wtorek, 12 lipca 2011

Wróciłam!

No nareszcie wróciłam. Nareszcie, bo już miałam dość siedzenia na tyłku i wysłuchiwania biadoleń, wygląda na to że w Polsce wszyscy tylko narzekają, jak nie na państwo to na ustrój to na rodzinę to na siebie samych... Po tych kilku latach mieszkania za granicą zauważyłam jednak jakiś pozytywny ruch - na przykład panie w urzędach są uprzejme. Może się nie uśmiechają ale nie słychać ani nie widać tej wyniosłości i wyższości urzędnika nad petentem. Albo ekspedientki w sklepach,  odpowiadają uprzejmie, nie odburkują, nie komentują głupio. Widać że chodzą na szkolenia z zakresu obsługi klienta. Ale uśmiechać to by się mogły jednak, bo bardzo tego mi brakowało w Polsce. Ja to już taka chyba jestem, a może się po prostu przyzwyczaiłam tu w Szkocji, że uśmiechniętemu jest lepiej. I tak na przykład idąc po ulicach Opola mijałam obcych ludzi mówiących mi "dzień dobry", czasami spoglądali na mnie ukradkiem, czasami po prostu odwzajemniali uśmiech. Bo ja po prostu mam uśmiechnięty wyraz twarzy i wszystko na co patrzę mnie cieszy, a przynajmniej interesuje. Nawet panowie kładący nową instalację gazową, z któych dwóch kopie dół a pięciu im asystuje paląc papieroska. Nawet kierowca starego rzęcha pędzący ile fabryka dała przez osiedlową uliczkę, wzniecając tumany kurzu i z rykiem silnika mogącym obudzić zastęp głuchych. Nawet rozkopana ulica razem z chodnikiem, gdzie nie postawiono żadnej kładki dla pieszych tak że muszą zapierdzielać  w szpileczkach po błocie jak pada, a kurzu jak sucho, bo innego wyjścia nie ma. Uśmiecham się do wszystkiego. I to nie jest nienormalne.
Bo na pewno nie jedna paniusia powiedziała do innej paniusi na mój widok: "Popatrz, odbiło jej chyba, szczerzy zęby sama do siebie, wariatka jakaś, z czego tu się cieszyć?" Mam to gdzieś, uprzejmość i uśmiech są fajne i już! A przy okazji jest ci milej na duszy i świat wygląda barwniej. Wiem że w Polsce jest ciężko, trudno, nie pracy itede, ale nie jset już tak źle jak kiedyś było, nie oszukujmy się. Możesz iść do sklepu i kupić wszystko co chcesz bez stania w kilometrowych kolejkach aby dowiedzieć się przy kasie że coś właśnie "wyszło". Możesz jeździć za granicę kiedy chcesz, słuchać radia jakiego chcesz i oglądać telewizję jaka ci pasuje. A jednak nie, zawsze coś się znajdzie do narzekania. Ludzie narzekają wszędzie, uwierzcie mi. Ale nie wszędzie mają kupę pod nosem podczas tego narzekania i nie wszędzie krajan krajanowi wilkiem.
Więcej uśmiechu wolałabym widzieć. Nawet gdy pada.

Wróciłam! Jak wiecie, nie tylko za ludźmi się stęskniłam, ale za moim zwierzakiem też. Kocisko nie jadło przez trzy dni po moim wyjeździe, potem już mu przeszło, kot to kot i jeść przecież musi żeby nie wiem co. Ale jak przyjechałam to go nie było! Zwiał, jak się okazało, kiedy synuś włączył odkurzacz żeby wyczyścić dom tuż przed mamy powrotem. No i go nie było.

Pokrzątałam się po domu, jak to po powrocie, przeszłam się do garażu po łopatkę żeby posadzić roślinki które sobie z Polski przywiozłam, i nagle słyszę głośnie "Miiiiiiiiiiiiauuuu" i jeszcze raz i jeszcze... I pod drzwiami garażu oczywiście kot. A mówią że kot nie okazuje radości! To co się działo to przechodzi ludzkie pojęcie. Inna radość od psiej oczywiście, bez biegania, piszczenia i merdania ogonem, kocia radość. Z łaszeniem, mrużeniem oczu i nawet wskoczeniem na ręce - tego to mój Tiggy nigdy w życiu nie zrobił! Oczywiście siedzenie na rękach nie trwało długo, ale przez cały dzień kiciuś nie opuszczał mnie ani na chwilę, nawet spać przychodził tam gdzie ja. Z tej radości to nawet nie chciał swoich ulubionych kocich ciasteczek któymi go chciałam poczęstować. W nocy przychodził sprawdzać mnie co chwilę, ku ogromnemu niezadowoleniu mojego męża który twierdził że w czasie mojej nieobecności kot w nocy nie przychodził, czekał tylko do rana i gdy mąż wstawał, meldował się posłusznie w drzwiach. Chciałabym mu wierzyć, haha...

No więc wróciłam i mam zamiar wrócić do pisania. Przemyśleń mam sporo więc coś niecoś może się uda przelać na papier, a raczej na wirtualną jego namiastkę. Pozdrawiam serdecznie ze słonecznej Szkocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz