poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Jeszcze chwilę

W moim domostwie wyczuwa się ciśnienie porównywalne chyba tylko ze zbierającą się w wulkanie lawą. Oboje z Chłopem chodzimy podminowani, wkurza nas byle co, nie możemy spać, więc rano jesteśmy jeszcze bardziej wkurzeni i koło się zamyka.
Chałupa... no cóż. Robi się. Wszystko co ostatnio pisałam już jest nieważne, za to doszło tysiąc małych pierdoletów, które jeśli nie spędzają snu z powiek to po prostu wkurwiają. Na przykład. Dzwonią do mnie żeby przyjechać, bo jest kafelkarz i chce kafelki kłaść, więc lepiej żebym z nim ustaliła jak ma być, żeby było dobrze. Jadę. Kafelkarz fajny gość, wyjaśniam co i jak. Prysznic tak a kuchnia tak. No ale jeszcze toaleta pod schodami. A on że nic o tym nie wiem. Prowadzę go i pokazuję. No OK, jak ma być to zrobi, ale okazuje się, że kafelek nie ma. Obiecuje, że wyjaśni i rzeczywiście, za chwilę dzwoni Stiwen. Czyli kierownik projektu. "A bo... pani B, ale nie wiem jak to się stało, że zapomniałem te kafelki zamówić, a teraz dzwoniłem i już ich nigdzie nie ma."
Lalala...
Mówię że ok, po drodze mam sklep to wstapię i zobaczę czy nie ma czegoś na zamianę. Kłopot jest bowiem że wszystko jest już kolorystycznie zaplanowane, podłoga i dodatki zamówione i tylko taki kolor kafli może być. Niestety w sklepie nie ma nic podobnego. Idę do sprzedawcy i pytam. On, że rzeczywiście, nie ma ich nigdzie, ale niedługo będą. Kiedy? Żeby się upewnieć dzwoni do centrali i potwierdza, że jeśli się zamówi dzisiaj to będą na czwartek. Ha! Dzwonię więc na pniu do Stiwena i mówię, no to on że OK, już zamawia. No ale kurde, to moja robota ma być czy jego??
I tak jest ze wszystkim. Zapomnieli na przykład zamontować specjalną szufladę pod piekarnik, okazuje się że teraz już nie da rady. I wiecie co ja na to? Że fajnie, ale ja zapłaciłam za tę kuchnię ponad siedem tysięcy bez urządzeń i ma być tak jak zamawiałam, a jak oni to zrobią to już ich sprawa. Albo, przy wymienianiu uszkodzonych stopni na schodach nie wymielili tego, który jest najbardziej uszkodzony, bo nie dość, że zalany to jeszcze pęknięty. Albo, panowie malarze (wciąż uznaję, że malarz to jest najgorszy tandeciarz ze wszystkich fachowców) obmalowali mi lustro naokoło w łazience, bez ściągania. Albo wieszak na ubrania, a po co ściągać? Pomaże się dookoła, co nie? Niedoróbki, niedoróbki, niedoróbki...
Dzisiaj panowie montują nam wbudowaną szafę, którą wypierdzielili razem ze ścianami tak, że tylko drzwi zostały. Przemontowują piec ogrzewania centralnego, bo zamontowali go tak, że nie da się żadnej szafki na niego wcisnąć, a miał być zabudowany (na tyle na ile przepisy pozwalają oczywiście). I nie wiem co tam jeszcze. W sumie, zostało już niedużo. Jak poprawią tę kuchnię, to przyjdzie elektryk i wszystko popodłącza, potem hydraulicy zamontują wszystkie kibelki, umywalki i prysznice (a propos prysznica to uszkodzili ramę w drzwiach przy ściąganiu więc będę miałą nowe) i podłączą instalację grzewczą, kafelkarz będzie musiał przyjść dokończyć kafelki i pan od podłóg położyć podłogi. A co do drzwi i uszkodzonych futryn, to zostało ustalone, że oni tylko zamontują drzwi z powrotem, a potem przyjedzie specjalna firma, która nazywa się Plastic Surgeon (jak usłyszałam to padłam!) czyli Chirurg Plastyczny, żeby naprawić kosmetyczne uszkodzenia drzwi i witryn.
I już będziemy się mogli wprowadzać!

15 komentarzy:

  1. Jesuuu... od samego czytania jest mi niedobrze. Gdzie ten slynny polski hydraulik, bo na tych szkockich nie mozna polegac, jak sie okazuje. Jak oni tam w ogole moga normalnie funkcjonowac, majac takich "fachoffcuf".
    A Wy na koniec pojdziecie zywcem do nieba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hydraulik jest akurat OK, to nie jego wina ze mu nie pokazano jak ma ten piec zamontowac, wiec zrobil jak uwazal. A moze nawet nie zadziala (o co w duchu prosze wszystkie moce z tamtego swiata) to wtedy beda musieli wymienic na nowy. Wciaz uwazam ze malarze to najgorsza zaraza. Ale nic, sama sobie popoprawiam tak jak chce.

      Usuń
  2. Trzeba mieć kontrolę na każdym etapie, bo fuchy odwalają jak tylko się da ;-)
    U mojej mamy tylko pion wodno-kanalizacyjny wymieniali,a użerania się z "fchowcami" było po kokardę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebys wiedziala, ze trzeba kontrolowac caly czas. Moze jak ktos nie wie to sobie da niedorobke wcisnac, ale ja za stara jestem na takie cos.

      Usuń
  3. Taaa, remonty, remonciki...
    Trzymam kciuki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale syfiarze,że tak powiem, wcale się Wam nie dziwię, że chodzicie w kółko wkurzeni! Toż to nie do pomyślenia, żeby obmalowywać sprzęty na ścianie, jak lustro!
    Życzę Wam, żeby ta gehenna się jak najszybciej skończyła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a potem jak na Ciebie patrza, jakbys im nie wiadomo jaka krzywde zrobila. Ciekawe czy u siebie w domu tez tak maluja.

      Usuń
    2. Wiesz, wydaje mi się, że niestety większość u siebie w domu ma o wiele większy syf i nie maluje wcale! Słyszałam tak przynajmniej od znajomego, który ma takich znajomych pracujących na budowach, że w domu odpuszczają kompletnie.

      Usuń
  5. Jak czytam to mi się odechciewa remontu, ktory mam przeniesiony na maj... z powodu marcowej awarii mojej lewej kostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sama robisz to przynajmniej wiesz co robisz, ale jak ktos Ci robi to musisz mu patrzec na rece caly czas.

      Usuń
  6. Bardzo mi się ten chirurg plastyczny domowy podoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, nawet sie zastanawiam czy ich do sofy skorzanej nie zatrudnic, ktora mi Miguska podrapala. Jak drzwi zrobia ladnie to sie mocneij zastanowie.

      Usuń
  7. O matuchno, Dziewczyno! Kiedy doszłam do obmalowania lustra bez jego zdejmowania to wszystko mi już opadło, nie tylko ręce:-) Musiałam policzyć do 10 żeby czytać dalej. A i tak przed oczami miałam to obmalowane dookoła lustro. No i przypomniałam sobie jak było malowanie naszego mieszkania i nie została pomalowana ściana za regałem. Bo po co? - Przecież nie widać. Nie będzie pani odsuwać regału i zaglądać!? Odjęło mi mowę. Żona Lota była chyba bardziej ruchliwa ode mnie w tamtej chwili!
    Współczuję Wam i trzymam kciuki żebyście wreszcie mogli wprowadzić się do odnowionego domu jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany rany...weź potem napisz jakiś poradnik- niech te Twoje, Wasze nerwy nie idą na marne!
    A na serio- współczuję. Chciałam napisać że to bliżej niż dalej już ale sama nie wiem;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń