piątek, 13 lipca 2012

Tyle cycków w jednym miejscu

Dwa tygodnie wakacji to jednak długo. Zleciało co prawda jak z bicza trzasł, ale ostatnie dwa dni to już się tęskniło do domu. A potem to już nieskończenie długa podróż samolotem - 5 godzin to najdłuższy lot jaki kiedykolwiek odbyłam! Dobrze że z lotniska tylko pół godziny do domu, ale po drodze wstąpiliśmy do sklepu po jakiś chleb i mleko więc zeszło dłużej niż chcieliśmy.
A w domu, na płocie, czekał już na nas wytęskniony kot. Najbardziej się dostało synowi, który otwierał bramę, bo takich miałków to jeszcze nie słyszałam w tym wykonaniu. Najdziwniejsze było to że się nie obraził, nie odwrócił ogonem i nie odszedł z dumną miną, jak się spodziewaliśmy. Ganiał za to między wszystkimi nogami, kładł się na plecach domagając głasków, nie odstąpił nas ani na krok, ani do końca dnia ani w nocy. Nawet w nocy nie wyszedł na zewnątrz jak to miał w zwyczaju, tylko przespał (przeleżał) całą noc na naszym łóżku w różnych konfiguracjach, z przerwami na parapet. Minęła druga noc a on tak samo...
Sąsiedzi się sprawili, kota karmili, doglądali, wymienili mu nawet obróżkę którą oczywiście zgubił, ale mieli przygotowany zapas więc wszystko w porządku. W lodówce czekało nawet mleko, a w chlebaku świeży chleb :-) W zamian dostali podziękowania i ozdobną butelkę Sangrii.
Gran Canaria jest... piękna? Ciekawa? Fascynująca? Może i tak, a może to za duże słowa. Jest za to na pewno rozmaita, a widoki nie z tej ziemi. Spędziliśmy fajne wakacje, zażywając więcej ruchu niż odpoczynku, a jeszcze więcej jedzenia i przeróżnych napojów wyskokowych. Od których głowa nie bolała wcale, ale po powrocie czas na detox, więc tylko herbatki na razie pijemy. Nawet syn, bo ileż coca-coli i toniku można wypić w tak krótkim czasie żeby się zrazić?
Na temat wyspy jeszcze napiszę, bo to ciekawy temat, ale najpierw uporządkuję fotografie. Muszę dodać jednak coś co stało się hitem tegorocznych wakacji. W jakiś tydzień pobytu na Gran Canarii staraliśmy się porównać te wakacje do innych, wiecie, co lepsze, co gorsze, co ładniejsze a co możnaby zmienić. Posumowanie mojego siedemnastoletniego syna było następujące - może to nie najpiękniejsze miejsce i nie najlepsze wakacje na jakich byłem, ale tylu cycków w jednym miejscu to nie widziałem nigdzie...
Przynajmniej wiedzieliśmy od tej pory dlaczego go tak na tę plażę nosiło :-)

3 komentarze:

  1. Dwa tygodnie, to bardzo długo. Fajnie, że jesteś zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś tak zawsze wybieramy dwu-tygodniowe wakacje. Póki dzieci z nami jeżdżą. Potem zamierzamy się przestawić na dwa razy po tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z doświadczenia wiem, że w tydzień się dobrze nie odpocznie. Co najmniej jeden urlop powinien trwać dłużej;-) Teraz właśnie wróciłam po tygodniu i mało mi...

      Usuń