Zadzwoniła do mnie córka z płaczem. Bo jej szczurek coś sobie zrobił. Pojechałam, obejrzałam. Z lewej strony wielka wola, jak u chomika, a szczurki przecież woli nie mają. Jadł normalnie, qpę i siku robił normalnie, tylko jakiś taki ospały był i jakby się zataczał. Wyskoczyło mu to kilka dni wcześniej, myślała że przejdzie, nie przeszło. Mówię żeby zabrała do weterynarza, a ona w płacz, bo nie ma pieniędzy. Faktycznie nie ma, sytuacja u niej po ostatnich przejściach ciężka, powiedziałam idź z nim rano, niech go obejrzą, powiedzą ile trzeba zapłacić to zadzwoń, ja zapłacę. Przeciez ile za takiego szczurka wezmą, chyba nie tyle co za psa?
Następnego dnia zadzwoniła po południu. Szczurek jest już po operacji, czuje się dobrze. To coś okazało się guzem narosłym w wyniku jakiegoś urazu. Mógł się zadrapać, mógł się ukłuć, uderzyć... Trzeba było to wyciąć. Pod narkozą oczywiście. Cięcie dosyć spore (jak na szczurka), szwy ma samowchłaniające, a przez tydzień musi mu córka dwa razy dziennie podawać antybiotyk. Cena za wszystko... no nie tyle ile za operację Tigusia ale tylko trochę mniej. Zapłaciłam bez szmeru w sercu. Wiem ile warte jest zwierzątko domowe dla właściciela.
Wieczorem opowiadam Chłopu wszystko, a on na to: To taniej było nowego szczurka kupić.
O żesz ty! To taniej se psa wymienić czy kota, taniej se można nawet dziecko wymieniać co parę lat, a jak tanio by wyszło nowego chłopa znaleźć!
Szczurek ma dopiero osiem miesięcy. Niech sobie pożyje maleństwo...
Czasem to sobie myślę, jak czytam o różnych blogowych przejściach ze zwierzątkami, że taniej byłoby wziąć w kilka osób weterynarza na etat.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i będę miała pod ręką wykwalifikowanego weterynarza, a raczej weterynarkę :-) Na razie dziewczę się jeszcze uczy, ale już nie może się doczekać roku akademickiego, bo w tym roku będą już porządnie kroić i zszywać.
UsuńKiedyś tak się przejęłam chorobą kota, że zapomniałam drzwi wejściowe zamknąć na klucz, popędziłam do weta.
OdpowiedzUsuńWracam, a na ganku stoi obcy chłop i mówi: Pilnuję pani domu, bo otwarte, nikogo nie ma,to pomyślałem, że coś się musiało stać.
A ja pomyślałam: jak dobrze, że u mnie nie ma co kraść:)
W sumie ten kot był jedynym luksusem, a jedynym antykiem ja sama:)
Kota dawno już nie ma, za to ja z każdym rokiem nabieram wartości:)
pozdrawiam!
Ha ha, podoba mi sie to co napisalas :-)
UsuńChlop logicznie mysli glowa a nie sercem. Real zawsze byl twardy. Ja tam trzymalabym sie tak myslacego chlopa ale... ale to nie moj szczurek.
OdpowiedzUsuńNo logicznie, jak to naukowiec...
UsuńIwona, wymien/rozmien na dwoch mlodszych tego faceta. On mi sie juz nie podoba. Jak cos sie stanie Twoim kotom, to Ci nie pozwoli ich leczyc. On nie odbiera na naszych zakresach.
OdpowiedzUsuńNasza szczurka kosztowala w zoo-sklepie 18 marek, na leczenie wydalismy ponad 200, a potem i tak trzeba bylo ja uspic, bo miala tumor w mozgu. Nie przyszlo mi do glowy nie leczyc jej, tylko kupic kilka nowych za cene leczenia.
Ale on nie ma nic do powiedzenia w sprawie moich zwierzat. Zreszta, karmi je, czysci miski, bawi sie z nimi i robi za poduszke dla Miguski. Wczoraj sobie zainstalowal apke na ipadzie, tlumaczaca jezyk ludzki na koci i sobie z kotami gada w ich jezyku :-)))
UsuńNo to sie troche zrehabilitowal...
UsuńAle nie do konca!
Na Twoim miejscu bym uwazala. ;)
Jestem skłonna zagryźć drania.
OdpowiedzUsuńFaceta, nie szczurka.
P. S. Nie gniewaj się, ja wiem, że to Twój facet, ale jestem aktualnie w stanie psychicznym, który pozbawia mnie poczytalności.
UsuńFaktem jest, że leczenie zwierzaków jest tak drogie, że naprawdę trzeba nieźle zarabiać, żeby móc utrzymać zwierzątko.
OdpowiedzUsuńA ile na leki się wydaje w podeszłym wieku, to ja już dobrze wiem.
Ale się wydaje, samo sobie człowiek nie kupi, ale psu poda... Znam to.
Głaski dla szczurka!
Dzieki!
UsuńBez komentarza
OdpowiedzUsuńA czemu? Fakt jest faktem. Nowy szczurek by kosztowal mniej :-)))
UsuńWiesz co, różne ludzie mają priorytety i nie ma co Twojego Chłopa linczować;) Cieszę się, że ze szczurkiem już lepiej:)
OdpowiedzUsuńOj już jest niestety cały zlinczowany. Przez koty, he he he!
UsuńWczoraj ubolewał ża ipada nie przyniósł i nie ma jak powiedzieć kotom dobranoc :-)))
Się zrehabilitował na szczęście, dba o koty to ważne a córce trza pomóc było to też ważne.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Iwonko.