wtorek, 26 września 2023

O tym, co było jak mnie nie było.

Skończylam pracę, zrobiłam sobie herbatkę i zasiadłam do pisania. Wrócę do domu trochę później, ale nie mam z tym żadnego problemu. Dzieci mi nie płaczą, zwierzęta z głodu nie umierają, pizza w lodówce więc kolacja zrobi się szybko.

Na początek chcę wyjaśnić, dlaczego przestałam pisać na blogu. Bo nie zniknęłam zupełnie, na Fejzbuku coś tam zawsze nabazgrałam, założyłam Instagrama... Długo nad tym myślałam, właściwie od początku, biłam się z myślami, gdy próbowałam znaleźć uzasadnienie mojej niemożności, usprawiedliwiałam innych i siebie. Czy przyczyna tkwiła w pandemii, w tym marazmie, jaki na nas wszystkich spadł znienacka i tyle złego zrobił na całym świecie? Czy w zmianie sposobu pracy, z biurowej na domową, i związanymi z tym zmianami w przyzwyczajeniach i codziennej rutynie? Chyba wszystko po trochę, ale najbardziej, bo to od nich sie zaczęło, winię ludzi. Konkretnych ludzi. Ludzi, którzy zamiast wspierać, naciskali, zamiast dodawać otuchy, ponaglali. Nienawidzę tego. Straciłam serce do blogowania, w ogóle do pisania. Straciłam zaufanie do ludzi w sieci, czułam się oszukana. Kurcze, jak to teraz piszę, to uśmiecham się sama do swojej naiwności. Przecież ten świat teraz to jedno wielkie oszustwo, a każdy tylko patrzy jak wydymać drugiego. Ale wtedy wydawało mi się, że zostałam okropnie potraktowana i w ogóle. Straciłam więc serce także do czytania cudzych blogów. Nie powiem, że tego nie robiłam, bo od czasu do czasu jednak coś tam poczytałam, bez zostawienia komentarza. Zaczęłam za to ogladać Jutuba, a sami wiecie jak to wciąga. Zaczęłam oglądać seriale, to dopiero wciąga! Zaczęłam malować obrazy. Zaczęłam czytać książki. Nie żebym ich przedtem nie czytała, ale teraz zaczęłam czytać seriami i na poważnie, prawie jak za dawnych lat. I wisienka na torcie - zaczęłam grać w grę online. A najlepsze jest, że wszystko to robię w dalszym ciągu, tylko poza czytaniem, zredukowałam czas jaki poświęcem na to wszystko. No więc sami powiedzcie, jak ja miałam mieć jeszcze czas na pisanie? 

No ale dobra. Zrozumiałam, poukładałam sobie pewne rzeczy w głowie, potwierdziłam w tej samej głowie co jest dla mnie ważne i co naprawdę lubię robić więc postanowiłam że koniec tego dobrego i czas na kontynuację dzieła. Troche jednak inaczej. Może pamiętacie, w poprzedniej odsłonie bloga pod tytułem był napis: "Blog o wszystkim i o niczym, o codzienności dnia powszedniego, a wszystko kręci się wokół kotów". Teraz już nie wszystko kręci się wokół kotów, tyle razy chciałam o tym komuś powiedzieć, nagrać video, napisać po prostu (bo to robię najlepiej), ale nie mogę, jeszcze nie teraz. Więc skoro jest we mnie tyle żalu i niemożności to muszę coś zmienić, myślałam o nowym blogu, ale w tym jest tyle treści, że po prostu mi szkoda to wszystko porzucić, wywalić wspomnienia z ostatnich 12 lat. To szmat czasu! Więc blog i jego nazwa zostaje, zmieniłam tylko adres i wygląd. I mam nadzieję, że po tych wszystkich wysiłkach i spędzeniu długich godzin na walce ze sztuczną inteligencją blog już normalnie działą. 

A teraz o tym, co było jak mnie nie było. Do tego muszę spojrzeć na telefon bo normalnie to Fejzbuk mi przypomina, ale moja galeria zdjęć powie mi lepiej :-)

Styczeń 2022 - w Nowym Roku odwiedzam z Chłopem Ogród Inveresk, bardzo blisko, rzut beretem, a nigdy tam nie byliśmy. Tiggy choruje, musi łazić z kołnierzem i wcale nie jest mu fajnie, Mnie też nie. Syn wyjeżdża w Alpy, córka bawi się w królewny ze swoją córką a moją wnuczką. Zaczynam malować Tancerkę w Czerwonej Sukni. W okolicy zaczęli budowę nowego osiedla więc wybieramy się oglądać domy.

Luty 2022 - zaczynaje kwitnąć przebiśniegi. Dostajemy Esme na weekend. Odwiedzamy inne osiedle nowych domów. Budują jak popieprzeni, kto będzie w tym mieszkał? Ludzi tyle nie ma na świecie. W Walentynki jemy steki i pijemy czerwone wino. Esme bawi się nowym domkiem dla lalek oraz robi sobie makijaż. Oraz śpiewa i tańczy piosenki z Frozen. 

Marzec 2022 - Esme próbuje nowe buty na obcasach. oraz przybija ze swoim ojcem gwoździe. A także skacze na trampolinie. Z Chłopem idziemy na pierwszy po-pandemiczny koncert w Usher Hall, pod nazwą Anton & Erin. Anton jest uwielbianym brytyjskim tańcerzem i cały szoł jest taneczno-wokalny. Esme buduje babki z piasku na plaży oraz odwiedza Muzeum. Z Chłopem oglądamy koncert Van Morrison w Edinburgh Playhouse, nie wiedziałam że taki stary a taki jary! A szczególnie babki z jego chórku. Także z Chłopem idziemy na wycieczkę do lasu w okolicach Humbie. A następnie do Glencoe, na Diabelskie Schody. Widoki jak zwykle przecudne i pogoda też. Kończę malować Tancerkę w Czerwonej Sukni.

Kwiecień 2022 - Syn zwisa z gałęzi nad rzeką i oczywiście wpada do wody :-) Esme z dziadkami (czyli nami) bawi się na placu zabaw. Musi byc Wielkanoc, bo piekę sernik. Na pewno Wielkanoc, bo Chłop maluje jajka. Esme z rodzicami wyjeżdża w Highlandy. 

Maj 2022 - Esme dostaje nowy domek dla lalek, a ja z Chłopem jedziemy na wakacje! Cape Verde czyli Wyspy Zielonego Przylądka. Zwiedzamy hotel. Wylegujemy sie na plaży. Oglądamy wróbelki i karmimi je z ręki. Pomimo niczego-tam-nie-ma robimy po 15-20 tysięcy kroków. Idziemy 7 kilometrów plażą do stolicy wyspy.  Tam i z powrotem. Bawimy się krabami. Zwiedzmay miasteczko. Gadamy z tubylcami. Jedziemy na oglądanie wielorybów i je widzimy! Poimy dzikie osiołki nocą i zaprzyjaźniamy się z hotelowymi kotami, szczególnie jednym. Zwiedzamy wyspę na Quadach. Chodzimy po wydmach. Skaczemy na falach. Wieczorami spacerujemy po plaży z hotelowymi psami. Zwiedzamy więcej wyspy, właściwie przejeżdżamy całą wyspę w kilka godzin. Zakochuję się w Wyspach Żelionego Przylądka i obiecuję tam wrócić. 

Czerwiec 2022 - Zwiedzamy Zamek Floors w Kelso. Esme spędza dzień swoich trzecich rodzin z rodzicami w Oceanarium. Bapcia piecze piękny tęczowy tort na przyjęcie na plaży. Urodzinowe przyjęcie Esme jest udane, pogoda znośna, dzieciaki ganiaja boso po plaży a rodzice piją wino. Z Chłopem jedziemy na wycieczkę do Jedburgh. Esme bierze udział w pokazie tańca na Princess Street, na którym się oczywiście stawiamy i kibicujemy. Potem zwiedzamy wystawę Van Gogha. Tę interaktywną. 

Lipiec 2022 - Esme je fish and chips, czyli rybe z frytkami. Potem jedzie ze swoimi rodzicami do Polski, gdzie jest oczywicie przepiękna pogoda. Tigy opala się w kwiatkach.

Sierpień 2022 - Zaczynamy festiwal. Bierzemy pieć dni urlopu i oglądamy szoł za szołem. Trawa na Princess Street wygląda żałośnie, straszna susza zbiera żniwo. Wyciągam z ogrodu pierwszą marchewkę. 

Wrzesień 2022 - Z Chłopem jedziemy do Polski. W samochodzie Chłop się przylizuje do psa. Następnie odbywamy wesele mojej siostry, bawimy się do samego rana a potem jeszcze w dzień. Spotykamy wiele osób z rodzimy a ja spotykam znajomych z dzieciństwa. Jedziemy autokarem do Pragi. Oglądamy Kreciki w sklepie z zabawkami. To nie jest sklep, to całe zabawkowe Centrum Handlowe! Zwiedzamy Rynek i wszystko co sie da zwiedzić w Pradze za darmo, ale także niektóe rzeczy za pieniądze. Spacerujemy nad rzeką, fotografujemy krzywy dom, jemy knedle i pijemy piwo. Pijemy dużo piwa, piwo jest w cenie wody. Uznajemy, że Praga jest piękna. Potem wynajmujemy samochód (oczywiście Skodę) i jedziemy do Czeskiego Raju. Pogoda nie jest najlepsza, ale okolice przepiękne. I tyle grzybów! Holin, Prachovske Skaly, Troskowice, Jicin, Hruba Skala, Karlovice, Turnov, Valdstejn, potem Kutna Hora, Podebrady i Blata. Czechy są super! Syn nakłada okulary górą do dołu a Esme pierwszy raz ogląda film w kinie i je popcorn. Co jest ważniejsze niż film. 

Październik 2022 - Esme odwiedza nas na weekend, a potem maluje dynie. Córka z rodziną przeprowadza się w nowe miejsce. Zaczynam malowac Portobello wieczorem. Biore udział w babskim wieczorze, pijemy drinki i szoty i w ogóle jest fajnie. A barman przebrany jest za Volverina. 

Listopad 2022 - Idziemy z Esme na plażę, gdzie znajdujemy metalowy samochodzik. Migunia śpi na pączku, czyli nowym posłaniu. Chłop piecze ciasto na konkurs Bake Off w pracy, muszę powiedzieć że jego tort wygląda profesjonalnie. 

Grudzień 2022 - Stawiamy Choinke a jest dopiero 4 grudnia. Esme maluje ściany w nowym domu. Z Chłopem jedziemy na wesele do Anglii, Staffordshire. Wesele brytyjskie sie różni od polskiego, ale spędzamy fajny czas z przyjaciółmi. Spada pierwszy śnieg. Esme gra osła w przedszkolnych jasełkach. W Wigilię Esme dostaje zestaw kuchenny z Ikei i spędza kolejne dni na gotowaniu i karmieniu wszystkich zapiekankami z pączka i kurczaka. Przebrana w strój Arielki. I kucharza. W tym samym czasie. Bo czemu nie?  

Styczeń 2023 - Robię zdjęcie paszportu. Po co? Kto to teraz wie. Robię dużo zdjęć Migusi i Tigusia. Bawię się nowym aparatem fotograficznym. 

Luty 2023 - obserwuję niepokojąco wyglądające niebo nad miastem. Stranger Things, normalnie. Esme bawi się w krótkim rękawku nad rzeką, a potem czerwonymi balonami, bo Halloween. Z Chłopem pijemy Malbec i żremy czekoladki. Odwiedzamy Dziadka w 102 urodziny. Esme bawi sie w lekarza w przedszkolu. 

Marzec 2023 - kupujemy samochód córce. Esme maluje portret Mamy, a potem bawi sie na Tae-Kwon-Do.

Kwiecień 2023 - Robię zdjęcia Migusi a Esme jedzie na rowerku. Musi być Wielkanoc, bo piekę sernik, a Chłop maluje jajka :-) Esme bawi się z nami na placu zabaw. Mam nowe okulary. Idziemy z synem i jego dziewczyną na koncert rockowy tego gostka od tego zespołu, którego nawet nie pamiętam, ale jest bardzo znany i bawimy się świetnie. Jakieś gówniarze zniszczyły nam płot. Wiem które, bo zrobiłam im zdjęcia. Dzwonię na policje zgłosic wandalizm.   

Maj 2023 - Wylatujemy do Dubaju. A z Dubaju na Sri Lanke. W osiem dni zwiedzamy wyspę z prywatnym przewodnikiem. Oglądamy zwierzęta, rośliny, ludzi, budowle, wszystko. I Buddy, pełno Buddów. Więcej niż małp. Góry, termity, słonie. Starożytne osady, dziwne ptaki, jaszczurki, nietoperze. Ciekawi ludzie, biedni ludzie i ludzie bogatsi. Pokazy artystyczne i wszystko co ten kraj ma do zaoferowania. Zapachy, jedzenie, klimat. I buddyzm. Ale także wszystkie inne religie. A potem 7 nocy w hotelu na plaży i tam już nie jest tak ciekawie. Ale nadal zwiedzamy, Prowinca Południowa, Prowincja Zachodnia. Od Galle do Colombo. Nigdy tego nie zapomnę. Wracamy do domu. Jest gorąco. Bawimy sie z Esme na placu zabaw. Mam nowe okulary. Syn z dziewczyną wyjeżdża do Australii. 

Czerwiec 2023 - Esme maluje lody, a potem zwisa z umywalki. Piękny księżyc w pełni. Ptak puka nam w okna. Bapcia piecze kolerny tęczowy tort. Esme bierze udział w konkursie sportowym i dostaje nagrode za wyścig z ziemniakiem. Jedziemy na czwarte urodziny Esme, w parku. Jest gorąco. Dzieciaki w siódmym niebie. Jedziemy na pogrzeb. Zmarła siostra Dziadka. Miała 96 lat. Poznajemy rodzine Chłopa. Pogrzeby w UK są inne niż w Polsce. 

Lipiec 2023 - Rozwalam sobie palca na działce. Bierzemy Teslę Model Y na jazdę próbna. Tiggy jest chory. Bardzo chory. Tiggy umiera. Życie się toczy. Robię zdjęcia na paszport. Zrywam poziomki. Bierzemy Teslę Model 3 na jazdę próbną, mamy ją na dzień i noc. 

Sierpień 2023 - sprzedaję samochód, kupuje samochód.  Fotografuję się z samochodem. Robię sobie Selfie. Esme odwiedza nas na weekend. Jedziemy nad morze. RObimy z Esme wielki zamek z piasku gołymi rękami. Esme skacze na trampolinie i je loda. Zrywam marchewki. W Costco Hallowen. I Christmas. Robię z tego Story na Insta. Pierwszy raz od kwietnia gram w badmintona. Robię sobie Selfie. Esme z mamą wyjedża do Polski. Kupujemy światełka do pokoju Esme. Piekę ciasto bananowe.

Wrzesień 2023 - Esme w zoo w Polsce. Kupuje sobie odżywkę do włosów. W ogródku cały ptak piór, ale ciała nie widać. Esme z mamą wróciła do domu i zbiera grzyby. Córke ugryzł kot. Migusia po raz pierwszy idzie z nami na spacer. Jem popcorn. Jedziemuy na wycieczkę na drugą stronę zatoki. Zwiedzamy Pałac Scone. Jemy pysznego pączka i niedobry sernik. Stalkujemy pawie. Siedzimy na tronie i wyciągamy miecz Artura z kamienia. Pijemy wino. Syn przysyła zdjęcia z Australii. Mam pomidora Frankenstaina. Robi się zimno, już jesień. Jedziemy do Glasgow. Zamawiamy wakacje na październik. Po raz pierwszy włączam ogrzewanie. Próbuję ogarnąć bloga. Jedziemy do lasu. Skaczę na skakance.

I to by było na tyle. Idę do domu. 

Myślę, że niektóre miesiące czy wydarzenia warte są bardziej szczegółowego objaśnienia. Proszę, dajcie mi znać w komentarzach, o czym chcecie poczytać następnym razem :-) 

środa, 20 września 2023

To jest preview. Nie czytajcie :-)

No dobra, coś tam pozmieniałam i startuję na nowo. Trochę wody upłynęło w rzece Clyde (to taka tutejsza Odra), odkąd wydałam ostatnie oświadczenie, że czas się wybierać. Dokładnie rok i osiem miesięcy. 

Jesssuu, dlaczego??? Wiele czynników się na to złożyło i nie powiem, było mi bardzo źle z tym że nie pisałam, a gdyby myśli mogły się nagrywać to zapeniłabym treściami z połowę internetu. I napisałabym parę książek. Najbardziej było mi żal tych lat pisania, bo jednak sporo tego było. Tak więc wracam. I nie będzie to nic rewolucyjnego, żadnych zmian tematycznych czy takich tam projektów.

Najgorsze że zmieniłam adres bloga przed jakimś tam zapisaniem czy przekierowanie, nie znam się bo jestem boomerem. Wiec google nie pokazuje na pierwszych stronach jak to miał w zwyczaju, a to co pokazuje kierowane jest do nieistniejącej strony. Tak że tego, strzał w kolanko trochę.  Więc proszę, rozsyłajcie, dzielcie się, rozsławcie mnie na cały świat :-)

Facebook: Zmagania duszy z ciałem

Instagram: Zmaganiadsc

Email: Obok

Do zobaczenia tymczasem, a na deser zdjęcie ładnego kotka. Nie mojego (Zszywka.pl)




środa, 19 stycznia 2022

Chyba czas się wybierać.

Tak się złożyło, że urodziła mnie mama właściwie w czasie świąt, bo 26 grudnia to w Polsce jeszcze Boże Narodzenie. Kijowo trochę, no ale urodzin się nie wybiera, chyba że jest się japońskim cesarzem i numerologia mówi, że najlepszy dzień na następcę tronu będzie akurat ten a nie inny. I tak się tez złożyło, że w roku ubiegłym niecały miesiąc temu, właśnie w drugi dzień świąt przypadły moje bardzo okrągłe urodziny. Spędziłam je tak jak zawsze, czyli nic nie robiąc, chociaż tym razem się przynajmniej ubrałam koło południa. Najlepsze było otwieranie prezentów, co zawsze robię jeszcze w łóżku będąc. Tym razem rozpakowywanie rozbiłam na dwie tury. W łóżku więc odbyło się wręczanie prezentów od drugiej połowy, czyli Chłopa, który dosłownie zasypał mnie biżuterią. Kolczyki, zestaw kolczyki-wisiorek na łańcuszku, broszka, pierścionek z wielkim oczkiem i nawet bransoletka. Kiedy już się zwlekłam z barłogu, ponakładałam to wszystko na siebie i poszłam otwierać część dalszą, która była łatwa do rozpakowania bo mieściła się w torbach prezentowych. No i co Wam powiem? Chyba tyle, że moje prezenty urodzinowe można było zaliczyć do trzech jedynie kategorii: biżuteria, alkohol i czekoladki. No i czego chcieć więcej w moim podeszłym wieku?

No ale najlepsze to się zaczęło już po urodzinach. Jeszcze przed nowym rokiem dostałam list od służby zdrowia, którego zawartością był test test na wykrywanie raka jelita grubego, czyli tak zwany gówniany. Bo od tego właśnie wieku trzeba monitorować co dwa lata. Potem na skrzynkę emailową zaczęły mi przychodzić oferty zakupu domów na osiedlach dla seniorów. Otrzymałam także list z Towarzystwa Emerytalnego z przypomnieniem, że czas się zacząć zastanawiać, bo jeszcze tylko piętnaście lat do planowanej emerytury. A wisienką na torcie był dzisiejszy telefon. Odebrałam, bo zaczynał się tak samo jak numer przychodni lekarskiej, do której dzwoniłam rano po konsultację.

- Halo...

- Słucham.

- Czy to Pani Taka-i-Taka?

- Tak, to ja. W czym moge pomóc?

- Tu (Jakieś Imię), dzwonię Stąd-I-Stąd i chciałem przedstawić Pani naszą ofertę nie do odrzucenia. Myślę, że naprawdę będzie Pani zainteresowana.

- Och, tak? A jaka to oferta, mogę spytać?

- Otóż, mamy właśnie świetne ceny promocyjne dla Pani grupy wiekowej na plany pogrzebowe...

I na tym właściwie mogłabym zakończyć niniejszy wpis, ale muszę dodać, że nie rzuciłam telefonem krzycząc i uciekając w popłochu, po prostu grzecznie ucięłam, że nie jestem zainteresowana i się rozłączyłam.

Czy oni wszyscy powariowali?? Ja się nigdzie nie wybieram, ani na żadną emeryturę, ani tym bardziej do krematorium!