piątek, 18 grudnia 2020

Lepiej późno niż wcale

Tytuł się tyczy mojego dzisiejszego posta. Ponieważ obiecałam, że do Nowego Roku w ramach wprawy codziennie będzie krótka notka. Ale dzisiaj tak mi jakoś zeszło na nie-wiadomo-czym, że teraz dopiero siadłam na komputer (nie poprawiać! wiem że na komputerze siedzieć może tylko kot).

To nie-wiadomo-co to był projekt SZAFA. O szafie być może wspomniałam, kiedy relacjonowałam utarczki z budowlańcami po powodzi, jaka nas nawiedziła 14 grudnia 2018. Znaczy pęknięciu rury i zalaniu całej chałupy od góry do dołu przez dwa piętra, że wszystko trzeba było wymieniać, razem ze ścianami i podłogami. Otóż wspomniana szafa została zbudowana w ramach odtworzenia zniszczeń, było z nią wiele problemów i długo nie mogliśmy się dogadać, w końcu wywaliłam zakontraktowanych stolarzy na zbity pysk i zamówiłam prywatnego, który jako tako odbudowę naprawił. Ale coś mnie podkusiło, żeby zostawić gołe drewno nie malowane, bo nie wiedziałam wtedy co będzie pasować do wystroju, a jak wiadomo drewno może mieć wiele kolorów. Powiedziałam panu stolarzowi, żeby zostawił jak jest, a ja sobie pomaluję jak mnie natchnie. I tak mnie natychalo od maja 2019. W ubiegłe lato, gdy było pięknie i gorąco, udało mi się porozkręcać drzwiczki i przygotować do malowania, znaczy zakupiłam pędzel i lakier, bo w końcu mnie natchło. Stanęło na lakier grey limed oak, nie mam pojęcia jak to jest po polsku, to taki taki szaro-białawy kolor drewna. Musiało upłynąć jeszcze pół roku, żebym w końcu skończyła ociąganie, a święta to jest doskonały powód żeby coś w chałupie pozmieniać i powykańczać. Ludzie robią świąteczne porzadki a ja robię przedświąteczny syf. No i od poniedziałku do środy pomalowałam tę szafę, dałam jej wczoraj porządnie wyschnąć, choć lakier wodorozcieńczalny i szybkoschnący jest. Syfu nie wida, bo zamknęłam pokój, ale smród sie unosi po całej chałupie doi dzisiaj, mimo wietrzenia. Chociaż dzisiaj już nie bardzo, tylko w bliskim sąsiedztwie szafy.

No a dzisiaj zaczęłam skręcać. Sama, bo sama rozkręciłam to sama skręcę. A jak Chłop by mi zaczął pomagać to zeszłoby dwa razy dłuzej. Najpierw poprzykręcałam zawiasy, potem te wszystkie poboczne pierdoły, których nie widać, a bez których szafa się nie domyka, te magnesy takie. Na końcu uchwyty, A potem przyszło zamontować drzwi. Ludzie, co ja przeżyłam!! Nawet nie będę pisać, w każdym razie spędziłam jakieś trzy godziny na montowaniu tych durnych drzwi, odkręciłam i ponownie przykręciłam tuziny śrubek, a prawie wszystkie z nich musiałam zastąpić nowymi bo robią takie gówno teraz, że wystarczy na jeden raz. Wkręcisz, ale jak wykręcasz to już się gwint ściera. Kilka razy klęknęłam na śrubkę, a co to znaczy to wie tylko ten, który to przeżył, no może jeszcze ten kto stanął na klocek Lego. Mam zdrętwiałe dłonie i pęcherze na kciukach. Chodzę na szywniaka, bo całe plecy mnie bolą, nie wiem w końcu czy kręgosłup czy nerki czy po prostu mi kij wszedł w dupę. Boję się schylić, bo jak się schylę to się już nie wyprostuję. Ale szafa jest!



czwartek, 17 grudnia 2020

Haiku

Długo mnie nie było. Przepraszam czytelników i dziękuję, że to czytacie. 

Myślę, że czas już pożegnać się z tą długaśną przerwą, żeby wejść z powrotem we wprawę (ekhem... jak się wychodzi z wprawy to można chyba w nią z powrotem wejść?), postanowiłam zacząć od systematyczności. Do Nowego Roku codziennie jakiś krótki wpis. 

Więc dzisiaj... co powiecie na haiku?


Choinka, bombki,

kolorowe światełka,

sernik zeżarł Chłop.


Znalezione na https://www.sadistic.pl/sadolowa-choinka-vt255092.htm


wtorek, 11 sierpnia 2020

Ogłoszenia parafialne.


Ostatni wpis na blogu był - uwaga - prawie miesiąc temu. 

I świat się nie zawalił. 

I nie spadły gromy z jasnego nieba.

I nie zadrżały góry w posadach ani nawet skały się nie zesrały. 

Mam obecnie straszliwie ciężki czas a jeszcze cięższy mnie czeka. 

Pojutrze jadę na wakacje. W Highlandy. Nie oczekuję zupełnego resetu ale choć trochę.

Nie wiem kiedy tu znowu coś napiszę. Lepiej jest na fejzbuku, tam coś jeszcze zapodaję. Tu za trudno. 

Bardzo ciężko mi jest podjąć decyzję "zamykam bloga" i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Muszę to wszystko przemyśleć.

Bądźcie ze mną ♥