środa, 18 maja 2016

Nocna zmiana w kinie

Wiecie że jestem fanką kina i oglądam dużo filmów. Najczęściej w domu, przed telewizorem, w czasie świątecznym zdarzyło mi się obejrzeć trzy-cztery filmy w ciągu dnia. Do kina chodzę dość często, bo na ogół raz na tydzień.
A wczoraj wybrałam się na przedpremierowy pokaz nowego filmu pod marką Marvel - X-Men Apocalypse. W kinach od dzisiaj, w Polsce od piątku. Ale nie obawiajcie się Ci, którzy się wybieracie, spojlera nie będzie.
Pisałam już niejednokrotnie że bardzo lubię kino tego typu, a szczególnie z serii X-Men, po prostu jest rodzaj filmów które nigdy mi się nie nudzą i mogę oglądać wielokrotnie. Do spółki z Władcą Pierścieni i Batmanem. Wczoraj jednak przeszłam samą siebie, bo prawie od razu po pracy wyruszyłam na nocną zmianę... do kina. Pokaz specjalny dwóch ostatnich filmów serii plus przedpremiera najnowszego w 3D.
Zapakowaliśmy do torby prowiant typu pizza, batoniki, orzeszki, woda, soczki, kanapki i wyruszyliśmy z kopyta żeby zdążyć na 18.30. Spóźniliśmy się oczywiście, ale wiadomo że w kinie najpierw grają reklamy, potem zwiastuny, tak że zdążyliśmy jeszcze przed filmem zjeść sobie rzeczoną pizzę, bo w domu nie było czasu. Przeniesiono nas do innej, większej sali, widocznie zapotrzebowanie było większe niż się spodziewano. Najpierw obawiałam się że będę jedyną kobietą, potem że będziemy jedynymi osobami po czterdziestce, a okazało się że żadne z obaw się nie potwierdziły. Co mądrzejsze kobitki przyniosły sobie nawet po dwie podusie - jedną pod pupę a jedną do podpierania plecków. Och, jakże im potem zazdrościłam... No a potem się zaczęło.

Film pierwszy: 


Zleciało jak z płatka. Pomimo że oglądałam go już z pięć razy, nadal byłam zachwycona, obraz nic nie stracił na wartości, a emocje były takie same jak za każdym razem. Po dwóch godzinach i dwunastu minutach wszyscy rzucili się do komórek, do toalet, do sklepiku po jedzenie i picie, albo po prostu wstać, pochodzić, nabrać sił przed następną nasiadówką. Po półgodzinnej przerwie, już bez reklam i trailerów, rozpoczęło się kolejne widowisko. 

Film Drugi:


Nie powiem, również zleciało jak z płatka, ale przyznam że oczy zaczęły mi się powoli sklejać w połowie, więc przydrzemałam kilka minut z tymi posklejanymi oczami. Nie myślcie sobie, że spałam, wszystko słyszałam i otwierałam oczy co pół minuty, albo jak coś ucichło, albo jak wybuchło...  
Po kolejnych dwóch godzinach i dwunastu minutach, jak poprzednio, wszyscy się zerwali na pogadanie, pochodzenie, wysiusianie i uzupełnienie zapasów, ja sobie poszłam zakupić kawę z cynamonem bo ciężko mi się już zaczęło robić na ciele. Po około półgodzinnej przerwie, tuż po północy, zaczęło się główne widowisko wieczoru, w 3D.

Film Trzeci:


Jak już wspomniałam, nie będę wszystkim (albo niektórym) psuć niespodzianki więc o filmie nic nie napiszę. Powiem tylko że bardzo mi się podobał i że przetrwałam, z trudnościami bo z trudnościami ale dałam radę wytrzymać do końca kolejne dwie godziny i dwadzieścia cztery minuty. 
Z kina wyszliśmy około drugiej trzydzieści, około trzeciej nad ranem byłam w domu, o trzeciej jedenaście byłam już w łóżku a o trzeciej piętnaście prawdopodobnie już spałam bo nic nie pamiętam. Do pracy obudziałm się tylko troszkę później niż zwykle, spóźniłam się tak jak zwykle a na dzień dobry zostałam poczęstowana znakomitą herbatką ożywiającą yerba mate z jakiejś specjalnej kolekcji. I jakoś mam zamiar się przeturlać do wieczora.

No i co powiecie? Czy robiliście kiedykolwiek podobną nocną zmianę w kinie? Osobiście nie wiem czy by mi się chciało powtórzyć coś takiego, ale byłam, widziałam, przeżyłam i wiem że radę dam jeśli kiedykolwiek się na podobne wariactwo zdecyduję.

Pozdrawiam wszystkich wariatów filmowych...

9 komentarzy:

  1. Na pewno bym nie przeżyła, co do tego nie ma dwóch zdań. Ale za to jestem dumna i blada, bo już wiem, co to znaczy "nie obawiajcie się, spojlera nie będzie." Czy jesteś ze mnie dumna? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No podziwiam Iwonko, ja przed telewizorem to jestem w stanie obejrzeć interesującego mnie serialu nawet całe 4 godziny, ale to w domu. :)
    Poniżej podziwiałam ciekawe umaszczenie kota i jedzące wiewiórki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku 4 serie Gry o Tron przerobiłam w jeden weekend. Ja jestem nienormalna...

      Usuń
  3. Dlaczego Twoje nowe posty pojawiaja sie w mojej czytelni z calodziennym opoznieniem? Jesli nie dopadne ich na fb, to zawsze czytam je dopiero nastepnego dnia.
    W zyciu nie poszlabym do kina na taki maraton bo:
    1. Te Xmeny to komiksowa glupotka, nie znosze tego gatunku.
    2. Zblamowalabym sie w kinie zasnieciem w trakcie filmu, wiec i tak bym nic nie wiedziala.
    3. NIGDY W ZYCIU nie poszlabym na tak dlugi i pozny seans, jesli nastepnego dnia musialabym mykac do fabryki.
    4. Raczej rozlozylabym ogladanie na trzy dni.
    5. Sen jest dla mnie najwazniejszy.
    Ale fajnie mialas i teraz juz wiesz o poduszkach, wiec zdobylas cenne zyciowe doswiadczenie. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wiem czemu z opóźnieniem się pojawiają. Gupi blogspot.
      Jak już odpowiedziałam Eli, ja jestem nienormalna. ROzkładanie na trzy dni? Pewnie że można, ale jakbym raz na takie coś nie poszła to bym nie wiedziała jak się to odbywa, c'nie?

      Usuń
  4. Warto spróbować takiej nocnej zmiany, chociaż ja nie wiem czy dałabym rady, chodzę spać z kurami :-))) Dobra , dobra regularnie o 22:00...Ale ramach próbowania nowego poszłabym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy się nie mogę wyrobić do 22:00, wolno jakoś mi wszystko idzie, a może po prostu przestałam się przejmować.

      Usuń
  5. Maraton sobie zrobiłaś ;)
    Też lubię filmy na podstawie komiksów, ale "Grę o tron" trudno będzie przebić. Przynajmniej w moim rankingu.

    OdpowiedzUsuń