piątek, 27 stycznia 2017

Humor na piątek

Dzisiaj będzie o zwierzątkach. 
Zapraszam :-)


*****
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera a drugą ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki. Już jest przed wejściem gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki. Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem: 
- Jak dzieci, k*rwa , jak dzieci.


*****
Siedzi facet nad stawem i łowi ryby. W pewnym momencie wynurza się żaba i pyta: 
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody? 
- A skocz sobie - odpowiada facet. Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta: 
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym jeszcze raz wejść na spławik i skoczyć do wody? 
- No, skocz sobie - odpowiada już podirytowany facet. Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta: 
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym... - widzi wkurzenie faceta, więc kończy - ...usiąść koło Pana? 
- A siadaj - odpowiada facet. Żaba siada koło faceta, a ten dalej łowi ryby. Siedzą tak sobie w milczeniu, aż ze stawu wynurza się druga żaba i pyta: 
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody? 
Na to pierwsza żaba: 
- Spier.dalaj! Dobrze mówię, proszę Pana?


*****
Jedzie facet Land Roverem przez bezdroża Środkowego Zachodu, głusza kompletna, dzicz i zadupie. Jedzie tak sobie, jedzie, a tu nagle - bęc, silnik zgasł. Paliwo jest, akumulator kręci, co za cholera? Stoi tak facet wśród tego odludzia przy Land Roverze z podniesioną maską, do najbliższej osady ludzkiej dziesiątki mil wertepów, skrobie się po głowie i nie wie co dalej. Aż tu patrzy - zbliża się do niego kary mustang. Podbiegł do samochodu, zajrzał pod maskę i bach, przykopał z boku!
Silnik - jak zaczarowany - zaskoczył!
Facet oszołomiony pojechał dalej, w następnej osadzie opowiada całą historię właścicielowi stacji benzynowej.
- Kary, mówi pan? No to miałeś pan szczęście!
- Szczęście, dlaczego? - pyta zdumiony wędrowiec.
- Bo tu jeszcze biega po okolicy siwek, ale on się kompletnie nie zna na samochodach!


*****
Facet rozmawia przez telefon:
- Halo! Towarzystwo ochrony zwierząt?
- Tak, słucham.
- Na drzewie siedzi listonosz i drażni mojego psa...


*****
Jest piękny, słoneczny dzień. Na trawce opala się naga panna. Nagle między jej nogami wykopuje się krecik, rozgląda sie i pyta cichutko:
- Jeżyk?
Cisza, więc podchodzi bliżej i pyta:
- Jeżyk?
Cisza wiec podchodzi jeszcze bliżej wącha i szcepcze:
- Jeżyk, żyjesz???

*****
Facet złotym mercedesem przyjeżdża na ryby. Wysiada cały w złocie z samochodu (łańcuchy, bransolety itd.), wyciąga złotą wędkę ze złotą żyłką i idzie łowić ryby. Po jakimś czasie łapie co? .....oczywiście złotą rybkę. Popatrzył na nią, obejrzał w koło z pogardą i już ma wyrzucić z powrotem do wody, a rybka na to: 
- Hej rybaku! A trzy życzenia? 
- Eeeeeh, no dobra. Co chcesz?


*****
Niedźwiedź zakazał w lesie się załatwiać. Ale pewnego dnia zajączek był w samym jego środku i nagle mu się strasznie zachciało. Nie wie co zrobić ale jednak musiał, więc się załatwił. Ale słychać, że niedźwiedź idzie. Więc wiele nie myśląc wziął i ukrył kupę w łapkach. POdchodziniedźwiedź i pyta: 
- Ej, Zajączek, a co ty tam trzymasz w tych łapkach? 
- Nic takiego, motylka... 
- Pokaż go tu. - mówi niedźwiedź. 
Zajączek otwiera łapki i mówi: 
- O kurde, uciekł! No nie, jaki świntuch! Aaaaleee kupe nawalił!!!


*****
W gęstej kniei, gdzie strumyk płynie z wolna, tam gdzie mchem odziany kamień, gdzie szumi dokoła las, stoi chatka z bukowiny, a w chatce mieszka strażnik leśny Edward - niezastąpiony opiekun stworzeń leśnych, przyjaciel wszystkiego co żyje. Odwiedził go raz kolega ze studiów - leśniczy Antoni. 
- A cóż to? - Zakrzyknął Antek na widok czegoś dużego, szklanego w kącie izby. 
- Aaa, widzisz to moja farma. Mrówcza farma! - rzekł z dumą Edward 
- Farma? Farma??? Hahaha! Czyś ty kiedy widział jak wygląda farma? Toż to jakieś robale, ani to oswoić ani wytresować... 
Edward uśmiechnął się tajemniczo 
- Taaa... robale. Kiedyś przez tydzień ich nie karmiłem. Nauczyły się uprawiać mech, potem hodować dżdżownice. Rozpaliłem ogień pod nimi - wynalazły cegły. Poraziłem prądem - siedzą nocami przy świetle. Wkurzyłem się trochę przedwczoraj, polałem je ropą i podpaliłem... 
- I?? 
- Konstruują takie małe traktorki...


Udanego weekendu!

4 komentarze: