Ostatnio o niczym innym nie myślę jak o domu. Przeznaczyłam na ten mały remoncik dwa tygodnie, nie wiem jakim cudem ale do 5 grudnia wszystko ma być zrobione i dom przygotowany na prezentację i zdjęcia. A my dopiero jeden pokój zrobiliśmy, a i to nie do końca...
Najważniejsza teraz jest klatka schodowa, czy jak to się tak po polsku nazywa. W weekend musimy się z nią uporać. Potem to już tylko małe wykończenia, czyszczenie, sortowanie, pakowanie, aranżacja wnętrz. Musi się udać. Powiem szczerze, że z coraz większą nadzieją patrzę na to wszystko, oczyma wyobraźni już organizuję wystrój wnętrz do zdjęć, bo przecież to musi jakoś ładnie wyglądać dla potencjalnego kupującego, żeby chciał chociaż przyjść i obejrzeć jak zobaczy ogłoszenie. Wszystko zaczyna mieć w mojej głowie ręce i nogi, żyję teraz niemal zupełnie tym remontem, a cała reszta to tylko dodatek. Zazdroszczę osobom, które nie muszą chodzić do pracy, tyle bym zrobiła jakbym nie musiała... No ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
A w dodatku do wszystkiego, na mojej ulicy pojawił się dom na sprzedaż. W końcu, bo agenci głowy sobie łamali, jak ten dom wycenić, bo normalnie to cena taka-by-była-a-taka, ale ponieważ nie było w okolicy podobnych domów do kupienia od 2008 roku, to nie ma za bardzo do czego porównywać. A teraz, tadam, jest! Tylko musze się pospieszyć, mam nadzieję że tamtego domu nikt za szybko nie kupi, bo lepiej jak jest jakaś konkurencja. Cenę można lepszą uzyskać. Chciałam napisać "wyszaprać" ale ja nie zamierzam nic wyszarpywać, wiem za ile moge sobie pozwolić, dom ma się sprzedać i już.
A wiecie że w Szkocji samo sprzedanie domu kosztuje jakieś 3-5 tysięcy funtów? I ta cena pnie się w górę, w zależności od ceny sprzedaży? A żeby kupić dom, trzeba wywalić kolejne tysiąc pięćset plus podatek. W sumie jakieś kolejne 3-5 tysięcy. Od tych zobowiązań nie ma ucieczki.
Cóż, każdy chce zarobić... A ty jak chcesz mieć, to płać. Taka koniunktura, taki kraj.
czwartek, 24 listopada 2016
poniedziałek, 21 listopada 2016
No i przyszła
Weekend minął pracowicie, całe dwa dni malowaliśmy, naprawialiśmy, ściągaliśmy starą tapetę z kilku ścian i łataliśmy dziury. Dużo jeszcze do zrobienia, ale już bliżej końca niż dalej. Takie zaklejanie dziur w ścianach bardzo mi się podoba, trochę jak pomieszanie zabawy z artyzmem. Wymieniliśmy także zepsutą kuchenkę. Nie wiem jak się na niej gotuje bo jeszcze nie próbowałam, ale Chłopu się bardzo spodobała, bo ma dotykowe przyciski zamiast pokręteł i tajmer na poszczególne płyty, i parę innych funkcji, no to sobie tak stał i dotykał i w końcu rzekł że dla tej kuchenki odkupi ode mnie dom, a nawet się zamieni. No to ja że owszem, zamienię się, ale on sobie będzie tu mieszkał SAM :-) Trzeba mu będzie chyba taką kuchenkę do nowego domu sprawić. Tylko lepszą, bo ta to trochę taka... najtańsza.
A poza tym zima przyszła. W całej Anglii podobno śniegiem posypało, chociaż raz mają gorzej niż my. Bo u nas to tylko na szczęście mróz. Dzisiaj to już przegięło, całe minus dwa. Szyby w samochodzie nawet nie było jak skrobać, bo mgła, która wczoraj się pięknie pojawiła, zalepiła całą powierzchnię jedną grubą taflą. Na pocieszenie jednak zima zmalowała także i takie obrazki:
A poza tym zima przyszła. W całej Anglii podobno śniegiem posypało, chociaż raz mają gorzej niż my. Bo u nas to tylko na szczęście mróz. Dzisiaj to już przegięło, całe minus dwa. Szyby w samochodzie nawet nie było jak skrobać, bo mgła, która wczoraj się pięknie pojawiła, zalepiła całą powierzchnię jedną grubą taflą. Na pocieszenie jednak zima zmalowała także i takie obrazki:
Okno
Płot
Lewe lusterko
Prawe lusterko
A jak tam u Was dzisiaj? Bo patrzę na pogodę w ajfonie i nie wierzę...
sobota, 19 listopada 2016
Nadchodzą święta
Co roku o tej porze zaczynaja się pojawiać w telewizji reklamy świąteczne. W Wielkiej Brytanii największą popularnością cieszą się reklamy domu handlowego John Lewis. Są niezwykłe, wzruszające i ludzie czekają na pierwsze ich pojawienie się w telewizji, co jest powszechnie ogłaszane, a potem komentowane, na przykład w lokalnych rozgłośniach radiowych. Tegoroczna reklama wygląda tak:
Uważam że jest to naprawdę udana reklama, choć ma swoich przeciwników. Ale tego można było się spodziewać. Zaskoczyła nas jednak reklama lotniska Heathrow. Po pierwsze, nie przypominam sobie żebym widziała kiedykolwiek reklamę lotniska (linii lotyniczych - tak, ale lotniska nie), po drugie - zdaniem niektórych przebija Johna Lewisa. Zobaczcie sami:
Reklamy innych sklepów są już bardziej "normalne", choć oczywiście wciąż fajne. Sainsburys w tym roku jakoś szczególnie mnie nie zachwyca, reklama za długa i zbyt mało czytelna. Ale ich reklama z 2014 roku szczególnie zapadła mi w pamięć i muszę ją Wam tu pokazać, bo według mnie była to reklama roku, oparta na prawdziwej historii. Oto ona:
Która Wam się podoba najbardziej?
Subskrybuj:
Posty (Atom)