi to nie szkodzi.
UsuńA gdzie ja napisalam ze BBC to gazeta? To to co pisze jakis dziennikarz na website to juz sie nie nazywa artykul? :)
UsuńW sumie, i tak za Toba nie nadazam :-) Kolezanka w Polsce na tarasie z rosolem, w zaklinajaca brytyjskiego pecha, o ktorym pisza w BBC, a Ty dzis nie w pracy tylko gotujesz krupnik z samego rana. Ech...
UsuńHe he cos ty, krupnik wczoraj gotowalam, rano poszedl na werande i mam nadzieje ze nie zgaruje do wieczora:)) A co, z kolazankani jestem na biezaco, ja im pisze co tu pisza a one mnie o biezacych wydarxeniach z PL : rosol byl bezposrednim skutkuem usuwania choinki !:))
UsuńMusze sie pochwalic, ze mi krupniczek wyszedl calkiem calkiem i szkoda by go bylo.
UsuńNigdy nie gotuje dwa razy identycznej zupy, bo wszystko zalezy od tego, co mam akurat w lodowce.
Wczoraj ugotowalam go na przyklad na “Stir fry vegetables” czyli na pedach bambusa rowniez.
Dorzucilam co mialam, troche mieska, troche kaszy perlowej, ziemniaczki na boczku i paprykowy kuskus.
I suszone borowiki.
Wyszla zupa palce lizac, szkoda by bylo, aby pech ja dopadl.:))
Wlasnie sie zastanawialam w czasie czytania po kiego licha maltretujesz te choinke :)) u nas chyba wszyscy wynosza przed dom obok smietnikow i sluzby sprzatajace zbieraja. Wczoraj wlasnie chodzilam po okolicy i widzialam wiele choinek czekajacych na sprzatniecie.
OdpowiedzUsuńI tu tez sie likwiduje swiateczne wysroje wlasnie w okolicach 6-tego stycznia. Co nie znaczy, ze robia tak wszyscy, ot jak kto chce, ale chyba latwiej sie przystosowac do tradycji. Tym bardziej, ze zywe choinki sie sypia czy chcemy tego czy nie.
No tak wlasnie usuwanie choinek u nas tez wyglada. Ja mam OCD z choinka :-)))
UsuńZauważyłam, że u nas choinki zostały wystawione przy drzewach - widocznie też zbierają je stamtąd służby porządkowe.
OdpowiedzUsuńU mnie była tylko taka mini- więc nie mam co wystawiać. Szkoda mi drzew, szczególnie kiedy nie spędzam tutaj świąt.
A co do pakowania wszystkiego do oddzielnych pudełek - mam tak samo, jak Twój chłop. Kiedy jeszcze ubierałyśmy z córką choinkę, też miałam wszystko starannie popakowane w oddzielne pudła. :)
Jak kupilam bombki i te inne pierdolki w pudelkach to te pudelka sa. Ale jak dostalam od mamy pozawijane w papierki tylko to tak juz zostalo :-)))
Usuńoho czyby ktoś miał jakiś fetysz sekatorowy ?: P
OdpowiedzUsuńMam :-)
Usuń