czwartek, 12 czerwca 2014

Ale jaja!

Ogladam ja sobie wstep do pierwszego meczu pilkarskich mistrzostw swiata w Brazylii, normalnie jak zwykle, przerwa na reklamy i nagle... co ja widze?


Patrze patrze, przeciez to polska geba... a dalej to


i to... (sorry, krzywo zrobione ale nie mam juz sily poprawiac na tym iPadzie)


i na koniec to...


O w morde! A ja sie juz jakis czas temu zastanawialam czy to nie bedzie moj nastepny serial... No to teraz mam ulatwienie. Nie musze szukac po internetach. 
Specjalnie dla Was, moje Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, cofnelam telewizje, obejrzalam jeszcze raz zeby wlasnym oczom uwierzyc, po czym cofnelam jeszcze raz i nagralam telewizor. Z dzwiekiem, zebyscie wszyscy uslyszeli jak po angielsku brzmi "Czas Honoru". 

Zapraszam na krotka reklame :-)


A teraz zabieram sie juz do ogladania meczu, ktory tuz tuz. Tylko jeszcze popcorn do mikrofalowki wstawie, piwa dzisiaj nie bedzie! Brasil, Brasil!!!


środa, 11 czerwca 2014

GoT

Nie mam na nic czasu ani nawet pomysłu na nic nie mam. Powód - zostałam śmiertelnie zarażona.
Syn wrócił (połowicznie co prawda) do domu i od razu w pierwszy dzień mnie zaraził GoT. Czyli "Game of Thrones". Czyli "Gra o Tron".
I tak, od zeszłego weekendu, nie robię nic tylko oglądam. W piątek i sobotę padła pierwsza seria, drugą zaczęłam jeszcze w sobotę wieczorem. Wczoraj zdołałam "zrobić" tylko dwa odcinki. Drugi i trzeci serii czwartej. Biorąc pod uwagę że serii jest cztery, z czego każda po dziesięć odcinków, każdy odcinek trwa około godziny, spędziłam na oglądaniu serialu trzydzieści trzy godziny, nie licząc czasu kiedy zacinał mi się internet. Nieźle. To kiedy ja śpię, kiedy pracuję??????
Szkoda że niewiele mi już zostało. Tylko siedem. No ale zaczyna się Mundial ;-)
Zamieniam się w zombie....


sobota, 7 czerwca 2014

Jak uszczesliwic kobiete w sobote rano

Dzien dzisiaj jest piekny i sloneczny, co prawda pare chmurek na niebie sie juz pokazalo, ale co tam chmurki, jak sloneczko swieci. Z radosnym nastawieniem zerwalam sie z pieleszy wczesnym rankiem (!) o godzinie 9.30 rano. Coz, koty nie budzily mnie z jakiegos powodu, to dlaczego mialam sobie nie polezec? No ale widocznie juz dluzej czekac nie mogly, padlyby pewnie z glodu, wiec jednak Tiggy przyszedl w koncu sprawdzic czy jeszcze zyje...
A kiedy tak pakowalam im zarcie do miseczek, klapka w drzwiach sie poruszyla i do domu wpadlo kilka listow. I jeszcze cos. I to cos sprawilo ze kobieta i tak juz dosc radosna i wesola z powodu ciepla i slonecznego blasku, rozpromienila sie tak ze juz bardziej chyba nie mozna, szczerzac w usmiechu wszystkie swoje (a ma jeszcze tyle ile trzeba z wyjatkiem osemek) zeby.

Chcecie zobaczyc?
Z duma przedstawiam co przyniosl pan listonosz.
Tadam!




Gosiu, tego sie nigdy, przenigdy nie spodziewalam. Dziekuje Ci serdecznie, dzieki Tobie moja sobota jest jeszcze jasniejsza i przyjemniejsza. Ty naprawde wiesz jak ludziom sprawiac radosc...

P.S. Specjalnie zrobilam powiekszenie daty ze znaczka. To niebywale ze z takiej Japonii kartka idzie do mnie 4 dni, a z Polski niekiedy tydzien...