sobota, 28 września 2013

Sezon na polowanie

Jesień to bardzo trudny okres. Ludzie miewają depresję, przyroda przygotowuje się do zimowego snu, a koty... polują. Uwaga, kto wrażliwy to niech od razu zamyka oczy!

Mając dwa koty nigdy nie wiemy tak naprawdę kto stoi za jakim łupem. Jak Tiguś był sam, to wiadomo było na kogo zwalać. A teraz? Czy najbardziej zagorzałym łowcą jest ten oto nieustraszony myśliwy?


Czy ta raczej skromna acz waleczna panienka?


Oto ostatnie łupy. Pierwszy z nich znaleziono w domu, pod kredensem. Mąż wymiatał śmieci i wśród tysiąca papierków, sznurków, piłeczek i pluszowych myszek które myśleliśmy że się zgubiły na zawsze, leżało także i to. Ptaszek, ładnie zasuszony, kto wie ile tam leżał...


Pewnego ranka na trawniku znaleźliśmy takiego oto delikwenta:


Innym razem Migusia znalazła sobie zabaweczkę w trawie:



A wczoraj, na chodniku, leżało ciało następnej ofiary.


I nie powiem już ile tych ofiar było, bo przecież nie każdej robi się pamiątkową pośmiertnę fotografię, prawda?
Mamy pewne przypuszczenia co do sprawcy wszystkich mordów, choć długo zachodziliśmy w głowę - kto? Ale kilka dni temu zaobserwowano i niestety nie uwieczniono na kamerze, jak Tiguś przyniósł w zębach myszkę podobną do tej powyżej, położył ją przed Migusią i odsunął się. Ta oczywiście dostała szaleju, a jak już po chwili się znudziła, Tiggy znowu trącił myszę łapą, podunął ją swojej siostrzyczce i odsunął się. Kazał jej się uczyć, czy co? Bo Migusia do tej pory to owszem, polowała bardzo chętnie, ale na muszki, osy (co już przypłaciła spuchniętą łapką) i motylki. Zazwyczaj poluje na podwórku, ale zdarza się że i w domu. Zobaczcie sami:



Obrońców praw zwierząt uspokajam - motylek przeżył, córka wyciągnęła go z worka i wypuściła, ku szalonemu oburzeniu Migusi. 

piątek, 27 września 2013

Humor z zeszytów szkolnych


Kontynuujemy cykl. Jako że przez ten tydzień przetoczyło się przez mą głowę aż za wiele czarnych myśli, niech będzie dziś o... umieraniu. A co!



Antygona pochowała brata, splunęła moralnie na króla i powiesiła się. 

Jacek Soplica po swojej śmierci był jakiś nieswój, ale przecież wiedział, że całe życie poświęcił ojczyźnie.

Żona Jacka umarła wcześnie, bo nie zaznała ciepłoty męża.


Wallenrod dał znak Aldonie, że już nie żyje.

Hanka i Wasylek kochali się tak bardzo, że ona się utopiła, a on umarł z głodu.

Jagna na szczęście nie była długo chora, wkrótce zmarła.

Brygida spostrzegła, że już nie żyje.

Chorym mówił miłe słówka, pocieszał ich tak, że nikt nie tracił nadziei, że umrze. 

Ziębowicz wyrzucał sobie to, że popełnił samobójstwo.

Mszę żałobną "Requiem" Mozarta dokończył inny kompozytor, ponieważ Mozart umarł i nie miał już na to czasu.

Mickiewicz umarł, zostawiając serce w kraju, a ciało za granicą.

W komedii bohaterowie dążą do celu powodując śmierć, często zakończoną szczęśliwie.




Miłego Weekendu!

* teksty i obrazek z internetu.

czwartek, 26 września 2013

A dzisiaj...

A dzisiaj będzie troszkę Migusi i Tigusia, bo już dawno o nich nie było. A ja ich całkowicie zaniedbałam. Nie tak dosłownie oczywiście, bo nażarte chodzą, czyste, zdrowe, odpchlone, odrobaczone i co tam jeszcze kotu do szczęścia potrzeba. Zaniedbałam ich blogowo i zdjęciowo. No ale jakieś tam fotki kotów zawsze się w aparacie znajdą, prawda? Więc będzie dziś co-nieco Migusi:





No i Tigusia. Jak mogłabym zapomnieć o moim najpiękniejszym koteczku na świecie?



Muszę przyznać, że ten burasek jest znacznie bardziej przyjazny kamerze niż czarnulka, znacznie bardziej! Podzielacie moje zdanie?